Otwarłam leniwie oczy od razu do moich nozdrzy doszedł zapach alkoholu oraz dymu papierosowego. Skrzywiłam się lekko, a następnie zwlekłam swoje nogi z łóżka zobaczyłam, że dookoła niego leży pełno butelek. Przetarłam oczy i skierowałam się w kierunku łazienki, w środku zobaczyłam śpiącą Drew. Uśmiechnęłam się słabo, a za chwilę zaczęłam ją budzić. Przyjaciółka zaczęła wydobywać z siebie pomruki. Po pięciu minutach była już na nogach, ale skierowała się na moje łóżko, bo było najbliżej. Zamknęłam drzwi, oparłam swoje ręce o umywalkę i spojrzał w lustro. Miałam potargane włosy, oczy podkrążone, a na szyi widniały malinki. No świetnie. Przemyłam twarz zimną wodą, która choć trochę sprawiła, że poczułam się lepiej. Westchnęłam i zaczęłam się zastanawiać co mogło się wczoraj wydarzyć. Niestety nic mi nie przychodziło do głowy. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam moją przyjaciółkę, która pocierała głowę tylko jedno słowo to wyjaśniało. Kac. Spojrzałam na kalendarz dzisiaj było rozpoczęcie, a tym samym rocznica mojego wyjścia z domu dziecka. W jaki sposób? Po prostu rodzice Drew mnie zaadoptowali kiedy miałam piętnaście lat. Poznałam ich po pierwszym dniu spotkania mojej przyjaciółki od razu urzekła ich moja historia więc postanowili mnie zabrać. Cieszyłam się ogromnie, że będę z nimi mieszkała. W sumie do tej pory jestem im wdzięczna, ale oni po prostu wyjechali do Nowego Jorku w sprawach biznesowych. Przysyłają nam pieniądze regularnie. Może właśnie przez to stałyśmy się takie "imprezowe."
- Lilo, o której jest te cholerne rozpoczęcie? - spytała Dix jednocześnie wyrywając mnie z moich myśli.
- Dziesiąta. - rzuciłam bez emocji.
- Która jest? - spytała podnosząc swój tyłek z łóżka.
- Wpół do dziewiątej.
Kiedy uzyskała odpowiedź weszła do łazienki, a ja zajrzałam do szafy w celu znalezienia jakiś czystych ubrań. W szukaniu czegoś odpowiedniego przerwał mi dzwonek mojego telefonu, który oznajmiał, że ktoś się do mnie dobija. Chwyciłam go w ręce nie patrząc na ekran kto dzwoni odebrałam.
- Tak?
- Witaj, Jade jak udała się impreza? - usłyszałam głos Nicka.
- Chyba dobrze. - zaśmiałam się przez co usłyszałam jego dźwięczny śmiech.
Gadaliśmy dosyć długo dopóki z łazienki nie wyszła Drew, miała grymas na twarzy za pewne spowodowany bólem głowy. Chwyciłam za czarną czapkę, którą założyłam na swoje czarne włosy. Dix zaczęła czegoś szukać na stole tym samym zwalając wszystko ze stołu, po znalezieniu owej rzeczy z uśmiechem na twarzy włożyła ją do buzi i popiła wodą. Czyli za pewne była to tabletka na ból głowy. Dziwnym trafem mnie nie bolała.
- Dzisiaj też impreza? - spytała.
- Niby jakaś tak, bo Nick tym razem wyprawia. - odpowiedziałam biorąc na ręce ubrania, które miałam zamiar założyć.
***
Szłyśmy przez park, który prowadził prostą drogą do szkoły, Boże na szczęście został nam tylko ostatni rok, bo chyba bym nie wytrzymała z dyrektorem oraz zboczonym matematykiem kiedy go widziałam miałam ochotę za każdym razem walnąć go w twarz ale się powstrzymywałam bo nie chcę mieć jeszcze większych problemów w szkole. Po drodze szli inni uczniowie tej zakichanej szkoły niektórzy nawet już nieśli walizki. Dzisiaj to raczej nie miałyśmy ochoty na pakowanie swoich rzeczy żeby przenieś się do szkoły.
- Patrz idzie braciszek Tela. - szturchnęła mnie przyjaciółka kiwając w stronę tego kujona Marcela.
Zawsze zastanawiałam się jakim cudem oni są braćmi, chłopak szedł jak zawsze wyprostowany od czasu do czasu potykając się o jakiś kamień czy patyk. Zazwyczaj z Dix reagowałyśmy na to śmiechem i tym razem tak było. Chłopak nawet tego nie usłyszał, ponieważ był zajęty chyba myśleniem nad jakimiś zadaniami matematycznymi bo było słuchać z jego ust liczby. Przewróciłam oczami, a akurat koło nas stanął chyba znudzony Nick.
- Cześć moje dziewczyny. - skomentował a zaraz objął naszą dwójkę swoimi tatuowanymi rękami uśmiechnęłam się a my skierowaliśmy się do wejścia szkoły chociaż usiedliśmy na murku który prowadził do drzwi tej budy. Ludzie wchodzący mierzyli nas wzrokiem a szczególnie nasze ręce doskonale wiem dlaczego. Ponieważ zdobiły je liczne tatuaże, spojrzałam na Drew która z satysfakcją patrzała na to wszystko. W pewnym momencie mój wzrok skierował się w prost na bramę gdzie stała grupka chłopaków, a koło nich pojawił się stary zbok. Mruknęłam nie zadowalająco z tego powodu, bo znając jego pewnie jak zwykle coś na powie. Kiedy zaczął zbliżać się a ja szykowałam się na to żeby mu odpyskować do szkoły zaczęła wchodzić nauczycielka od angielskiego. Z tego co słyszałam zazwyczaj napaleni chłopcy z naszej szkoły pieprzyli o tym, że jest seksowna. Zazwyczaj kiedy to słyszeliśmy z przyjaciółką głośno się z nich śmiałyśmy, a potem dodawałyśmy jakiś zgryźliwy komentarz. Wracając do kobiety weszła kręcąc tyłkiem, a pan szanowny matematyk poleciał za nią jak pies z wywieszonym jęzorem.
- Kolejny rok z tym zboczonym dziadem. - mruknęła Drew.
- Dziwie się, że jeszcze nie wypieprzyli go tej z szkoły. - skomentowałam patrząc na swoje paznokcie, które były pomalowane na czarno.
- Po co mieliby go wywalać skoro to najlepszy przyjaciel dyrektorka? - zaśmiał się przeszywająco Nick jego śmiech od początku naszego spotkanie mnie przerażał ale teraz do niego się przyzwyczaiłam. - Proszę, proszę idzie najlepsza uczennica od matematyki. - odezwał się.
- Wyładniała przez te wakacje. - skomentowałam.
- Myślisz, że tak sama z siebie pewnie daje dupę matematykowi a on stawia jej dobre oceny i wszystko funduje. - powiedział zgryźliwie ale na szczęście nie przy dziewczynie bo znając życie od razu poleciałaby na skargę do dyrektora który wywaliłby Nicka, on jest nawet w gorszych sytuacjach niż my dwie. Nagle rozległ się gruby irlandzki głos Smitha który ogłaszał, że mamy już iść na salę gimnastyczną. Drew zaczęła marudzić ale po chwili z uśmiechem na twarzy weszła do środka pewnie przypomniało jej się, że ma okazje zajrzeć do swojej szafki gdzie przez całe wakacje leżały jej ulubione cukierki. Zaśmiałam się pod nosem, a potem poszłam za nią zostawiając Nicka samego. Po chwili byłam już koło swojej szafki otworzyłam ją i zajrzałam do środka kiedy ujrzałam swoje papierosy uśmiechnęłam się z satysfakcjonują. Wcisnęłam je do bluzy, przynajmniej ta szkoła jest normalna, że nie musimy chodzić na rozpoczęcie i zakończenie w biało-czarnych ciuchach. Szybko zobaczyłam, że idzie nauczyciel wf który jak zwykle szedł podrygując wesoło nogami z nim zawsze było coś źle. Pociągnęłam Drew do sali gimnastycznej gdzie niestety trwała już akademia kiedy weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na nas.
- Proszę, proszę panna Jonosons oraz panna West jak zwykle czemu mnie to wcale nie dziwi? - spytał swoim donośnym głosem dyrektor.
- Taa cześć.. - odezwała się Drew.
- Siadajcie na miejsce bo inaczej będzie źle. - parsknął, a my szybko usiadłyśmy koło cheerleaderek, bo gdzie indziej niestety nie było miejsca. Zmierzyły nas wzrokiem, jak to zawsze miały zwyczaj ale potem szybko przeniosły się tymi swoimi wymalowanymi na plastikowo oczami na kapitana drużyny piłkarskiej oraz jego koleżków. Przez cały czas komentowały jacy to byli perfekcyjni oraz seksowni. W duch ciągle starałam się uspokoić, żeby je nie zabić na miejsce. Po około półgodzinie przestał gadać o tym, że cieszy się, że mają nowych uczniów. Po chwili zaczął po kolei przedstawiać nowy samorząd uczniowski.
- Teraz przyszedł czas na naszego nowego przewodniczącego, którym został Liam Payne. - krzyknął przez co Drew syknęła z bólu ten facet nie powinien rozmawiać przez mikrofon. Wszyscy zaczęli mu bić brawa chłopak uśmiechał się szeroko. Wydawał się być dosyć miły więc nic do niego nie miałam.
Po godzinie mogliśmy udać się do klas gdzie każdy przywitał się z naszą wychowawczynią którą była pani Veronica, a właśnie z tego powodu często nasza klasa miała lekcje razem z klasą tego zboczeńca. Wyszłyśmy z klasy jako pierwsze, a kiedy byłyśmy poza murami tej szkoły zapaliłyśmy papierosy i poszłyśmy w stronę naszego domu gdzie będziemy musiały zabrać się za pakowanie naszych rzeczy, a na pewno będzie to trudne przez ten bałagan panujący w nim.
- Cześć moje dziewczyny. - skomentował a zaraz objął naszą dwójkę swoimi tatuowanymi rękami uśmiechnęłam się a my skierowaliśmy się do wejścia szkoły chociaż usiedliśmy na murku który prowadził do drzwi tej budy. Ludzie wchodzący mierzyli nas wzrokiem a szczególnie nasze ręce doskonale wiem dlaczego. Ponieważ zdobiły je liczne tatuaże, spojrzałam na Drew która z satysfakcją patrzała na to wszystko. W pewnym momencie mój wzrok skierował się w prost na bramę gdzie stała grupka chłopaków, a koło nich pojawił się stary zbok. Mruknęłam nie zadowalająco z tego powodu, bo znając jego pewnie jak zwykle coś na powie. Kiedy zaczął zbliżać się a ja szykowałam się na to żeby mu odpyskować do szkoły zaczęła wchodzić nauczycielka od angielskiego. Z tego co słyszałam zazwyczaj napaleni chłopcy z naszej szkoły pieprzyli o tym, że jest seksowna. Zazwyczaj kiedy to słyszeliśmy z przyjaciółką głośno się z nich śmiałyśmy, a potem dodawałyśmy jakiś zgryźliwy komentarz. Wracając do kobiety weszła kręcąc tyłkiem, a pan szanowny matematyk poleciał za nią jak pies z wywieszonym jęzorem.
- Kolejny rok z tym zboczonym dziadem. - mruknęła Drew.
- Dziwie się, że jeszcze nie wypieprzyli go tej z szkoły. - skomentowałam patrząc na swoje paznokcie, które były pomalowane na czarno.
- Po co mieliby go wywalać skoro to najlepszy przyjaciel dyrektorka? - zaśmiał się przeszywająco Nick jego śmiech od początku naszego spotkanie mnie przerażał ale teraz do niego się przyzwyczaiłam. - Proszę, proszę idzie najlepsza uczennica od matematyki. - odezwał się.
- Wyładniała przez te wakacje. - skomentowałam.
- Myślisz, że tak sama z siebie pewnie daje dupę matematykowi a on stawia jej dobre oceny i wszystko funduje. - powiedział zgryźliwie ale na szczęście nie przy dziewczynie bo znając życie od razu poleciałaby na skargę do dyrektora który wywaliłby Nicka, on jest nawet w gorszych sytuacjach niż my dwie. Nagle rozległ się gruby irlandzki głos Smitha który ogłaszał, że mamy już iść na salę gimnastyczną. Drew zaczęła marudzić ale po chwili z uśmiechem na twarzy weszła do środka pewnie przypomniało jej się, że ma okazje zajrzeć do swojej szafki gdzie przez całe wakacje leżały jej ulubione cukierki. Zaśmiałam się pod nosem, a potem poszłam za nią zostawiając Nicka samego. Po chwili byłam już koło swojej szafki otworzyłam ją i zajrzałam do środka kiedy ujrzałam swoje papierosy uśmiechnęłam się z satysfakcjonują. Wcisnęłam je do bluzy, przynajmniej ta szkoła jest normalna, że nie musimy chodzić na rozpoczęcie i zakończenie w biało-czarnych ciuchach. Szybko zobaczyłam, że idzie nauczyciel wf który jak zwykle szedł podrygując wesoło nogami z nim zawsze było coś źle. Pociągnęłam Drew do sali gimnastycznej gdzie niestety trwała już akademia kiedy weszłyśmy wszystkie oczy skierowały się na nas.
- Proszę, proszę panna Jonosons oraz panna West jak zwykle czemu mnie to wcale nie dziwi? - spytał swoim donośnym głosem dyrektor.
- Taa cześć.. - odezwała się Drew.
- Siadajcie na miejsce bo inaczej będzie źle. - parsknął, a my szybko usiadłyśmy koło cheerleaderek, bo gdzie indziej niestety nie było miejsca. Zmierzyły nas wzrokiem, jak to zawsze miały zwyczaj ale potem szybko przeniosły się tymi swoimi wymalowanymi na plastikowo oczami na kapitana drużyny piłkarskiej oraz jego koleżków. Przez cały czas komentowały jacy to byli perfekcyjni oraz seksowni. W duch ciągle starałam się uspokoić, żeby je nie zabić na miejsce. Po około półgodzinie przestał gadać o tym, że cieszy się, że mają nowych uczniów. Po chwili zaczął po kolei przedstawiać nowy samorząd uczniowski.
- Teraz przyszedł czas na naszego nowego przewodniczącego, którym został Liam Payne. - krzyknął przez co Drew syknęła z bólu ten facet nie powinien rozmawiać przez mikrofon. Wszyscy zaczęli mu bić brawa chłopak uśmiechał się szeroko. Wydawał się być dosyć miły więc nic do niego nie miałam.
Po godzinie mogliśmy udać się do klas gdzie każdy przywitał się z naszą wychowawczynią którą była pani Veronica, a właśnie z tego powodu często nasza klasa miała lekcje razem z klasą tego zboczeńca. Wyszłyśmy z klasy jako pierwsze, a kiedy byłyśmy poza murami tej szkoły zapaliłyśmy papierosy i poszłyśmy w stronę naszego domu gdzie będziemy musiały zabrać się za pakowanie naszych rzeczy, a na pewno będzie to trudne przez ten bałagan panujący w nim.
Pierwszy rozdział bardzo mnie zainteresował. Na pewno będę tu często wracała ;) Zapraszam do mnie :*' http://one-way-or-another-i-am-gonna-find-ya.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobał rozdział :)
OdpowiedzUsuńTwój blog mi się podoba :3
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Pozdrawiam i życzę weny ^^
Zapraszam
http://be-your-self-6969.blogspot.com/
Pierwszy rozdział w porządku, chociaż w oczy rzuciło mi się kilka błędów, poza tym nie mam zastrzeżeń. Może być ciekawa historia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://because-it-can-get-dangerous.blogspot.com/
Zaczyna sie ciekawie :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Ciekawa fabuła, ale spróbuj coś zrobić ze znakami interpunkcyjnymi, strasznie się to rzuca w oczy :I
OdpowiedzUsuń