- Co wy tu wyrabiacie? - spytała nauczycielka.
- Nie widać wynosimy się z tego gówna. - parsknęła Drew przez co ja lekko się zaśmiałam.
- Natychmiast do dyrektora! - krzyknęła tym swoim piskliwym, żałosnym głosikiem.
- Oj Veronica, odpuść im po prostu młode dziewczyny muszą się zabawić. - stanął w naszej obronie ten cholerny matematyk..
Niespodziewanie do klasy wszedł dyrektor, który nie zwracając uwagi na rozgardiasz panujący w pomieszczeniu, zaczął szukać kogoś lub czegoś wzrokiem. Tą osobą okazał się Cook, staruszek mruknął coś pod nosem podchodząc w naszą stronę. Zmierzył nas wzrokiem, a potem kazał usiąść z powrotem do ławek nawet Nick się obudził, że belfrzy zwrócili na nas uwagę ten chłopak to ma na prawdę szybki zapłon. Usiedliśmy na ławce przez co dyro zmierzył nas wzrokiem po raz setny dzisiaj. Szepnął coś na ucho nauczycielowi ten uśmiechnął się szeroko, a za chwilę sam powtórzył wiadomość babie od angielskiego. Kobieta zrobiła wielkie oczy i wyszła z klasy, a zaraz za nią reszta towarzystwa tylko jeszcze dyrektor powiedział, że jak uciekniemy to będziemy myć szatnie. Jakby w tej zasranej budzie sprzątaczek nie było.
- Czyżby jakiś trójkącik? - odezwał się Nick, który odwrócił się do nas.
- Weź bo jeszcze spróbuję sobie to wyobrazić. - jęknęłam próbując jakoś uspokoić swoje myśli.
Usłyszałam koło swojego ucha tylko śmiech mojej przyjaciółki, popatrzałam na nią przez chwilę ale potem mój wzrok powędrował po całej klasie gdzie wszyscy byli zajęci swoimi sprawami tylko idiota Marcel robił jakieś zadania. Ile razy Tel opowiadał nam, że jego braciszek jest tak chwalony przez rodzinkę, że rzygać mu się chce zazwyczaj reaguje na to jakimś zgryźliwym komentarzem. Niespodziewanie poczułam na sobie czyiś wzrok zaczęłam się rozglądać w, żeby znaleźć osobę, która mi się przypatrywała, ale po chwili przestałam bo do klasy wszedł popaprany nauczyciel wf.
- Przepraszam ale gdzie jest pan Jonny? - spytał jak zwykle mieląc szybko tym swoim językiem ten facet był jakiś psychiczny.
- Nie widać nie ma. - odezwał się Nick.
- Och rozumiem. - powiedział wychodząc z sali ale po chwili wrócił.
- A prawie zapomniałem Louis jak przyjdzie nauczyciel jakikolwiek powiedz mu, że Cie zwalniam, musisz trochę potrenować na mecz. - zwrócił się do tego kapitana szkolnej drużyny piłkarskiej chłopak uśmiechnął się szeroko i przytaknął głową, a kiedy Leeroy wyszedł wrócił do opowiadania jakiś historyjek swoim koleżką.
- Zrywamy się dziewczyny? - spytał cicho Nick.
- Wiesz jakbym chciała ale nie mam zamiaru sprzątać tych śmierdzących szatni. - burknęłam pod nosem.
- Myślisz, że mówił to na serio? Pewnie jutro o tym zapomni. - skomentowała Drew.
- Dobra ale jak wpadniemy to skopię wam tyłki. - uśmiechnęłam się sztucznie ale potem dostałam kuksańca w bok od mojej przyjaciółki. Pokazałam jej język na co ona zrobiła to samo chyba długo byśmy się tak "kłóciły" gdyby nie Nick, który zaczął nas opieprzać. Drew uśmiechnęła się złośliwie i z całej siły kopnęła go pod stołem przez co chłopaka zasyczał z bólu. Momentalnie wszystkie pary oczy zwróciły się na nas przez co poczułam satysfakcję.
- Nie macie co robić tylko się na nas gapić. - warknął Tel.
Tomlinson przewrócił oczami już chciałam coś mu powiedzieć ale kątem oka zobaczyłam na te idiotki cheerleaderki, które podzieliły się na jakieś drużyny parę gapiło się na "gwiazdeczki szkoły" a inne na naszego Nicka co wywoływało u mnie śmiech.
- Widziałeś jak te różowe paniusie pożerają Cię wzrokiem? - spytałam przyjaciela kiwając w głową w ich stronę.
- Niech się patrzą w końcu ociekam seksem nie? - spytał ruszając znacząco brwiami.
Tym razem chłopak dostał ode mnie z pod stołu, ale chyba mój kopniak nie był tak mocny jak Drew. Nagle Tel chyba postanowił iść na podryw bo zmienił miejsce i usiadł obok szefowej tych pomponiar. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać w nim byle czego kiedy do klasy wszedł dyrektor poprawiając krawat.
- Chowaj telefon West. - oznajmił.
- Taa jasne. - skomentowałam.
- Mam ci go zabrać? - spytał.
Gdyby nie to, że po imprezie bolała mnie jeszcze głowa i miałam strasznego kaca pewnie dalej bym się z nim wykłócała ale odpuściłam i wcisnęłam go do kieszeni. Pan Kapitan zdążył już w tym czasie powiadomić Smitha, że musi iść. Oczywiście wypuścił tego pupilka. Przewróciłam oczami i czekałam aż cokolwiek ten idiota powie.
- Dzisiaj odbędzie się mecz w szkole więc każdy bez wyjątków ma przyjść. - oznajmił.
- Po co skoro i tak przegrają? - odezwał się Nick.
- Panie Colins coś się panu nie podoba? - spytał lekko podniesionym głosem.
- Nie, a skąd. - zrezygnował z dalszej rozmowy co mnie strasznie zdziwiło i spojrzałam w jego stronę okazało się, że wolał zajmować się tą blondyneczką. Harvey coś tam jeszcze mruknął pod nosem ale nagle rozległ się upragniony dzwonek. Razem z przyjaciółką wybiegłyśmy z klasy jak oparzone, a za chwilę byłyśmy już w naszym stałym miejscem palenia papierosów czyli za murami szkoły gdzie kompletnie nikt oprócz nas i Nicka nie zaglądał. Każda z nas zapaliła jednego szluga, po moim gardle przeszedł dym ale zaraz wybył na powietrze. Niespodziewanie koło nas pojawił się ten cały Malik, który miał w rękach wiadra, a w nich farby, spreje i coś tam jeszcze. W buzi trzymał papierosa co wywołało u mnie zaskoczenie.
- Znajdź sobie własną miejscówkę. - syknęła Drew.
- Przykro mi, ale dyrektor kazał mi zrobić porządek z tym murem. - odpowiedział kiedy położył wszystko na ziemię i zapalił papierosa.
- Chyba sobie żartujesz. - zakpiłam. - Pewnie nawet nie potrafisz dobrze zrobić kreski tymi sprejami. - zaśmiałam się razem z przyjaciółką.
- Przykro mi skarbie ale mi tym przykrości nie zrobisz. - odparł wydmuchując dym z ust, a potem poszedł gdzieś.
Zagryzłam policzki od środka, rzuciłam wypalonego papierosa na ziemię i przydeptałam go nogą, a następnie poszłam w kierunku sklepiku szkolnego, bo cholernie burczało mi w brzuchu. Po chwili dołączyła do mnie Dix, która grzebała coś w komórce. Oczywiście koło sklepiku było pełno głodnych ludzi. Mruknęłam z niezadowolenia, a Drew zaczęła się ryć do kolejki akurat od lady oddalił się ten blondyn, który w rękach miał pełno jedzenia szedł razem z tym nowym przewodniczącym, który również był obładowany. Oparłam się o ścianę i zaczęła się przyglądać każdemu z osobna długo to nie potrwało, bo już koło mnie była przyjaciółka, która podała mi jabłko. Zaczęłam je jeść z wielki uśmiechem na twarzy jak to zawsze miałam kiedy jadłam właśnie ten owoc takie moje dziwactwo. Niestety rozległ się dzwonek, który oznajmiał, że przyszedł czas na biologię mimo tego, że nie przepadałam za nauką ale jakoś lubiłam słuchać tej kobiety i wyjątkowo tylko z tego przedmiotu nie miałam złych ocen oczywiście Nick nie byłby w tedy sobą gdyby mi z tego powodu nie dogryzał.
- Nie widać wynosimy się z tego gówna. - parsknęła Drew przez co ja lekko się zaśmiałam.
- Natychmiast do dyrektora! - krzyknęła tym swoim piskliwym, żałosnym głosikiem.
- Oj Veronica, odpuść im po prostu młode dziewczyny muszą się zabawić. - stanął w naszej obronie ten cholerny matematyk..
Niespodziewanie do klasy wszedł dyrektor, który nie zwracając uwagi na rozgardiasz panujący w pomieszczeniu, zaczął szukać kogoś lub czegoś wzrokiem. Tą osobą okazał się Cook, staruszek mruknął coś pod nosem podchodząc w naszą stronę. Zmierzył nas wzrokiem, a potem kazał usiąść z powrotem do ławek nawet Nick się obudził, że belfrzy zwrócili na nas uwagę ten chłopak to ma na prawdę szybki zapłon. Usiedliśmy na ławce przez co dyro zmierzył nas wzrokiem po raz setny dzisiaj. Szepnął coś na ucho nauczycielowi ten uśmiechnął się szeroko, a za chwilę sam powtórzył wiadomość babie od angielskiego. Kobieta zrobiła wielkie oczy i wyszła z klasy, a zaraz za nią reszta towarzystwa tylko jeszcze dyrektor powiedział, że jak uciekniemy to będziemy myć szatnie. Jakby w tej zasranej budzie sprzątaczek nie było.
- Czyżby jakiś trójkącik? - odezwał się Nick, który odwrócił się do nas.
- Weź bo jeszcze spróbuję sobie to wyobrazić. - jęknęłam próbując jakoś uspokoić swoje myśli.
Usłyszałam koło swojego ucha tylko śmiech mojej przyjaciółki, popatrzałam na nią przez chwilę ale potem mój wzrok powędrował po całej klasie gdzie wszyscy byli zajęci swoimi sprawami tylko idiota Marcel robił jakieś zadania. Ile razy Tel opowiadał nam, że jego braciszek jest tak chwalony przez rodzinkę, że rzygać mu się chce zazwyczaj reaguje na to jakimś zgryźliwym komentarzem. Niespodziewanie poczułam na sobie czyiś wzrok zaczęłam się rozglądać w, żeby znaleźć osobę, która mi się przypatrywała, ale po chwili przestałam bo do klasy wszedł popaprany nauczyciel wf.
- Przepraszam ale gdzie jest pan Jonny? - spytał jak zwykle mieląc szybko tym swoim językiem ten facet był jakiś psychiczny.
- Nie widać nie ma. - odezwał się Nick.
- Och rozumiem. - powiedział wychodząc z sali ale po chwili wrócił.
- A prawie zapomniałem Louis jak przyjdzie nauczyciel jakikolwiek powiedz mu, że Cie zwalniam, musisz trochę potrenować na mecz. - zwrócił się do tego kapitana szkolnej drużyny piłkarskiej chłopak uśmiechnął się szeroko i przytaknął głową, a kiedy Leeroy wyszedł wrócił do opowiadania jakiś historyjek swoim koleżką.
- Zrywamy się dziewczyny? - spytał cicho Nick.
- Wiesz jakbym chciała ale nie mam zamiaru sprzątać tych śmierdzących szatni. - burknęłam pod nosem.
- Myślisz, że mówił to na serio? Pewnie jutro o tym zapomni. - skomentowała Drew.
- Dobra ale jak wpadniemy to skopię wam tyłki. - uśmiechnęłam się sztucznie ale potem dostałam kuksańca w bok od mojej przyjaciółki. Pokazałam jej język na co ona zrobiła to samo chyba długo byśmy się tak "kłóciły" gdyby nie Nick, który zaczął nas opieprzać. Drew uśmiechnęła się złośliwie i z całej siły kopnęła go pod stołem przez co chłopaka zasyczał z bólu. Momentalnie wszystkie pary oczy zwróciły się na nas przez co poczułam satysfakcję.
- Nie macie co robić tylko się na nas gapić. - warknął Tel.
Tomlinson przewrócił oczami już chciałam coś mu powiedzieć ale kątem oka zobaczyłam na te idiotki cheerleaderki, które podzieliły się na jakieś drużyny parę gapiło się na "gwiazdeczki szkoły" a inne na naszego Nicka co wywoływało u mnie śmiech.
- Widziałeś jak te różowe paniusie pożerają Cię wzrokiem? - spytałam przyjaciela kiwając w głową w ich stronę.
- Niech się patrzą w końcu ociekam seksem nie? - spytał ruszając znacząco brwiami.
Tym razem chłopak dostał ode mnie z pod stołu, ale chyba mój kopniak nie był tak mocny jak Drew. Nagle Tel chyba postanowił iść na podryw bo zmienił miejsce i usiadł obok szefowej tych pomponiar. Wyciągnęłam telefon i zaczęłam szukać w nim byle czego kiedy do klasy wszedł dyrektor poprawiając krawat.
- Chowaj telefon West. - oznajmił.
- Taa jasne. - skomentowałam.
- Mam ci go zabrać? - spytał.
Gdyby nie to, że po imprezie bolała mnie jeszcze głowa i miałam strasznego kaca pewnie dalej bym się z nim wykłócała ale odpuściłam i wcisnęłam go do kieszeni. Pan Kapitan zdążył już w tym czasie powiadomić Smitha, że musi iść. Oczywiście wypuścił tego pupilka. Przewróciłam oczami i czekałam aż cokolwiek ten idiota powie.
- Dzisiaj odbędzie się mecz w szkole więc każdy bez wyjątków ma przyjść. - oznajmił.
- Po co skoro i tak przegrają? - odezwał się Nick.
- Panie Colins coś się panu nie podoba? - spytał lekko podniesionym głosem.
- Nie, a skąd. - zrezygnował z dalszej rozmowy co mnie strasznie zdziwiło i spojrzałam w jego stronę okazało się, że wolał zajmować się tą blondyneczką. Harvey coś tam jeszcze mruknął pod nosem ale nagle rozległ się upragniony dzwonek. Razem z przyjaciółką wybiegłyśmy z klasy jak oparzone, a za chwilę byłyśmy już w naszym stałym miejscem palenia papierosów czyli za murami szkoły gdzie kompletnie nikt oprócz nas i Nicka nie zaglądał. Każda z nas zapaliła jednego szluga, po moim gardle przeszedł dym ale zaraz wybył na powietrze. Niespodziewanie koło nas pojawił się ten cały Malik, który miał w rękach wiadra, a w nich farby, spreje i coś tam jeszcze. W buzi trzymał papierosa co wywołało u mnie zaskoczenie.
- Znajdź sobie własną miejscówkę. - syknęła Drew.
- Przykro mi, ale dyrektor kazał mi zrobić porządek z tym murem. - odpowiedział kiedy położył wszystko na ziemię i zapalił papierosa.
- Chyba sobie żartujesz. - zakpiłam. - Pewnie nawet nie potrafisz dobrze zrobić kreski tymi sprejami. - zaśmiałam się razem z przyjaciółką.
- Przykro mi skarbie ale mi tym przykrości nie zrobisz. - odparł wydmuchując dym z ust, a potem poszedł gdzieś.
Zagryzłam policzki od środka, rzuciłam wypalonego papierosa na ziemię i przydeptałam go nogą, a następnie poszłam w kierunku sklepiku szkolnego, bo cholernie burczało mi w brzuchu. Po chwili dołączyła do mnie Dix, która grzebała coś w komórce. Oczywiście koło sklepiku było pełno głodnych ludzi. Mruknęłam z niezadowolenia, a Drew zaczęła się ryć do kolejki akurat od lady oddalił się ten blondyn, który w rękach miał pełno jedzenia szedł razem z tym nowym przewodniczącym, który również był obładowany. Oparłam się o ścianę i zaczęła się przyglądać każdemu z osobna długo to nie potrwało, bo już koło mnie była przyjaciółka, która podała mi jabłko. Zaczęłam je jeść z wielki uśmiechem na twarzy jak to zawsze miałam kiedy jadłam właśnie ten owoc takie moje dziwactwo. Niestety rozległ się dzwonek, który oznajmiał, że przyszedł czas na biologię mimo tego, że nie przepadałam za nauką ale jakoś lubiłam słuchać tej kobiety i wyjątkowo tylko z tego przedmiotu nie miałam złych ocen oczywiście Nick nie byłby w tedy sobą gdyby mi z tego powodu nie dogryzał.
***
Na szczęście czas na lekcje się już skończył więc mogłyśmy robić co nam się podoba tylko był jeden szczegół, że musiałyśmy iść na ten cholerny mecz.
- Smith to ma chyba kryzys wieku średniego, że każe nam przyjść na durny mecz. - syknęła Drew.
- Wiesz w końcu młodą kobietę sobie załatwił, sportowy wóz również to teraz musi nas pomęczyć psychol jeden. - wyjaśniłam na co dziewczyna się zaśmiała.
Niespodziewanie rozległ się dźwięk, który oznaczał, że dyrektor ma zamiar ogłosić jakaś przemowę pewnie jak zwykle będzie się darł jak oszalały do mikrofonu. Zaczął pieprzyć, że mecz został odwołany ponieważ kapitan zwichnął sobie nóżkę. Co za szkoda. Powiedział coś tam jeszcze ale ja nie miałam zamiaru go słuchać.
- Widzisz Drew ktoś jest po naszej stronie. - skomentowałam uśmiechając się.
- To co piwko? - spytała podnosząc jedną brew do góry.
- Ale dzisiaj tylko jedno.
- Taa. Już ja znam te twoje jedno. - powiedziała kiwając głową.
Zaczęłyśmy się śmiać otwierając jedno, a po dwudziestu minutach koło nas leżało może z osiem puszek. Niespodziewanie na korytarzu rozległ się jakiś śpiew głos był dość podobny do do głosu naszego kumpla. Podeszłyśmy do drzwi i wyjrzałyśmy okazało się, że doskonale poznałam, że był to Nick. Szedł ciągle się chwiejąc co wywołało u nas napad głośnego i nie pohamowanego śmiechu. Spojrzał na nas tymi swoimi oczami, a potem przyśpieszył kroku, wpadł do naszego pokoju lądując w prost na moje łóżko. Znowu zaczęłyśmy się śmiać opadając na łóżko Drew.
------
Dziękuje za komentarze pod moim poprzednim rozdziałem. Postaram się robić jak najmniej błędów. Mam nadzieję, że w tym rozdziale nie będzie, a jakby się znalazły to bardzo was przepraszam. :D Pozdrawiam. ♥
Genialny rozdział! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie. Mam nadzieję ,że wyrazisz tam swoje zdanie , bo na prawdę mi zależy.
OdpowiedzUsuńhttp://good-girls-love-bad-boyss.blogspot.com/
Jeśli nadal nie jesteś zainteresowana to zapraszam do obejrzenia zwiastuna. Mam nadzieję , że przypadnie ci on do gustu i zaciekawi .
http://www.youtube.com/watch?v=WZAji_QfEcM
Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę fabuła jest ciekawa, ale wykonanie... ugh. Przepraszam, ale nie da rady kompletnie tego czytać dalej. Nawet nie da się wczuć.
OdpowiedzUsuńPS.O wiele bardziej wolę punkt widzenia Jade. W rozdziale z Drew spacja przed znakami interpunkcyjnymi rani moje oczy.