Niespodziewanie do pokoju weszła wściekła Jade. Zmarszczyłam brwi i przyjrzałam się jej.
- To może mam zacząć szukać habitu na necie?- zapytałam wstając.
Dziewczyna pokiwała głową widocznie zmartwiona.
- Och, już się nie przejmuj. Ogarnę się i pójdziemy.
Podeszłam do szafy i zaczęłam wyciągać ubrania na dziś. Postanowiłam, że założę bordową koszulę w białe serca, jasne jeansy z dziurami i czarne creepersy ze szkocką kratką na czubku. Na dodatek podwinęłam jeszcze nogawki.
Wskoczyłam jeszcze do łazienki aby ogarnąć włosy.
Po jakiś 15 minutach obie byłyśmy gotowe. Sięgnęłam po moją całkiem nową kurtkę Parka.Postanowiłam jej nie zapinać, ponieważ było w miarę ciepło.
- Mam ochotę na super kaloryczne śniadanie w McDonaldzie!- zawołałam ciągnąc ją za rękę.
Nacisnęłam klamkę i ruszyłyśmy korytarzem.
W pewnym momencie rzucili mi się chłopacy. Kiedy ich mijałyśmy w pewnym momencie Tomlinson chciał chwycić Jade za rękę, ale zanim zdążył to zrobić, ja zdążyłam go nadepnąć, dobrze że dzisiaj założyłam buty na wysokiej platformie, co prawie zgniotło jego vansy.
Razem z Lilo zaśmiałyśmy się głośno kiedy usłyszałyśmy jego jęk.
Przybiłyśmy sobie piątkę i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.
- Fajnie, że dzisiaj założyłaś te buty- oznajmiła brunetka nadal się szczerząc.
- No, chciałam nimi zgnieść Colinsa i Streeta, ale przydały się także na Tomlinsona- powiedziałam pchając masywne drzwi- Myślałam, że tacy idioci śpią.
- Pff, pewnie przed chwilą kładli ogórki na twarze swoich panienek aby nie miały worków pod oczami- zasugerowała Jade.
Zaśmiałam się.
- To prawdopodobne.
***
Weszłyśmy do restauracji, gdzie o tej porze było już pełno ludzi. Hm. To całkiem dziwne, gdy tłum dzieci siedzi przy stolikach rano.
Ach, te dzieci tego wieku. Pf, one nigdy nie poznają smaku zabaw na podwórku, skakania na skakance, grania w klasy itp.
Prychnęłam pod nosem i złożyłyśmy zamówienie.
Dwa zestawy Happy Meal, Mcflurry z polewą karmelową oraz kawę również karmelową. Ha,ha! Karmelowy dzień. Mmm, odkąd pamiętam zawsze jadłyśmy karmel.
Lody, kawy, ciastka, cukierki itp.
Na samą myśl ślinka cieknie.
Zajęłyśmy miejsce i usiadłyśmy na obrotowych fotelach. Ja wybrałam różowy a Jade zielony i wyżerka się zaczęła.
***
- Teraz tak się najadłam, że nigdzie się nie ruszę- oświadczyła Jade wzdychając głośno.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Chyba jednak będziesz musiała, ponieważ wybieramy się na ogromniaste zakupy- powiedziałam, uśmiechając się tym razem szerzej.
Dziewczyna spojrzała na mnie.
- Ok, mam nadzieję, że nie zaciągniesz na drugi koniec Londynu- mruknęła wstając.
- Nie, tylko do galerii- odpowiedziałam również wstając- Mam ochotę na ogromne zakupy.
-O, wspaniały pomysł.
***
Weszłyśmy do windy i nacisnęłam guzik.
- Chce się przefarbować- oznajmiłam spoglądając na przyjaciółkę.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i spojrzała na mnie.
- Czemu? Przecież ładnie wyglądasz- stwierdziła unosząc brew do góry.
Pokiwałam głową.
- Owszem, ale mi się znudziło- mruknęłam.
- A, to wszystko wyjaśnia- zaśmiała się promiennie.
Po chwili dotarłyśmy na odpowiednie piętro, ruszyłyśmy przed siebie. Oczywiście w stronę naszego ulubionego sklepu Top Shop.
Jak zwykle w sklepie było pełno ludzi. Zaczęłyśmy się przepychać łokciami szukając ubrań.
- Chce się przefarbować- oznajmiłam spoglądając na przyjaciółkę.
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy i spojrzała na mnie.
- Czemu? Przecież ładnie wyglądasz- stwierdziła unosząc brew do góry.
Pokiwałam głową.
- Owszem, ale mi się znudziło- mruknęłam.
- A, to wszystko wyjaśnia- zaśmiała się promiennie.
Po chwili dotarłyśmy na odpowiednie piętro, ruszyłyśmy przed siebie. Oczywiście w stronę naszego ulubionego sklepu Top Shop.
Jak zwykle w sklepie było pełno ludzi. Zaczęłyśmy się przepychać łokciami szukając ubrań.
***
Wyszłyśmy ze sklepu zmachane, jakbyśmy przebiegły jakiś maraton. Westchnęłam głęboko siadając na ławce.
- Normalnie dzicz, akurat musiałyśmy trafić na nową kolekcję- mruknęła Jade szukając czegoś w torbie.
Wzruszyłam ramionami. Niespodziewanie w oczu rzucił mi się jakiś chłopczyk, który wyglądał bardzo znajomo. Zmarszczyłam brwi.
- Hej, Jade. Czy to nie jest mały kurdupelek Tommy?- zapytałam szturchając ją łokciem.
Dziewczyna podniosła wzrok i rozejrzała się dookoła.
- Masz rację, chodźmy do niego- już chciała wstać, ale ją chwyciłam za rękę.
- Czekaj, czekaj. Potem się od nas nie odczepi.
Lilo przewróciła oczami.
- No weź, pewnie jego wstrętna siostrunia go tutaj przywlekła i potem zostawiła- powiedziała błagalnie.
- Dobra, prosiaczku- jęknęłam wstając i podnosząc torby.
Brunetka wymierzyła mi kuśtańca w bok.
- Jeszcze raz mnie nazwiesz per "prosiaczek" to wyrzucę wszystkie twoje ubrania przez okno, Jonsons- zagroziła mi.
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem.
- Tylko spróbujesz, West. Jak ty wyrzucisz moje ubrania to ja już dopilnuję, aby Tomlinson już nigdy nie miał zarostu.
Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem, przez chwilę zastanawiałam się czy nie chce mnie nim zamrozić.
- Nie uda Ci się mnie zamrozić wzrokiem- oznajmiłam uśmiechając się.
Niespodziewanie zobaczyłam jak ten Tommy zaczyna biec w naszą stronę z wielkim uśmiechem na twarzy. Widząc jego mordkę na mojej automatycznie pojawił się uśmiech.
- Cześć, Jade!- zawołał przytulając dziewczynę, właściwie jej nogi- Hej, Drew!
Również przyczepił się do mojej nogi.
- Co tu robisz?- zapytała Jade pochylając się do niego, kiedy już się ode mnie oderwał.
- Tiffany zostawiła mnie tutaj i poszła na jakieś beznadziejne wyprzedaże- powiedział- A ja nie miałem co z sobą zrobić i tak sobie tu stałem. Gdy was zobaczyłem to baaardzo się cieszyłem!
Ostatnie słowa powiedział radośnie.
- Jak chcesz to możesz z nami zostać- oznajmiła spoglądając na mnie- Oczywiście, jeśli Drew się zgodzi.
Momentalnie oboje spojrzeli na mnie wzrokiem al'a "zbity szczeniaczek"
Westchnęłam krótko.
- Och, już dobra. Zgadzam się.Ale pójdziemy jeszcze do fryzjera, kosmetyczki i wiele, wiele innych.
- Ok. Umowa stoi, ale potem musicie zabrać mnie na ogromne lody!- przy ostatnich słowach zrobił ogromne kółko rękami.
Uścisnęłam jego dłoń w akcie "porozumienia".
- Czas na fryzjera!
***
Uśmiechnęłam się szeroko widząc swoje odbicie w lustrze. Fryzjerka się spisała i to w 100 procentach. Pociągnęłam ręką za moje krótkie włosy.
Teraz miałam brązowo miedziane włosy do szyi grzywkę na bok. Byłam bardo zadowolona, że zdecydowałam się na takie zmiany.
Hm. Ciekawe czy innym się spodoba.
Westchnęłam oczyszczająco i skierowałam się do poczekalni. Gdzie czekała Jade z Tommy'm.
Nacisnęłam klamkę i po chwili ich oczy skierowały się na mnie.
Przyjaciółka uśmiechnęła się szeroko i wstała z skórzanego fotela.
- Dix, wyglądasz świetnie!- zawołała przytulając mnie mocno.
Uśmiechnęłam się szeroko słysząc jej słowa.
-Super, że Ci się podoba-powiedziałam
Niespodziewanie dzieciak wcisnął się między nas i zaczął mnie okrążać dookoła ze zmrużonymi oczami.
Podparłam się pod boki.
- I jak przeszłam inspekcje?- zapytałam.
Stanął przede mną.
- Nie. Wole różowe- stwierdził wzruszając ramionami.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie musi Ci się podobać- mruknęłam- Tak samo jak mi nie muszą się podobać bazgroły.
- Och, Drew!- zawołał i już chciał mnie uderzyć swoją tycią rączką ale położyłam rękę na jego głowie, przez co nie umiał się ruszać.
Zaśmiałam się triumfująco.
- Nie wygrasz ze mną przypierdku
Niespodziewanie między nami pojawiła się Jade.
- Ok, przestańcie się kłócić!- krzyknęła strzepując moją rękę z jego tyciej głowy- Idziemy do Nandos.
-Niech Ci będzie, tylko nie kupuj mu coli- powiedziałam krzywiąc się lekko.
Przypierdek zmarszczył brwi.
- A to dlaczego?- zapytał oburzony
- Podobno wy, przypierdki od nadmiaru słodyczy dostajecie jakiegoś kopa w dupę i biegacie jak orangutany czy inne małpy.
- Nie prawda!
- Prawda, prawda. Matka Cię nie nauczyła, że starszymi się nie kłóci?
- Jeżeli zraz się nie uspokoicie skopie wam tyłki
Przewróciłam oczami i popchnęłam drzwi od restauracji, gdzie siedziało pełno ludzi.
Od razu w oczy rzucił mi się stolik przy jakiś roślinach, bez namysłu skierowałam się w jego stronę.
Zajęłam miejsce i po chwili dołączyli do mnie Tommy i Lilo. Sięgnęłam po kartkę i zaczęłam ją przeglądać.
Po 10 minutach, każdy wiedział co chce. Oczywiście mnie wygonili żebym złożyła zamówienie.
Westchnęłam ciężko i ustawiłam się w kolejce.
Pamiętam, że od zawsze nienawidziłam dzieci. Jak musiałam opiekować się moim kuzynostwem (zazwyczaj o wiele młodszym) zawsze dostawałam białej gorączki.
Kiedyś moja mama zaprosiła do domu swoją przyjaciółkę, a ja musiałam się opiekować jej bandą rozwrzeszczanych, niewychowanych, nadpobudliwych i super wkurzających dzieci.
Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie, gdy powiedziałam im, ze idę do łazienki a potem wyszłam przez okno i wróciłam dopiero w nocy. Jedynym minusem było to, że była zima a ja zapomniałam kurtki.
Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś znajomy głos. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Nialla kłócącego się o coś z jakąś kobietą z dzieckiem.
Lekko zaciekawiona zaczęłam się przysłuchiwać ich zawziętej wymiany zdań.
- Pani dziecko ukradło mi ostatniego kurczaczka!- zawołał wskazując na swój talerz.
Przez co zobaczyłam resztę "wesołej gromadki" która obecnie śmieje się z blondyna.
- Przecież Richard na pewno by tego nie zrobił!- zaprotestowała wskazując na jakieś grube, rude dziecko z naburmuszoną miną- Nie zrobił byś tego, prawda?
- Nie! Ten palant zmyśla!
- Widzi pan, mój mały Richard nigdy by mnie nie okłamał.
Nialler zmarszczył brwi.
- On ma jeszcze resztki panierki na twarzy! Pani dziecko jest chamskie, jest złodziejem i na dodatek pewnie jest wiecznie nienażarty!
- O nie, teraz pan przesadził, zaraz zadzwonię na policję.
- To ja powinienem to zrobić, te śmierdzące dziecko ukradło mi mojego ostatniego, ulubionego kurczaczka!
Ta szalona babka wyglądała, jakby miała się zaraz na niego rzucić. A tamci idioci śmiali się coraz bardziej.
A coś mi się wydaję, że Horan będzie tak długo się kłócił, aż w końcu matka owego Richarda Złodzieja Kurczaków na prawdę zadzwoni na policję.
Ruszyłam w tamtą stronę i chwyciłam Nialla za ramię.
- Kochanie, daj spokój. Kupię Ci nowe opakowanie kurczaków.
Zaskoczony chłopak spojrzał na mnie i pokiwał głową.
Pociągnęłam go tak, aby wyglądało, że wychodzimy z tamtą. Zobaczyłam jak Nialler się obraca i pokazuje rudemu język, co wywołało u mnie lekki uśmiech.
- Co ty robisz?- zapytał mierząc mnie wzrokiem kiedy oddaliliśmy się od stukniętych matki i syna.
- Wiesz, wystarczy, że ja już mam konflikt z prawem- mruknęłam przewracając oczami.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Masz konflikt z prawem?- spytał zaskoczony.
- A co? Nie pamiętasz już jak uprowadziłeś mnie z komisariatu?
Spuścił głowę i uśmiechnął się lekko.
- Oczywiście, że pamiętam- mruknął- Tak jak każdą chwilę spędzoną z tobą.
Dopiero po chwili milczenia uświadomiłam sobie, że przecież miałam się z nim uczyć. Kompletnie zapomniałam o tym wszystkim przez to całe gówno.
- Przepraszam, Niall. Wiem, ze miałam się z tobą uczyć, ale po prostu nie mogłam- powiedziałam krzywiąc się na wspomnienie Jonathana.
Blondyn podniósł mój podbródek do góry.
- Co się stało, Drew?- zapytał patrząc mi w oczy- Ktoś Cię skrzywdził?
Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku, jednak był zbyt silny.
- Obiecuję, że Ci wszystko wytłumaczę, ale nie teraz- oznajmiłam.
Puścił mój podbródek.
- Drew, jeżeli nie zrobisz tego teraz, nigdy tego mi nie powiesz- oświadczył- Ja to wiem.
Zmarszczyłam brwi.
- Ok. W takim razie przejdźmy się.
Wystawił swoje ramię, abym go pod nie chwyciła. Zawahałam się przez chwilę,jednak po chwili objęłam jego ramie.
Uniósł brew do góry spojrzał na mnie.
- No słucham
Westchnęłam głęboko i zaczęłam mu wszystko opowiadać. Zacząwszy od tego jak spotkałam Jace w restauracji, aż do tego jak weszłam do naszego pokoju.
Chłopak słuchał w milczeniu i nie przerywał mi. Co mi bardzo ułatwiało sprawę. Kiedy powiedziałam mu o tym, że poszłam zerwać z Natanielem i wtedy mnie pobili jego twarz jakby pociemniała.
- Zabiję tego gnoja- stwierdził zaciskając pięści jak skończyłam.
- Nie. Stanowczo Ci zabraniam. Oni są nie obliczali, nie chce, żeby co Ci się stało przeze mnie.
Podniósł brwi.
- Czyli uważasz mnie za nieudacznika i że nie umiem nikogo porządnie zlać?
Westchnęłam głęboko.
- Nie, oczywiście, że nie. Ale ja chce po prostu już o tym wszystkim zapomnieć. Proszę, obiecaj.
Nastała dosyć długa cisza.
- Ok, niech Ci będzie- mruknął- Obiecuję
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dzięki- podniosłam się na palcach do góry i pocałowałam go w ciepły policzek.
- A swoją drogą to wyglądasz bosko w tych włosach- oznajmił uśmiechając się od ucha do ucha- Super seksi. Pięknie i chyba mógłbym wymieniać tak przez długi czas.
Uderzyłam go łokciem w bok.
- Weź przestań- mruknęłam- Dobra, będę iść, bo wiesz, zostawiłam Jade z takim jednym przypierdkiem.
Niall zmarszczył brwi.
- Przypierdkiem?
- Tak, takim jednym Tommym- mruknęłam- Straszny podrywacz.
Blondyn zaczął się śmiać.
- Ok. Do zobaczenia Drew- uścisnął mnie i ruszył w stronę wyjścia z galerii- Aha, do zobaczenia we wtorek!
Odwróciłam się zaskoczona.
- Co?
- No przecież musimy się uczyć, chyba, że nie chcesz zdań do następnej klasy.
Pokiwałam głową.
-Ok, pa!
Pokiwałam mu ostatni raz i ruszyłam w stronę Nandos, gdzie zostawiłam przyjaciółkę.
-Super, że Ci się podoba-powiedziałam
Niespodziewanie dzieciak wcisnął się między nas i zaczął mnie okrążać dookoła ze zmrużonymi oczami.
Podparłam się pod boki.
- I jak przeszłam inspekcje?- zapytałam.
Stanął przede mną.
- Nie. Wole różowe- stwierdził wzruszając ramionami.
Zmarszczyłam brwi.
- Nie musi Ci się podobać- mruknęłam- Tak samo jak mi nie muszą się podobać bazgroły.
- Och, Drew!- zawołał i już chciał mnie uderzyć swoją tycią rączką ale położyłam rękę na jego głowie, przez co nie umiał się ruszać.
Zaśmiałam się triumfująco.
- Nie wygrasz ze mną przypierdku
Niespodziewanie między nami pojawiła się Jade.
- Ok, przestańcie się kłócić!- krzyknęła strzepując moją rękę z jego tyciej głowy- Idziemy do Nandos.
-Niech Ci będzie, tylko nie kupuj mu coli- powiedziałam krzywiąc się lekko.
Przypierdek zmarszczył brwi.
- A to dlaczego?- zapytał oburzony
- Podobno wy, przypierdki od nadmiaru słodyczy dostajecie jakiegoś kopa w dupę i biegacie jak orangutany czy inne małpy.
- Nie prawda!
- Prawda, prawda. Matka Cię nie nauczyła, że starszymi się nie kłóci?
- Jeżeli zraz się nie uspokoicie skopie wam tyłki
Przewróciłam oczami i popchnęłam drzwi od restauracji, gdzie siedziało pełno ludzi.
Od razu w oczy rzucił mi się stolik przy jakiś roślinach, bez namysłu skierowałam się w jego stronę.
Zajęłam miejsce i po chwili dołączyli do mnie Tommy i Lilo. Sięgnęłam po kartkę i zaczęłam ją przeglądać.
Po 10 minutach, każdy wiedział co chce. Oczywiście mnie wygonili żebym złożyła zamówienie.
Westchnęłam ciężko i ustawiłam się w kolejce.
Pamiętam, że od zawsze nienawidziłam dzieci. Jak musiałam opiekować się moim kuzynostwem (zazwyczaj o wiele młodszym) zawsze dostawałam białej gorączki.
Kiedyś moja mama zaprosiła do domu swoją przyjaciółkę, a ja musiałam się opiekować jej bandą rozwrzeszczanych, niewychowanych, nadpobudliwych i super wkurzających dzieci.
Uśmiechnęłam się na samo wspomnienie, gdy powiedziałam im, ze idę do łazienki a potem wyszłam przez okno i wróciłam dopiero w nocy. Jedynym minusem było to, że była zima a ja zapomniałam kurtki.
Z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś znajomy głos. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Nialla kłócącego się o coś z jakąś kobietą z dzieckiem.
Lekko zaciekawiona zaczęłam się przysłuchiwać ich zawziętej wymiany zdań.
- Pani dziecko ukradło mi ostatniego kurczaczka!- zawołał wskazując na swój talerz.
Przez co zobaczyłam resztę "wesołej gromadki" która obecnie śmieje się z blondyna.
- Przecież Richard na pewno by tego nie zrobił!- zaprotestowała wskazując na jakieś grube, rude dziecko z naburmuszoną miną- Nie zrobił byś tego, prawda?
- Nie! Ten palant zmyśla!
- Widzi pan, mój mały Richard nigdy by mnie nie okłamał.
Nialler zmarszczył brwi.
- On ma jeszcze resztki panierki na twarzy! Pani dziecko jest chamskie, jest złodziejem i na dodatek pewnie jest wiecznie nienażarty!
- O nie, teraz pan przesadził, zaraz zadzwonię na policję.
- To ja powinienem to zrobić, te śmierdzące dziecko ukradło mi mojego ostatniego, ulubionego kurczaczka!
Ta szalona babka wyglądała, jakby miała się zaraz na niego rzucić. A tamci idioci śmiali się coraz bardziej.
A coś mi się wydaję, że Horan będzie tak długo się kłócił, aż w końcu matka owego Richarda Złodzieja Kurczaków na prawdę zadzwoni na policję.
Ruszyłam w tamtą stronę i chwyciłam Nialla za ramię.
- Kochanie, daj spokój. Kupię Ci nowe opakowanie kurczaków.
Zaskoczony chłopak spojrzał na mnie i pokiwał głową.
Pociągnęłam go tak, aby wyglądało, że wychodzimy z tamtą. Zobaczyłam jak Nialler się obraca i pokazuje rudemu język, co wywołało u mnie lekki uśmiech.
- Co ty robisz?- zapytał mierząc mnie wzrokiem kiedy oddaliliśmy się od stukniętych matki i syna.
- Wiesz, wystarczy, że ja już mam konflikt z prawem- mruknęłam przewracając oczami.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Masz konflikt z prawem?- spytał zaskoczony.
- A co? Nie pamiętasz już jak uprowadziłeś mnie z komisariatu?
Spuścił głowę i uśmiechnął się lekko.
- Oczywiście, że pamiętam- mruknął- Tak jak każdą chwilę spędzoną z tobą.
Dopiero po chwili milczenia uświadomiłam sobie, że przecież miałam się z nim uczyć. Kompletnie zapomniałam o tym wszystkim przez to całe gówno.
- Przepraszam, Niall. Wiem, ze miałam się z tobą uczyć, ale po prostu nie mogłam- powiedziałam krzywiąc się na wspomnienie Jonathana.
Blondyn podniósł mój podbródek do góry.
- Co się stało, Drew?- zapytał patrząc mi w oczy- Ktoś Cię skrzywdził?
Próbowałam wyswobodzić się z jego uścisku, jednak był zbyt silny.
- Obiecuję, że Ci wszystko wytłumaczę, ale nie teraz- oznajmiłam.
Puścił mój podbródek.
- Drew, jeżeli nie zrobisz tego teraz, nigdy tego mi nie powiesz- oświadczył- Ja to wiem.
Zmarszczyłam brwi.
- Ok. W takim razie przejdźmy się.
Wystawił swoje ramię, abym go pod nie chwyciła. Zawahałam się przez chwilę,jednak po chwili objęłam jego ramie.
Uniósł brew do góry spojrzał na mnie.
- No słucham
Westchnęłam głęboko i zaczęłam mu wszystko opowiadać. Zacząwszy od tego jak spotkałam Jace w restauracji, aż do tego jak weszłam do naszego pokoju.
Chłopak słuchał w milczeniu i nie przerywał mi. Co mi bardzo ułatwiało sprawę. Kiedy powiedziałam mu o tym, że poszłam zerwać z Natanielem i wtedy mnie pobili jego twarz jakby pociemniała.
- Zabiję tego gnoja- stwierdził zaciskając pięści jak skończyłam.
- Nie. Stanowczo Ci zabraniam. Oni są nie obliczali, nie chce, żeby co Ci się stało przeze mnie.
Podniósł brwi.
- Czyli uważasz mnie za nieudacznika i że nie umiem nikogo porządnie zlać?
Westchnęłam głęboko.
- Nie, oczywiście, że nie. Ale ja chce po prostu już o tym wszystkim zapomnieć. Proszę, obiecaj.
Nastała dosyć długa cisza.
- Ok, niech Ci będzie- mruknął- Obiecuję
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dzięki- podniosłam się na palcach do góry i pocałowałam go w ciepły policzek.
- A swoją drogą to wyglądasz bosko w tych włosach- oznajmił uśmiechając się od ucha do ucha- Super seksi. Pięknie i chyba mógłbym wymieniać tak przez długi czas.
Uderzyłam go łokciem w bok.
- Weź przestań- mruknęłam- Dobra, będę iść, bo wiesz, zostawiłam Jade z takim jednym przypierdkiem.
Niall zmarszczył brwi.
- Przypierdkiem?
- Tak, takim jednym Tommym- mruknęłam- Straszny podrywacz.
Blondyn zaczął się śmiać.
- Ok. Do zobaczenia Drew- uścisnął mnie i ruszył w stronę wyjścia z galerii- Aha, do zobaczenia we wtorek!
Odwróciłam się zaskoczona.
- Co?
- No przecież musimy się uczyć, chyba, że nie chcesz zdań do następnej klasy.
Pokiwałam głową.
-Ok, pa!
Pokiwałam mu ostatni raz i ruszyłam w stronę Nandos, gdzie zostawiłam przyjaciółkę.
Niall
Poczułem świeże powietrze w moich płucach, kiedy wyszedłem na dwór. Drew wyglądała po prostu niesamowicie. Ciągle miałem w głowie jej twarz. Oczywiście przedtem wyglądała równie pięknie, ale zdecydowanie wolę ją w takim wydaniu.
Ruszyłem ulicą, zastanawiając się jak mogę znaleźć tego Jonathana. Wiem, ze obiecałem Drew, że nie będę próbował go znaleźć, ale nie mogłem mu tego puścić płazem. On pobił Drew!
Niespodziewanie, jakby mnie olśniło.
Muszę znaleźć Nicka i Nataniela. Oni na pewno go znają. Możliwe nawet, że mają coś wspólnego z tą sprawą.
Zacisnąłem pięści i ruszyłem w stronę klubu gdzie pracuje Street.
Pierwsza.Zajebisty! Ej Niall przeciez obiecal,mam nadzieje ze nic mu sie nie statnie.Czekam na nastepny i zycze weny!;)
OdpowiedzUsuńSuper. Tak jak każdy inny zresztą ;**
OdpowiedzUsuńOh Niall - jaki odważny :P
OdpowiedzUsuńProszę niech Jade się już pogodzi z tomilson'em:* !
A masz jakieś zdjęcie tej fryzurki Drew? Jak tak to możecie dodać ^.^ ??
Buźki i weny życzę <3♥♥♥
Zostało zmienione zdjęcie Drew z obecna fryzura c:
UsuńDzięki :D
Usuńo ja, ale zajebisty rozdział, a Tommy i Jade są słodcy... ta pedofilia sie szerzy xd a Niall odważny - fajnie ;p już sie nexta doczekać nie mogę ;p weny i buziole ;**
OdpowiedzUsuńKocham to <3
OdpowiedzUsuńPrzypierdek hehehe bosko tak jak ten rozdział
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńHaha rozwalił mnie,Niall i Richard, o Jezu.. Aż ze smiechu się popłakałam. ;D Tommy wrócił! ^^ Przypierdek! *-* Mam nadzieje, ze Nialler nie zrobi nic głupiego! :0 Nadal zachwyca mnie wygląd bloga! ;* Dobrze tak Tomlinsonowi!,ha. ;3
OdpowiedzUsuńDo następnego weekandu! ;D
Ściskam <3
Kinia, xx
Super ;**
OdpowiedzUsuńBlog został pomyślnie dodany do Ministerstwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jesse xx
[ministerstwo-ff-o-one-direction]
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚWIETNE <333333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńSupcio. Czekam na naxta! Kofam!♡=)
OdpowiedzUsuńWow *-* masz talent ! Dawaj kolejny ;**
OdpowiedzUsuńsuper rozdział :33 pisz dalej
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńJestem dopiero drugi raz na blogu, ale już przeczytałam całość :>
Czekam na następny:P
Zapraszam też do siebie:
youaremyshawty6.blogspot.com/
Obserwacja za obserwacje?
Jeśli tak to daj znać na moim blogu :>
Super !! Pisz dalej ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńD aaa aaa lej!!!!!! ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział już nie mogę doczekać się kolejnego !!=)
OdpowiedzUsuńCudo kochana, cudo <3
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent.
Kocham <3
OdpowiedzUsuńSuper ;****
OdpowiedzUsuń