Zaczęłam się powoli martwić o Drew, więc postanowiłam przejść się w poszukiwaniu niej może trochę marny pomysł, bo przecież Londyn jest ogromny, ale może mi się uda. Nick chyba nie rozumie słowa nie, bo od kiedy odmówiłam mu pójścia na dzisiejszą imprezę to dzwonił do mnie chyba z tysiąc razy. Przez co to, że ma taką pobijaną twarz chyba stał się taki popierdolony jeszcze bardziej. Z chęcią poznałabym osobę, która mu tak przywaliła. Skierowałam się w stronę parku koło szkoły z nadzieją, że ją tam znajdę, ale niestety. Wyciągnęłam z kurtki papierosy i zapaliłam jednego. Z daleka zobaczyłam, że idzie Payne z siatkami. Może on ją widział.
- Um. Cześć. - przywitałam się kiedy był wystarczająco blisko.
- Hej Jade. - odpowiedział uśmiechając się.
- Nie widziałeś po drodze Drew? - spytałam cicho, ale na tyle by mógł mnie usłyszeć.
- Nie przykro mi, ale nawet nie było jej dzisiaj u Nialla. - odpowiedział przez co ugryzłam się w dolną wargę.
- No to dziękuję. - skomentowałam kierując się w przeciwną stronę.
Mam nadzieję, że nic jej się stało. Jęknęłam kiedy poczułam, że moje buty są całkowicie przemoczone. To nie był dobry pomysł, by zakładać vansy na taki śnieg. Obejrzałam się jeszcze za siebie, by zobaczyć czy nie idzie, ale nie.
Otworzyłam drzwi, oświeciłam światło i okazało się, że dziewczyna leży w łóżku. Odetchnęłam z ulgą i zdjęłam przemoczone buty kładąc je na kaloryferze. Pociągnęłam nosem i weszłam do łazienki. Zmyłam z siebie makijaż i przebrałam się w piżamę. Udałam się do łóżka, a kiedy miałam się przykryć rozległ się dźwięk mojego telefonu co oznaczało, że przyszedł esemes. Wypuściłam powietrze z ust i podeszłam do kurtki wyciągając go. Okazało się, że dostałam, aż dwie wiadomości. Otwarłam jedną.
„Cześć Jade! Na pewno idziesz jutro ze mną do kina? :) L. xx”
Pokiwałam z niedowierzaniem głową, śmiejąc się pod nosem i wzięłam się za odpisanie. Po co on się podpisuje?
„Jeżeli jeszcze raz wyślesz mi wiadomość to nie! ;* xx.”
Następnie otworzyłam drugą ta okazała się od Nicka.
„Cześć. Dzisiejszą imprezę przenieśliśmy na jutro będziesz?”
„Nie.”
Chciałam już wyłączyć telefon kiedy znów rozległ się dźwięk esemesa.
„Przepraszam. Wybaczysz? O 16 wpadnę ;)”
„Louis William Tomlinson jeśli chcesz coś ode mnie to przyjdź, a nie wysyłasz mi smsy kiedy chcę iść spać! Dobranoc i nie miłych snów PALANCIE BEZ ZAROSTU!”
Wyłączyłam telefon i wskoczyłam do łóżka. Powoli zasypiałam kiedy rozległo się pukanie w szybę przez co wyjrzałam zza kołdry. Okazało się, że na balkonie stoi Tomlinson z nałożonym kocem na ramionach. Przewróciłam oczami i nałożyłam na ramiona bluzę, a na włosy kaptur.
- Jade weź z nim wyjdź albo zaraz zabiję tego twojego kochasia. - mruknęła Drew przez chciałam ją walnąć poduszką, ale po chwili usłyszałam jak słodko chrapie, więc dałam jej spokój. Wyszłam na balkon, który był cały we śniegu, więc musiałam się wrócić po papcie.
- Czego tym razem? - spytałam zamykając za sobą drzwi.
- Chciałem cie zobaczyć. - odparł uśmiechając się szeroko.
- Zaraz będziesz mieć drugą śliwę pod drugim okiem, jak mi nie powiesz po co tu przyszedłeś! - krzyknęłam.
- Oddasz mi moją czapkę? - spytał przełykając ślinę. - A tak właściwie to nie uda ci się mnie uderzyć. - wypiął dumnie klatkę piersiową, popatrzałam na niego z zażenowaniem. Spuścił głowę i kopnął w kupkę śniegu przez co poleciało wprost na moje kapcie. Strząsłam go szybko i usłyszałam melodyjny śmiech chłopaka.
- Bo zaraz cię wrzucę na ten śnieg. Nie oddam ci. - warknęłam poprawiając włosy.
- Zimno mi jest. Odmarzną mi uszy! - zawołał przez co uśmiechnęłam się, poklepałam go po klatce piersiowej, a następnie wyszłam mówiąc mu dobranoc. Stał ja jakiś głupek na tym śniegu i patrzał się na mnie. Pokazałam mu język i zasunęłam zasłony. Od razu wskoczyłam do łóżka, a po chwili odpłynęłam w krainę snów.
Obudził mnie jakiś hałas dochodzący z łazienki, a po chwili usłyszałam jak Drew mówi cicho „kurwa”. Wygramoliłam się szybko, a już po chwili stałam w progu gdzie zobaczyłam jak przyjaciółka zbiera z podłogi resztki puderniczki. Chciałam już do niej podejść i jej pomóc kiedy nagle wstała, a ja zobaczyłam w lustrze, że ma podbite oko, oddarte policzki, rozciętą wargę. Momentalnie moje ręce zadrżały.
- Kto ci to zrobił? - spytałam nie zdając sobie sprawy jak żałośnie zabrzmiał mój głos.
- Boże Jade! Wystraszyłaś mnie! - zawołała odwracając się do mnie, ale kiedy zobaczyłam moją raczej żałosną minę odwróciła się z powrotem do umywali i podparła się niej obiema rękami.
- Poszłam do klubu The Lux, by spotkać się z Natanielem i z nim zerwać, ale ten skurwiel się nie zjawił przez co wkurwiłam się i chciałam wrócić kiedy zaatakował mnie jakiś koleś, który po chwili okazał się mięśniakiem Jace'a. - powiedziała przez co zmarszczyłam brwi słysząc imię Jace. Odetchnęła i zaczęłam kontynuować. - Poznałam go w kawiarni w tej, która przypomina mi dom. Na początku był natrętny i zaczął się przedstawiać powiedział, że ma na imię Jonathan, ale powiedział, że jak będę go tak nazywać to mnie zabije.
- Musimy znaleźć tego dupka! - zawołałam. - Nataniela mam ochotę zabić tępym nożem.
- Myślisz, że ja nie? Dlatego dzisiaj pójdziemy tam do nich. - rzekła, a ja zagryzłam wargę. - Co?
- Umm. Louis zaprosił mnie dzisiaj do kina. - odpowiedziałam przez co jej kąciki ust uniosły się ku górze.
- To zmienia postać rzeczy. - skomentowała podchodząc i waląc mnie w ramię. - Ty to coś poważnego?
- Niee. - syknęłam. - Odwołam jesteś ważniejsza od niego.
- Dam sobie radę jutro też jest dzień! Jak przyjdziesz to sobie trochę popijemy, bo mam ochotę schlać się do nieprzytomności, ale w twoim towarzystwie. - powiedziała. - A tak ważnego spotkania z panem Seksi Zarostem nie możesz odwołać.
- Nie ma już zarostu. - oznajmiłam, a po chwili zaczęłam analizować jej słowa. - Przecież nie mówiłam, że jest seksi.
- Oj Lilo. Trzeba cię zrobić na bóstwo. - pociągnęła mnie za rękę.
***
Drew wywaliła chyba z połowę szafy na nasz pokój, a ja siedziałam bez czynnie na krześle. Chciałam już wstać, ale dziewczyna rzuciła we mnie ciuchami. Wepchnęła mnie do łazienki. Ubrałam na siebie wszystkie rzeczy, które mi dała czyli białą bluzkę do których były doczepione czarne szelki. Na nogi wcisnęłam rajstopy pod kolor mojego ciała, a na nie krótkie spodenki oraz czarne vansy. Ułożyłam włosy i założyłam na nie moją czarną czapkę. Umalowałam oczy lekko czarnym cieniem, a usta czerwoną szminką. Obejrzałam się dookoła w lustrze, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Wyłaź księżniczko! - zapukała w drzwi Drew.
Odetchnęłam i wyszłam. Dziewczyna na początku patrzała się na mnie bez najmniejszego wyrazu twarzy, a po chwili uśmiechnęła się szeroko i zagwizdała przez co walnęłam ją poduszką w głowę. Spojrzałam na zegarek okazało się, że mam jeszcze półgodziny do przyjścia Louisa, więc usiadłam na łóżku.
- No nie wiem czy z takim wyglądem wrócisz na noc. - skomentowała wyciągając z kieszeni portfel.
- Drew kocham cię, ale wiesz, że mogę zrobić ci krzywdę. - odparłam uśmiechając się. - Nie będzie mi za zimno?
- Gdybyś wiedziała to w nocy było plus dziesięć, więc ze śniegu zostały same resztki. - odpowiedziała wyciągając w moją stronę pieniądze, wzięłam je od niej.
- Skoro masz jeszcze czas to idź do sklepu i kup coś do jedzenia, whisky, papierosy i jakiś film romantyczny. - odparła na co popatrzałam na nią jak na jakąś wariatkę.
- Serio film romantyczny? - spytałam uśmiechając się kpiąco.
- Lepiej zmiataj! Bo wydrapię ci oczy moimi wielkimi pazurkami. - odpowiedziała trzepocząc rzęsami, a po chwili pomachała mi, a ja wyszłam śmiejąc się cicho uprzednio łapiąc za plecak.
Naprawdę przez te wszystkie pieprzone siniaki było mi jej szkoda zostawiać. Wiem tylko jedno, że jak tylko się dowiem, który debil jej to zrobił to nie wiem, czy przypadkiem nie będzie musiała go zabrać karetka. Na dworze jak na Londyn było całkiem ciepło, więc ruszyłam w stronę najbliższego sklepu. Drew miała rację po śniegu zostały tylko jakieś żałosne resztki. Koło sklepu na ławce zobaczyłam siedzącego Colinsa. Co się stało nie ma imprezy? Nie przejmując się nim ani trochę weszłam do środka gdzie zakupiłam wszystkie potrzebne rzeczy. Gdy wychodziłam ktoś złapał mnie za rękę i przycisnął do ściany budynku. Okazało się, że był to Nick. Był jeszcze bardziej pobijany niż widziałam go ostatnio, pewnie dostało mu się za jakąś dziewczynę. Spojrzałam w jego oczy okazało się, że miał strasznie powiększone źrenice. Znów ćpał.
- Przestań. - syknął.
- Chyba sam powinieneś to powiedzieć do siebie. - skomentowałam odpychając go od siebie.
- Mówię o TOMLINSONIE. - dał nacisk na nazwisko Louisa.
- Ciekawe co mam z nim przestać? - prychnęłam poprawiając plecak na moich ramionach.
- Przestań się dla niego tak stroić. Malować, uśmiechać i ogólnie wszytko! - krzyknął zastępując mi drogę.
- Nie zakażesz mi, a tak poza tym to idź się przespać pogadamy kiedyś indziej ok? - spytałam uśmiechając się do niego i wymijając go.
- Idziesz do niego! Jade on na ciebie nie zasługuje wiesz?! - krzyknął za mną przez co odwróciłam się do niego.
Chłopak wyglądał jakby zaraz miał się popłakać, ale po chwili podszedł do mnie i pocałował mnie w nos. Wzdrygłam się lekko, a on uśmiechnął się do mnie czule. Pogłaskał mnie po policzku swoją ręką.
- Nick.. - powiedziałam cicho przez co chłopak złapał mnie za rękę.
- Chciałem ci to zawsze powiedzieć, ale jakoś nie miałam odwagi. - rzekł dokładniej badając moją rękę nagle rozległ się dźwięk telefonu Nicka. Chłopak zesztywniał i puścił moją rękę wyciągając z kieszeni telefon. Odetchnęłam z ulgą, że tego nie powiedział co miałam na myśli.
- Pracuje nad nią. Właśnie mi przerwałeś już miałem ją w garści. - usłyszałam mimo tego, że chłopak odszedł dość daleko. Ma szczęście, że nie mam czasu, bo leżałby nie przytomny w resztkach tego śniegu. W sumie co mi tam Louis poczeka. Podeszłam jak najciszej kiedy byłam wystarczająco blisko na początku kopnęłam go w kolano kiedy zawahał się dostał ode mnie pięścią w plecy, a gdy się odwrócił dostał prosto w nos. Runął na ziemię, a ja podniosłam z ziemi telefon. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie Nataniela.
- Możesz teraz przyjechać po swojego zaćpanego przyjaciela, a jak cie spotkam to dostanie ci się za Drew. - warknęłam i rzuciłam Nickowi telefon na brzuch, a ten biedak trzymał się za nos patrząc się na mnie.
- Wypierdalaj się z nim pieprzyć suko! - krzyknął patrząc na mnie.
Zaśmiałam się kpiąco i podeszłam do niego kopiąc go z całej siły w brzuch. Jęknął z bólu i skulił się w pozycji embrionalnej. Ukucnęłam przy nim i szepnęłam mu do ucha.
- Choćby nawet. Wiem na pewno, że będzie lepszy od ciebie. - wymruczałam mu do ucha i skierowałam się do szkoły.
Ćpun pieprzony jak tylko przyjdzie do mnie z podkulonym ogonem kiedykolwiek to wyśmieje go głośno i zamknę mu drzwi przed nosem. Zapięłam swoją kurtkę po samą szyję i po chwili byłam na korytarzu. Weszłam do pokoju gdzie zobaczyłam Louisa, który spokojnie siedział na moim i bawił się swoimi palcami obdzierając skórki. Ubrany był w ciemnoszarą bluzę z podwiniętymi rękawami co uwydatniało kawałek jego tatuażu z tym ptakiem oraz znak nieskończoności ze sznurka. Kaptur od bluzy miał na głowie. Pod szarą koszulkę z jakimś nadrukiem, czarne spodnie i białe vansy, które w sumie, aż tak białe nie były, bo były straszne pokopane oraz miał narysowane na nich buźki przez co kąciki moich ust uniosły się ku górze. Jego grzywka opadała mu na włosy i nawet miał dwudniowy zarost.
- No jesteś, a już myślałam, że zginęłaś. - zawołała Drew, która wyszła z łazienki od razu Louis przeniósł na mnie swój wzrok i szybko wstał.
- Proszę babciu. - zaśmiałam się wręczając jej zakupy.
- Babka idzie zapalić. - skomentowała wyciągając z papierosa i wyszła na balkon pokazując mi kciuk do góry.
- Długo czekasz? - spytałam Louisa.
- Nie. - odpowiedział podchodząc do mnie bliżej. - Idziemy?
- Och. Pewnie. - powiedziałam wychodząc, a za mną Louis. Po chwili byliśmy już na dworze.
- Idziemy pieszo czy wziąć taksówkę? - spytał jakby trochę spięty.
- Louis mam prośbę. - odparłam, a on zmarszczył brwi. - Uśmiechnij się.
- Ale po co? - spytał.
- Po prostu zrób to. - oznajmiłam.
Chłopak zrobił to, ale wyglądało to dość sztucznie przez co się zaśmiałam, a po chwili on sam wybuchł śmiechem. Postanowiliśmy się przejść, bo tak będziemy mogli porozmawiać w spokoju bez żadnych światków, a Tomlinson w końcu stał się całkowicie sobą. Rozśmieszał mnie co chwila, robiąc jakieś głupkowate miny lub zachowując się jak totalny świr. Dowiedziałam się, że nie nosi skarpetek, bo go podobno ograniczają, uwielbia jeść marchewki, ma cztery siostry przez co potrafi uczesać cokolwiek, znają się z chłopakami od dzieciństwa, w piłkę nożną gra od małego, również jakie nosi bokserki co było dość dziwne. Najciekawsze było to, że miał tylko jeden poważny związek.
- Wiesz, że nie musiałeś mi tego mówić? - spytałam.
- Ale w sensie czego? - spytał nawilżając dolną wargę.
- Tego, że miałeś jeden poważny związek. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- To ty możesz powiedzieć mi też. - puścił do mnie oko.
- Umm.. ja? - spytałam jak idiotka.
- Widzisz tu kogoś innego?
- Ech. Ani jednego. - odpowiedziałam spuszczając wzrok. - Możesz się teraz śmiać.
Chłopak przejechał lekko swoją ręką po mojej przez co przeniosłam wzrok na niego. Uśmiechnęłam się do niego.
- Nikt się nie śmieje. - szepnął. - To na jaki film idziemy?
Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy pod kinem, spojrzałam na Louisa, a potem na wejście. Chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy do środka od razu dobiegł mnie zapach popcornu z masłem aż ślinka cieknie. Udaliśmy się w stronę szatni, zabrałam się za zdjęcie kurtki. Tomlinson przebrał się szybciej i teraz patrzał się na mnie. Rozebrałam kurtkę, a chłopak popatrzał się na początku jak wmurowany gwałtownie jego szczęka powędrowała na dół, a kiedy odchrząknęłam pokiwał głową, ale w jego oczach dostrzegłam jakieś iskierki.
- Too ja pójdę zobaczyć jakie filmy puszczają, a ty idź po popcorn. - skomentowałam odchodząc.
Uśmiechnęłam się przypominając sobie jego reakcję na mój wygląd. Może Louis nie jest taki wkurwiający jak myślałam na początku. Znał się na żartach, potrafił rozśmieszyć no i oczywiście był uroczy. Gdy wzięłam dwie broszurki od Szybkich i Wściekłych 6 oraz Hobbita. Wiem, wiem, ale jakoś mam wielką ochotę to zobaczyć. Skierowałam się w stronę stoiska z popcornem, kiedy zaszłam miałam ochotę zacząć krzyczeć. Tomlinson całował się z jedną z tych pojebanych blondynek. Zgniotłam ulotkę w moich rękach i ruszyłam w ich stronę. Podeszłam blisko, a następnie odchrząknęłam od razu przenieśli na mnie wzrok.
- Jeśli chcecie idźcie na to, ale zdecydowanie wybrałabym horror można się poprzytulać. - skomentowałam rzucając w nich tymi kartkami. - Następnym razem powiedz, że potrzebujesz mnie tylko do wyboru filmy. - warknęłam tym razem do tego chuja.
- Jad... - zaczął wyciągając do mnie rękę, ale odsunęłam się od krok.
- Daruj sobie. Och i kończymy z nauczaniem pójdę do Marcela. - odparłam kierując się do szatni, by zabrać kurtkę.
Ubierałam się już kiedy podleciał do mnie chwytając mnie za łokieć, ale od razu się wyrwałam. Wyciągnęłam z kieszeni jego czapkę i rzuciłam mu pod nogi. Wyszłam na dwór gdzie zadzwoniłam po taksówkę. Czekając znów do mnie podszedł, więc spojrzałam na niego. Miał smutny wyraz twarzy.
- Zapomnij, że kiedykolwiek gdzieś wychodziliśmy. - odparłam zaciskając ręce w pięści i akurat przyjechała taksówka. - Przez pewien czas myślałam, że zmienię o tobie zdanie, ale jesteś beznadziejnym debilem. Wracaj do niej, bo chyba to właśnie ją tu zaprosiłeś.
Wsiadłam, podałam mu adres, wyciągnęłam z kieszeni papierosa i zapaliłam. Jeszcze do mnie przyjdzie to uderzę go w twarz na tej swojej ślicznej buźce. Pieprzony uśmiech, pieprzony Tomlinson mam ochotę wydrapać mu te jego oczy. Po chwili byłam już pod szkołą, ruszyłam jak najszybciej do pokoju. Kiedy weszłam zobaczyłam jak Drew ustawia na stoliku jedzenie, alkohol, a na łóżku ma włączonego laptopa.
- Co tu robisz tak wcześnie? - spytała słysząc jak zamykam drzwi.
Nic nie odpowiedziałam tylko od razu wzięłam do ręki butelkę whisky i napiłam się z gwinta. Gdy skończyłam dziewczyna spojrzała się na mnie zdezorientowana, a ja usiadłam na podłodze zdejmując uprzednio czapkę i kurtkę. Podkuliłam nogi pod brodę.
- Jade? - spytała siadając koło mnie.
- Zaprosił mnie chyba tylko po to żebym wybrała jakiś film, bo kiedy już wybrałam całował się z jedną z tych pieprzonych blondynek. No wiesz te co cały czas się tu kręcą. - powiedziałam przez co dziewczyna przytuliła mnie.
- Najlepiej będzie jak obie zostaniemy zakonnicami. - odparła całując mnie we włosy. - Co ty na to?
- Jakoś mi to nie odpowiada. - zaśmiałam się biorąc do ręki szklankę. - Nalej mi.
Obie zaczęłyśmy pić coraz więcej i więcej, a tym samym zachowywałyśmy się jak jakieś wariatki. Co z tego, że ledwo chodziłam, ale i tak potrafiłam skakać po łóżku przy tym głośno się śmiejąc. Drew śmiała się ciągle nie wiadomo z czego. Potem film się urwał.
- Wiesz, że nie musiałeś mi tego mówić? - spytałam.
- Ale w sensie czego? - spytał nawilżając dolną wargę.
- Tego, że miałeś jeden poważny związek. - odpowiedziałam uśmiechając się.
- To ty możesz powiedzieć mi też. - puścił do mnie oko.
- Umm.. ja? - spytałam jak idiotka.
- Widzisz tu kogoś innego?
- Ech. Ani jednego. - odpowiedziałam spuszczając wzrok. - Możesz się teraz śmiać.
Chłopak przejechał lekko swoją ręką po mojej przez co przeniosłam wzrok na niego. Uśmiechnęłam się do niego.
- Nikt się nie śmieje. - szepnął. - To na jaki film idziemy?
Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy pod kinem, spojrzałam na Louisa, a potem na wejście. Chłopak zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę. Weszliśmy do środka od razu dobiegł mnie zapach popcornu z masłem aż ślinka cieknie. Udaliśmy się w stronę szatni, zabrałam się za zdjęcie kurtki. Tomlinson przebrał się szybciej i teraz patrzał się na mnie. Rozebrałam kurtkę, a chłopak popatrzał się na początku jak wmurowany gwałtownie jego szczęka powędrowała na dół, a kiedy odchrząknęłam pokiwał głową, ale w jego oczach dostrzegłam jakieś iskierki.
- Too ja pójdę zobaczyć jakie filmy puszczają, a ty idź po popcorn. - skomentowałam odchodząc.
Uśmiechnęłam się przypominając sobie jego reakcję na mój wygląd. Może Louis nie jest taki wkurwiający jak myślałam na początku. Znał się na żartach, potrafił rozśmieszyć no i oczywiście był uroczy. Gdy wzięłam dwie broszurki od Szybkich i Wściekłych 6 oraz Hobbita. Wiem, wiem, ale jakoś mam wielką ochotę to zobaczyć. Skierowałam się w stronę stoiska z popcornem, kiedy zaszłam miałam ochotę zacząć krzyczeć. Tomlinson całował się z jedną z tych pojebanych blondynek. Zgniotłam ulotkę w moich rękach i ruszyłam w ich stronę. Podeszłam blisko, a następnie odchrząknęłam od razu przenieśli na mnie wzrok.
- Jeśli chcecie idźcie na to, ale zdecydowanie wybrałabym horror można się poprzytulać. - skomentowałam rzucając w nich tymi kartkami. - Następnym razem powiedz, że potrzebujesz mnie tylko do wyboru filmy. - warknęłam tym razem do tego chuja.
- Jad... - zaczął wyciągając do mnie rękę, ale odsunęłam się od krok.
- Daruj sobie. Och i kończymy z nauczaniem pójdę do Marcela. - odparłam kierując się do szatni, by zabrać kurtkę.
Ubierałam się już kiedy podleciał do mnie chwytając mnie za łokieć, ale od razu się wyrwałam. Wyciągnęłam z kieszeni jego czapkę i rzuciłam mu pod nogi. Wyszłam na dwór gdzie zadzwoniłam po taksówkę. Czekając znów do mnie podszedł, więc spojrzałam na niego. Miał smutny wyraz twarzy.
- Zapomnij, że kiedykolwiek gdzieś wychodziliśmy. - odparłam zaciskając ręce w pięści i akurat przyjechała taksówka. - Przez pewien czas myślałam, że zmienię o tobie zdanie, ale jesteś beznadziejnym debilem. Wracaj do niej, bo chyba to właśnie ją tu zaprosiłeś.
Wsiadłam, podałam mu adres, wyciągnęłam z kieszeni papierosa i zapaliłam. Jeszcze do mnie przyjdzie to uderzę go w twarz na tej swojej ślicznej buźce. Pieprzony uśmiech, pieprzony Tomlinson mam ochotę wydrapać mu te jego oczy. Po chwili byłam już pod szkołą, ruszyłam jak najszybciej do pokoju. Kiedy weszłam zobaczyłam jak Drew ustawia na stoliku jedzenie, alkohol, a na łóżku ma włączonego laptopa.
- Co tu robisz tak wcześnie? - spytała słysząc jak zamykam drzwi.
Nic nie odpowiedziałam tylko od razu wzięłam do ręki butelkę whisky i napiłam się z gwinta. Gdy skończyłam dziewczyna spojrzała się na mnie zdezorientowana, a ja usiadłam na podłodze zdejmując uprzednio czapkę i kurtkę. Podkuliłam nogi pod brodę.
- Jade? - spytała siadając koło mnie.
- Zaprosił mnie chyba tylko po to żebym wybrała jakiś film, bo kiedy już wybrałam całował się z jedną z tych pieprzonych blondynek. No wiesz te co cały czas się tu kręcą. - powiedziałam przez co dziewczyna przytuliła mnie.
- Najlepiej będzie jak obie zostaniemy zakonnicami. - odparła całując mnie we włosy. - Co ty na to?
- Jakoś mi to nie odpowiada. - zaśmiałam się biorąc do ręki szklankę. - Nalej mi.
Obie zaczęłyśmy pić coraz więcej i więcej, a tym samym zachowywałyśmy się jak jakieś wariatki. Co z tego, że ledwo chodziłam, ale i tak potrafiłam skakać po łóżku przy tym głośno się śmiejąc. Drew śmiała się ciągle nie wiadomo z czego. Potem film się urwał.
***
Otwarłam oczy, bo cholernie chciało mi się do łazienki. Po załatwieniu spojrzałam w lustro okazało się, że mam podkrążone oczy, włosy jak żona Frankensteina, resztki wczorajszego makijażu na oczach i ustach. Niespodziewanie poczułam okropny ból głowy, więc podparłam się ściany. Potrzebna mi kawa i to mocna. Przypominając sobie, że na korytarzu stoi automat z kawą ubrałam na ramiona bluzę, zakładając na głowę kaptur. Spojrzałam na Drew która właśnie chyba się budziła, bo z jej ust wydobyły się jęki. Rozejrzałam się po pokoju był tu ogromny syf, wszędzie walały się puste butelki, paczki od papierosów oraz papierki po jedzeniu. Śmierdziało tu jakby ktoś właśnie zdechł, więc podeszłam do okna i otworzyłam je.
- Jade idź po kawę. Proszę. - jęknęła Dix przez co pokiwałam głową patrząc na godzinę. 05.01 Ciekawa pora dnia na wstawanie, ciekawe co powie Drew kiedy dowie się o której właśnie wstała.
Wyszłam z pokoju i od razu ruszyłam do by kupić kawę. Kiedy stałam pod naszymi drzwiami wypadła mi z kieszeni paczka papierosów, więc najpierw odłożyłam kawę do pokoju i wróciłam po nie. Gdy miałam już wejść ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc w stronę ściany. Zacisnęłam zęby i zobaczyłam przed sobą Tomlinsona.
- Puść mnie. - wysyczałam.
- Nie. - powiedział stanowczo pochylając się nade mną.
Złączył nasze usta, na początku chciałam go odepchnąć, ale odpuściłam. Chłopak całował naprawdę bosko. Poczułam jak się uśmiecha przez pocałunek. Przejechał swoim językiem po mojej dolnej wardze prosząc o dostęp do środka jednak włączyła się u mnie czerwona lampka, bo poczułam od niego damskie perfumy, które na pewno nie należały do mnie czy do niego. Odepchnęłam go przez co popatrzał na mnie niezadowolony.
- Idź się leczyć. Nie jestem żadną pieprzoną idiotką do twojej chorej kolekcji. - krzyknęłam wymijając go i wchodząc do pokoju.
#
Cześć! ;D Jak Wam się podoba?
Rozdział miał być zupełnie inny, ale coś mi podpowiadało żeby napisać go tak.
Czy dobrze zrobiłam? Według mnie tak, ale zależy mi na waszej opinii.
Zaktualizowana została zakładka „Bohaterowie”. :D
Zaktualizowana została zakładka „Bohaterowie”. :D
Dziękujemy za komentarze pod poprzednim postem! :)
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Przepraszam za jakiekolwiek błędy.
Pozdrawiam gorąco. ♥
Następny rozdział w następny weekand pod warunkiem, że będzie 25 komentarzy.
a to złamas kurwa mać, no wkurwił mnie on, Tel, Nataniel i ten jego brat! Ja pierdole dzieje sie i dobrze. Rozdział ocieka zajebistością już sie nexta doczekać nie moge weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńNajlepiej zajebac Nataniela,Nicka i Jacea.Nie moge sie juz doczekac nexta ! Zajebiscie piszesz :)
OdpowiedzUsuńTwój blog uzależnia !!!!! Błagam niech będzie 25 kom, bo nie wytrzymam. <3 <3 / maja
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńKurde normalnie zatłukę Nata, Tela i Jace'a. Jak można tak skrzywdzić dziewczyny, a jeszcze Tommilson - co za ciota. Ghrr ten to ma tupet :/.
OdpowiedzUsuńCzekam do nexta :*
Henialny
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nn
OdpowiedzUsuńCo za Lou no grrrr
OdpowiedzUsuńUzaleznilam sie brak slow.......
OdpowiedzUsuńCodziennie wchodze i patrze czy dodajesz......
OdpowiedzUsuńBoooskieee ;**** kocham !! <3333
OdpowiedzUsuńZakładam klub ludzi którzy maja ochotę wykastrować Tomlinsona, Nicka, Nataniela i Jace. Ugh. Blondynki, blondynki w tej książce są denerwujące! -.- po cholerę wpieprzała się do Lou i Lilo jeszcze ten pocałunek i śmierdziało od niego perfumami ugh. Zabije go. Dobrze, ze dziewczyny mają siebie nawzajem. Dobrze ze tyle sie tu dzieje! ;D Kocham tego bloga tak samo jak was.
OdpowiedzUsuńŚciskam i pozdrawiam gorąco!
Kinia, xx
Super!!!! NEXT !!! <33333333
OdpowiedzUsuńaa Świetny *-*
OdpowiedzUsuńchcę następny ! ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Go <3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńKocham <33333
OdpowiedzUsuń;********** <3
OdpowiedzUsuńSuper ! ;*
OdpowiedzUsuńDawaj next ;**
OdpowiedzUsuńB
OdpowiedzUsuńO
S
K
I
!!!
Czekam na ten ostatni komentarz :)/ M.
Świetny ;* życzę weny i zapraszam http://evilharrystyles.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWOW ! A już miałam nadzieję że Jade i Lou to niedługo będzie przynajmniej przyjaźń, a tu takie jajca ! Uwielbiam Cię ! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :) / Lulu
OdpowiedzUsuńNiech Drew i Niall będą razem !! <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuń