Skierowałyśmy się do pokoju cicho się śmiejąc, że Tel ma dzisiaj coś w rodzaju napięcia przed miesiączkowego. Otarłam łezkę, która poleciała mi przez łzy i nawet nie spostrzegłam się kiedy byłyśmy przed naszymi drzwiami. Zaczęłam szukać kluczy od naszego pokoju, ale ich nie znalazłam, więc spojrzałam na Drew z nadzieją, że ona je ma, ale niestety dziewczyna tylko rozłożyła bezradnie rękami. Świetnie teraz jeszcze będziemy musiały iść do Harveya i prosić go o komplet nowych kluczy. Pewnie jeszcze wygłosi przy tym swój wykład jakie jesteśmy nie odpowiedzialne.
- Wiesz co wpadł mi do głowy pewien pomysł. - oświadczyła Drew uśmiechając się do mnie.
- No to słucham koleżanko. - skomentowałam również posyłając jej uśmiech.
- Ty oczywiście tego nie widziałaś, bo spałaś jak zabita zazwyczaj kiedy jesteś na kacu, ale pomińmy to... - powiedziała, ale kiedy zobaczyła, że patrzę się na nią ze zmrożonymi oczami od razu przeszła do rzeczy. - Raz nasi sąsiedzi przechodzili przez nasz balkon, by dostać się do swojego pokoju, więc powinni nam się odwdzięczyć.
- To całkiem dobry pomysł. - pochwaliłam ją przybijając z nią piątkę.
Zaczęłyśmy pukać do drzwi i usłyszałyśmy hałasy dochodzące z środka. Zaczęli się kłócić kto ma otworzyć ,serio? Po chyba dwóch minutach drzwi otworzył nam Zayn. Wow, on chociaż jest taki przyzwoity i nie otwiera ludziom drzwi w samych bokserkach.
- Słucham was kochane panie? - spytał uśmiechając się szeroko.
- Chciałyśmy przejść do naszego pokoju. - odpowiedziałam.
- O zgubiłyście klucze. - powiedział cicho się śmiejąc. W tym momencie był bardziej wkurzający niż Tomlinson.
- Coś ćpał? - warknęła Drew. - Daruj sobie tą szopkę.
Pociągnęła mnie za rękę i za chwilę byłyśmy w środku mieszkania gdzie tym razem panował taki burdel, że odwołuje swoje wcześniejsze gadanie, że oni mają czyściej. Tutaj to by chyba przydało się stado takich Marceli. Rozejrzałam się dookoła Styles leżał jak młody bóg. Payne rozmawiał z kimś przez telefon. Horan siedział i czymś się zajadał, a Tomlinsona nigdzie nie było widać, więc tak jak mówił był na treningu.
- Co tu robicie? - spytał lokowaty wstając z łóżka.
- Podziwiamy twoje mięśnie. - skomentowała Drew przez co zaśmiałam się pod nosem. - A teraz żegnam.
Skierowałyśmy się na balkon gdzie zobaczyłam jak Tomlinson rozmawia z którąś z tych blondynek. Ugh. Za wcześnie go pochwaliłam. Wyszłyśmy na balkon przez co przestali rozmawiać i zaczęli na nas patrzeć.
- Nie przeszkadzajcie sobie. - skomentowałam uśmiechając się sztucznie do Tomlinsona. - Och. Chciałam ci tylko powiedzieć, że jutro nie mam czasu na naukę, bo mam ważny charytatywny mecz w rzucie rybą, więc przykro mi.
Chłopak spojrzał się na mnie przepraszająco przez co prychnęłam pod nosem i przeszłam przez barierkę na drugą stronę. Zamknęłam drzwi balkonowe za sobą i od razu położyłam się do łóżka.
- Nie wiedziałam, że w wolnym czasie rzucasz rybami. - zaśmiała się głośno Drew.
- No ja właśnie też nie. - wykrztusiłam zginając się w pół ze śmiechu.
- Jest coś zadane? - spytałam kiedy przestałyśmy się śmiać.
- Niestety tak. - mruknęła.
Świetnie teraz będę siedzieć godzinami by odrobić jakieś durne zadania z tych żałosnych przedmiotów.
- Jest coś zadane? - spytałam kiedy przestałyśmy się śmiać.
- Niestety tak. - mruknęła.
Świetnie teraz będę siedzieć godzinami by odrobić jakieś durne zadania z tych żałosnych przedmiotów.
***
Niestety czekała nasz jeszcze poranna rozmowa z dyrektorem, więc wyszłyśmy szybciej z pokoju. Pewnie jak zawsze o tej porze będzie pozytywnie nastawiony do monotonnych, głośnych i nudnych opowieści jak to my jesteśmy nie odpowiedzialne. Nawilżyłam wargę kiedy Drew zapukała do drzwi, a za chwilę odezwał się swoim donośnym głosem.
- Proszę.
Zaczęłam go udawać przez co cicho się zaśmiałyśmy, a następnie weszłyśmy do środka. Jak zwykle pachniało tu jakaś herbatką. Nie wiem co za napary on pije, ale śmierdzą jak skarpetki Nicka.
- Co was tu sprowadza? - spytał patrząc na nas spod swoich okularów.
- Jesteśmy tu ponieważ zgubiłyśmy nasz klucz od pokoju. - powiedział Dix.
- Mogłem się domyśleć. Proszę. - skomentował i w tym czasie wyciągnął ze szuflady nowe klucze. - Dzisiaj nie mam ochoty na pouczające rozmowy, więc idźcie migiem do klasy.
Wzięłam klucze do ręki i szybko wyszłyśmy z gabinetu. Do klasy dotarłyśmy po dzwonku, ponieważ jakoś droga nam się przedłużyła kiedy przypomniałyśmy sobie, że aktualnie mamy fizykę.
Wzięłam klucze do ręki i szybko wyszłyśmy z gabinetu. Do klasy dotarłyśmy po dzwonku, ponieważ jakoś droga nam się przedłużyła kiedy przypomniałyśmy sobie, że aktualnie mamy fizykę.
***
Padłam wyczerpana na łóżko i myślałam tylko o śnie, bo wczoraj męczyłyśmy się tak długo z lekcjami, że chyba nie spałyśmy pół nocy. Niespodziewanie zaczął ktoś pukać do drzwi. Chciałam wygonić Drew, żeby otworzyła, ale niestety była w łazience. Potarłam zmęczone oczy i poszłam otworzyć drzwi. Okazało się, że był to Tomlinson uśmiechnął się do mnie szeroko i pomachał lekko ręką. Popatrzałam na niego chwilę, a następnie zamknęłam mu drzwi przed nosem.
- Jade czas na naukę! - zawołał zza drzwi.
- Spadaj. Muszę trenować. - parsknęłam przykrywając się kocem.
Przez chwilę nic nie usłyszałam, więc stawiałam, że sobie poszedł. Zwinęłam się w kłębek i kiedy moje oczy zaczęły się same zamykać. Ktoś wlazł do środka naszego pokoju. Nie odwracałam się, bo byłam pewna, że to Nick, a skoro jest ostatnio nie w sosie to mam go w dupie. Nagle ktoś ze mnie zerwał koc, więc odwróciłam głowę okazało się, że przede mną stoi Louis. Ubrany był w czarne spodnie z podwiniętymi nogawkami. Na głowie miał czapkę beanie koloru niebieskiego i bluzę. Okazało się, że już nie ma swojego zarostu. Szkoda.
- Odejdź. - warknęłam. - Drew mamy intruza!
- Wstawaj leniuchu. - skomentował ciągnąc mnie za nogę, akurat z łazienki wyszła Dix.
- Zabierz to coś. - zaśmiała się widząc mnie.
- Ej! Myślałam, że mi pomożesz. - powiedziałam przymrużając oczy.
Dziewczyna machnęła lekceważąco ręką i rozsiadła się na łóżku wyjmując laptopa, a w tym czasie Tomlinson zdążył złapać mnie za brzuch i przyciągnął do siebie. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił, ale on sobie nic z tego nie robił. Zaparłam się nogami przez co miał problem z wyniesieniem mnie. Wypuścił powietrze z ust i przełożył mnie przez ramię.
- Puść mnie!
- Cicho złośnico. - zaśmiał się wychodząc z pokoju. - Do zobaczenia Drew. - dziewczyna tylko pomachała mu nie odwracając wzroku z laptopa. Zamknął za sobą drzwi i byliśmy na korytarzu. Nagle zobaczyłam jak Tommy idzie za rączkę z tą swoją pojebaną siostrą.
- Tommy kopnij go w kolano cokolwiek! - zawołałam przez co chłopak spojrzał na mnie, a kiedy zobaczył Louisa zmarszczył swoje oczka i już chciał do mnie przybiec, ale jego siostra coś mu powiedziała na ucho, a on mi tylko pomachał. Szlak! Chłopak wszedł do swojego pokoju rzucił mnie na łóżko niczym worek ziemniaków i szybko podbiegł do drzwi, i zamknął je na klucz.
- Wypuść mnie. - jęknęłam wstając, a on poszedł zamknąć drzwi balkonowe.
- Zabawę czas zacząć. - odwrócił się do mnie i zrobił minę w stylu gwałciciela. Moje oczy momentalnie się powiększyły.
- Odejdź ode mnie! - krzyknęłam.
Chłopak zaczął się nieopanowanie śmiać przez co musiał się podeprzeć biurka, by nie runąć na podłogę. Warknęłam pod nosem i wzięłam najbliższą poduszkę, rzuciłam w niego, ale on nadal się nie uspokoił, więc musiałam go rzucić większą ilością.
- Gdybyś widziała swoją minę. - wykrztusił uspokajając się.
- Śmieszne. - mruknęłam odwracając się do niego plecami. - Dzisiaj nie mam czasu na naukę już ci wczoraj mówiłam.
- Już się tak nie bocz. Po prostu musiałem z nią porozmawiać ok? - spytał siadając koło mnie.
- Nie obchodzi mnie to. - prychnęłam. - Możesz się umawiać z kim tam chcesz ważne, żebyś mi pomógł z tą chemią.
- Chodzi ci tylko o chemię? - spytał.
- A o co jeszcze? - odpowiedziałam pytaniem odwracając się do niego.
- Nie nieważne. - skomentował, a w jego oczach chyba zobaczyłam coś w rodzaju rozczarowania?
- Gadaj. - wycedziłam przez zęby.
- Siarka? - spytał tym samym zmieniając temat.
- S, II, IV, VI - odpowiedziałam.
Zaczął mnie pytać wszystkich pierwiastków, a ja na szczęście odpowiadałam dobrze.
- No to teraz co? - spytał uśmiechając się.
- Ty mi powiedz. - powiedziałam.
- Ok. Umiesz reakcję spalania, półspalania i całkowitą? - spytał.
- Kpisz? - odpowiedziałam przez co zaśmiał się pod nosem.
***
Przyszedł czas, aby zrobiła sama wszystkie te reakcje po kolei, a Tomlinson zaczął w tym czasie robić sobie jakieś kanapki. Ugryzłam ołówek myśląc nad reakcją spalania. Louis cały czas powtarzał, że to najłatwiejsza jaka może być, ale ja oczywiście byłam taką idiotką, że nie potrafiłam tego zrobić chociaż inne umiałam. W pewnym momencie coś mi się przypomniało.
- Oddaj moją czapkę. - zawołałam szukając go wzrokiem okazało się, że stał przy stole z podpartą ręką i gapił się na mnie. - Czego się tak gapisz?
- Tak sobie. Najpierw wszystko zrób. - powiedział.
- O nie. - chciałam wstać, ale zaczął na mnie patrzeć z przymrożonych oczu. Wypuściłam powietrze z ust i zabrałam się za myślenie choć wiedziałam, że nic nie wymyślę. Pieprzyć to powpisuję byle co.
- Skończyłam. - oznajmiłam patrząc na swoje dzieło.
Tomlinson podszedł do mnie i oparł się klatką piersiową o moje plecy. Poczułam jego gorący oddech na szyi. Wziął ode mnie ołówek i zaczął zaznaczać ptaszkami zadania, które mam dobrze, ale kiedy zerknął na przykład z spalaniem zaczął go skreślać. NIENAWIDZĘ CHEMII.
- Jade to jest łatwe. - odparł dając mi do ręki ołówek.
- Tylko, że ja tego gówna nie umiem. - warknęłam zaciekając dłonie w pięście.
- Ej nie spinaj się tak. - powiedział chuchając mi we włosy.
- Mam pomysł opuśćmy to. - zaproponowałam.
- Nie myśl o tym. - oznajmił udając głos jakiegoś poważnego nauczyciela. - Panny w twoim wieku powinny umieć to na blachę.
- Cicho! - położyłam mu palec na ustach.
Chłopak pocałował mnie w palec przez co popatrzałam na niego jak na jakiegoś idiotę, którym zresztą był. Uśmiechnął się, a po chwili poczułam jak na mojej głowie spoczywa moja czapka. Wstałam i zdjęłam Louisowi czapkę.
- Co to miało być? - spytał.
- Odzyskasz ją kiedy wygracie jakiś mecz. - skomentowałam i wyciągnęłam mu z kieszeni klucze. - Do zobaczenia panie Tomlinson.
Wyszłam na korytarz i uśmiechnęłam się do siebie. Zobaczyłam Nicka jak stoi koło naszych drzwi. Miał na głowie kaptur prychnęłam pod nosem i całkowicie go ignorując weszła do środka.
Louis' POV:
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który długo po tym jak Jade wyszła nie chciał zejść. Dostałem wiadomość od Harry'ego, że idziemy wszyscy do kina. Odpisałem mu, że zaraz zejdę, wziąłem wszystkie przedmioty, które powinny mi się przydać i wyszedłem na korytarz zamykając drzwi na klucz. Niespodziewanie poczułem jak ktoś mnie przyciska do ściany. Zwilżyłem wargę tą osobą okazał się Colins.
- Czego chcesz? - warknąłem.
- Masz. Do. Cholery. Odwalić. Się. Od. Jade. - wycedził każde słowo osobno. - Rozumiesz?
- Bo co mi zrobisz? - zakpiłem zabierając jego łapy z mojej bluzki.
- To. - zaśmiał się i walnął mi w twarz.
Zacisnąłem zęby i oddałem mu na początku waląc w brzuch, a następnie w szczękę. Chłopak opadł na ścianę po której się zsunął i za chwilę leżał na podłodze. Chwyciłem go za bluzkę.
- Uważaj sobie. Jade sama decyduje z kim się spotyka. - powiedziałem i puściłem go.
Coś czuję, że będę miał śliwę pod okiem. Muszę się czegoś napić. Nagle dostałem smsa od Jade.
„Zmieniłam zdanie odzyskasz ją kiedy będziesz miał zarost. PALANCIE. :)”
Uśmiechnąłem się i pogładziłem się po brodzie.
#
Jak Wam się podoba? :) No i jak tam po sylwestrze? :D
Pozdrawiam i zobaczenia! ♥
Edit: Rozdział w weekend oraz musi być 25 komentarzy pod postem. :)
#
Jak Wam się podoba? :) No i jak tam po sylwestrze? :D
Pozdrawiam i zobaczenia! ♥
Edit: Rozdział w weekend oraz musi być 25 komentarzy pod postem. :)
awww ale te rozdział słodki i zajebisty zdaje mi sie czy Tel jest zazdrosny o Jade? już sie nie mogę doczekać nexta weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste !!!!!! Kocham ten blog ;***** Chce juz kolejną część <3
OdpowiedzUsuńTo jest świetne !!!!! Dawaj dalej ;***
OdpowiedzUsuńSuper!!! Słodki ten rozdział i śmieszny ;**
OdpowiedzUsuńfajny rozdzial!! pisz dalej ;*
OdpowiedzUsuńciekawie :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Bardzo mi się spodobał rozdział :)
OdpowiedzUsuńTwój blog mi się podoba :3
Czekam z niecierpliwością na kolejny ;)
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńKiedy nn ?
OdpowiedzUsuńSwietny dodaj nn
OdpowiedzUsuńOch! Cudowny! *-* Jade i Louis to był takie słodkie z tym wyciągnięciem z łóżka i ogólnie rozdział był słodziutki. ;* Mam ochotę mocno Cię wyściskać za niego! ♥ Rzut rybą haha. :3 osobiście sama wolę Lou z zarostem! *-* xd :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kinia. xx
Next !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na nowy rozdział
OdpowiedzUsuńtwój blog <3 genialny
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze szybko dodasz nastepny xd
OdpowiedzUsuńCuudowny rozdział ♥ Bardzo mi się podoba jak i całe opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na next !!! / PaniKiszka
OdpowiedzUsuńwow... mam nadzieje ze louis i jade będą razem <3
OdpowiedzUsuńBoże kocham ♥ Trochę powtórzeń, ale i tak jest świetny!
OdpowiedzUsuńŚwietne! Kiedy next skarbeńki?? Czekam i się niecierpliwię :*
OdpowiedzUsuńHejo! Rozdział świetny jak zawsze! Kiedy Jade i Tommo będą w końcu razem?? Czekam nn ^.^
OdpowiedzUsuńUgh, uzależniłam się. To nie jest fajne, ale jeśli chodzi o wasz blog to może....
OdpowiedzUsuńTo jest boskie \(*o*)/
OdpowiedzUsuń