poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 34 | Drew |



Opuściłam szanowne towarzystwo i ruszyłam do kuchni. Oparłam się o blat i odetchnęłam. Impreza była na prawdę świetna, ale czułam się okropnie. Nie chciałam ich martwić, więc nic nie mówiłam. Sięgnęłam po szklankę i nalałam do niej wody, która ochłodziła moje gardło. Przymrużyłam oczy ciesząc się chwilą spokoju. Niespodziewanie przyszedł Tomlinson, który trzymał  ręce pusty karton po soku bananowym.
- Gdzie macie soczki?- zapytał rozglądając się dookoła.
Bez słowa podniosłam rękę i wskazałam na lodówkę. Chłopak podszedł do niej i wyciągnął dwa kartony, z pomarańczowym i grejpfrutowym. Już miał wyjść, ale go zatrzymałam.
- Nie tak szybko, kochasiu- mruknęłam- Siadaj na krześle.
Przez jego twarz przemknęło zdumienie, jednak po chwili usiadł naprzeciwko mnie.
- Mamy do pogadania- oznajmiłam- A więc powiem krótko i na temat. Jeżeli kiedykolwiek skrzywdzisz Jade, jeżeli kiedykolwiek przez ciebie popłacze się. Nie ważne czy z jej oczu poleci jedna łza czy milion masz przerąbane. Ja już dopilnuję, żeby twój chuj ci się już nie przydał, nigdy. Mimo tego, że pewnie nie będzie mnie na świcie, ale i tak tego dopilnuję! Oberwie ci się i to mocno. Nie możesz pozwolić, aby Lilo choć na chwilę zszedł uśmiech z twarzy. Nie możesz pozwolić, żeby moja siostra płakała. Nawet na moim pogrzebie albo minutę po śmierci.
Po tych słowach wyszłam z pomieszczenia zostawiając go samego. Usiadłam na swoim poprzednim miejscu i zaczęłam się wsłuchiwać w głosy znajomych, którzy gorączkowo o czymś debatowali.

***

Drzwi zamknęły się z hukiem, po tym jak wyszli Styles, Payne oraz Malik. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał na dziesiątą wieczorem. Przez cały wieczór, Tomlinson spoglądał na mnie widocznie przerażony. Niech się boi. 
- To co my też się zbieramy- powiedziała Jade wstając z kanapy. Powstrzymałam ją jednym ruchem.
- O nie, nie ma mowy. Ci co ostatni wychodzą, zawsze pomagają sprzątać.
Na moje słowa uśmiechnęła się lekko.
- Niech będzie, pomogę mojej ukochanej młodszej siostrzyce- oznajmiła przygarniając mnie do siebie.
Wyswobodziłam się z jej uścisku.
- Jestem od ciebie starsza o dziewięć miesięcy- powiedziałam uśmiechając się lekko.
Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i ruszyłyśmy do kuchni. Jęknęłam na widok całej sterty brudnych naczyń. Niespodziewanie w pojawili się chłopacy. 
- Nie pozwolimy wam sprzątać- oznajmił Niall- Macie iść natychmiast do salonu.
Wzruszyłam lekko ramionami i spojrzałam na Lilo.
- Mi to pasuje.
Usiadłyśmy na kanapie, uprzednio przykrywając się kocem i włączając telewizor. Postanowiłyśmy zrobić sobie seans batmana i obejrzeć wszystkie trzy części. Po chwili pojawił się blondyn, który podał nam ogromną miskę popcornu.
Uśmiechnęłam się do niego i po chwili zaczęłyśmy oglądać.

***

Jade oraz Louis wyszli jakoś piętnaście minut temu. Wyszłam z łazienki, przebrana już w piżamę i gotowa do snu. Pomaszerowałam do sypialni ze szczotką do włosów. Kiedy weszłam do środka, Niall siedział oparty o łóżko. Usiadłam na jego brzegu i przyłożyłam przedmiot do głowy.
- Chodź ja to zrobię- powiedział miękko.
Przez chwilę zastygłam, w końcu podałam mu szczotkę. Przysiadłam mu między nogami, opierając się o jego placami. Czułam jak jego miękkie palce muskają moje włosy. 
Po kilku minutach przestał. Odłożył szczotkę obok i objął mnie przyciągając jeszcze bardziej do siebie.
Poprawiłam, się i położyłam głowę na jego klatce piersiowej, czując jak bije mu serce. Ten dźwięk mnie koił i to bardzo skutecznie. Z trudem powstrzymałam westchnienie.
Przejechałam ręką po jego nagiej skórze na nogach. Chłopak zaśmiał się i pocałował mnie w czubek głowy.
- Opowiedz mi coś- poprosił. Obróciłam się i posłałam mu pytające spojrzenie- No co? Ja zawszę coś mówię, teraz czas na ciebie.
I co ja miałam powiedzieć? Zmrużyłam oczy, zastanawiając się przez chwilę. 
- Nie wiem, co mogę opowiedzieć- mruknęłam- Wolałabym po prostu tak poleżeć.
Nie musiałam się nawet obracać, a wiedziałam że się uśmiecha. Wzięłam jego rękę i pocałowałam go w nią.
Zaczęłam ją dokładnie oglądać, zupełnie jakbym chciała ją zapamiętać. Puściłam jego dłoń. i potarłam się w skroń. Niespodziewanie chłopak przygarnął mnie jeszcze mocniej do siebie.
- Nie martw się- powiedział- Wiesz, że wszystko będzie dobrze. 
Jego słowa działały na mnie uspokajająco. Pocałowałam go w kolano, a on wybuchnął śmiechem. 
- A tobie nie chce się jeszcze spać?- zapytał
- Och, Niall przestań mnie uszczęśliwiać na siłę!- zawołałam- Zamknij się w końcu! Jest dobrze. 
Zareagował nie mal natychmiast. Odprężyłam się, słysząc ciszę. Przymknęłam oczy, pozwalając aby ogarniał mnie sen.

Niall

Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałem jak Drew pochrapuje. Mimowolnie na moją twarz wkradł się uśmiech. Najostrożniej jak potrafiłem, ułożyłem ją w pozycji leżącej. Położyłem jej głowę na poduszce i przykryłem pościelą. Wstałem z łóżka i ruszyłem w stronę drzwi. Zanim wyszedłem zerknąłem na nią. Wyglądała jak mały aniołek, którym z resztą jest. 
Chwyciłem koc i po chwili znalazłem się na tarasie. Położyłem się na leżaku i przykryłem się. Noc była gwieździsta. Wiedziałem, że nie zasnę. Mimo, że przez cały dzień się uśmiechałem, czułem się okropnie. Z dnia na dzień coraz bardziej choroba Drew mnie przytłacza. Zacisnąłem oczy, aby nie wybuchnąć płaczem. Perspektywa tego, że mogę ją stracić mnie przeraża. Naciągnąłem rękaw bluzy i wytarłem mokre oczy.
 Mówię jej ciągle, aby o tym nie myślała, ale sam ciągle o tym myślę. Sam sobie z tym wszystkim nie radzę.
Niespodziewanie dziewczyna pojawiła się obok mnie. Miała na sobie mój sweter z motywem norweskim, który dostałem od Grega w zeszłe święta. 
- Nie umiesz zasnąć?- zapytała z troską. Pokiwałem głową. Po chwili wtuliła się we mnie. Pociągnąłem koc, by i ją również przykryć. 
Pogłaskałem ją po plecach. Pocałowała mnie lekko w usta, ja również odwzajemniłem pocałunek. Kiedy się od siebie oderwaliśmy, Drew spojrzała w niebo.
- Piękna noc- stwierdziła uśmiechając się lekko.
Pokiwałem głowę, zgadzając się z nią.
- Masz rację, jest ładna, ale ja widzę tutaj kogoś piękniejszego- oznajmiłem. 
Szatynka wybuchła śmiechem. 
- Niall, jak jest po Irlandzku kocham cię?- zapytała zerkając na mnie swoimi dużymi oczami.
Zastanowiłem się przez ułamek sekundy.
- Breá liom tú - odpowiedziałem
- C-co?- wyjąkała. Zaśmiałem się słysząc jej głos
- No widzisz, trzeba się urodzić z Irlandzkim. Ten język płynie w krwi. 
Wybuchła śmiechem po moich słowach.
- Większej głupoty nie słyszałam- mruknęłam- Kocham cię, Niallu Horanie. 
Po raz kolejny dzisiaj wtuliła się we mnie. Nie minęło sporo czasu jak kolejny raz zasnęła w moich ramionach. Tym razem od razu nie zaniosłem jej do łóżka. Miałem jakieś dziwne przeczucie, żeby tego nie robić. Nie chciałem jej tam zostawiać samej w ciemności. Gładziłem delikatnie ręką jej włosy. 
- Też cię kocham, Drew- wyszeptałem do nocy.
Dziewczyna mruknęła coś we śnie i jeszcze bardziej się we mnie zatopiła.Pierwszy raz doznałem takiego uczucia. Pierwszy raz poczułem, że muszę kogo chronić za wszelką cenę. Muszę chronić moje światełko. 

***
Niespodziewanie zobaczyłem w drzwiach Drew, która się przeciągała. Od razu było widać, ze dopiero co wyszła z łóżka. Uśmiechnąłem się na widok jej nadal zaspanych oczu i rozkosznych włosów sterczących we wszystkie kierunki. Podeszła do mnie, stanęła na palcach i pocałowała w policzek. Objęła mnie w pasie i przytuliła. Położyłam ręce na jej łopatkach, czując jak moja miłość do niej wzrasta coraz bardziej. Oderwała się ode mnie i spojrzała w stronę kuchni.
- Co jemy?- zapytała- Miałam sen, że jadłam burito! Zjemy burito?
Zaśmiałem się głośno jak to miałem w zwyczaju. jej głos był po prostu przepełniony głodem.
- Albo lepiej zamówmy dwie największe pizze!
Zerknąłem na zegarek, który wskazywał dziesiątą trzydzieści rano. Miałem szczerą nadzieję, że Jade już nie śpi. Chwyciłem lekko ukochaną za ramiona.
- Może Jade przyjdzie i razem je zjecie?- zaproponowałem- Mam coś ważnego do załatwienia, a nie chcę żebyś zostawała sama.
Momentalnie uśmiech z jej twarzy zniknął, a oczy poczerniały. Nie mal wyrwała się z moich objęć.
- Nie jestem pierdolonym bachorem!- zawołała kierując się w stronę drzwi.
Ruszyłem za nią kręcąc głową. Otworzyłem drzwi, które uprzednio zatrzasnęła i zobaczyłem jak dziewczyna zaczyna się pośpiesznie ubierać. Wielokrotnie próbowałem ją zatrzymać, jednak ona była na to wszystko głucha.
 - Drew, posłuchaj mnie- jęknąłem- Wcale nie sądzę, że jesteś dzieckiem.
- Gówno mnie obchodzi co myślisz!- zawołała- Pierdolcie się wszyscy!
Kiedy wychodziła, zobaczyłam w jej oczach łzy i jednocześnie łzy.
Bez zawahania kopnąłem krzesło, które poleciało z impetem na podłogę. Niall, ty cholerny idioto.

Drew

Wsiadłam do pierwszej lepszej wolnej taksówki. Kiedy taryfiarz zapytał, gdzie ma jechać odpowiedziałam bez zawahania, że do najbliższego baru lub klubu. Przeczesałam ręka włosy, w celu uspokojenia się. Wiedziałam, że jeżeli zaraz nie wypiję, to oszaleje. Zaczęłam głucho wpatrywać się w ulice. W uszach huczało mi niemiłosiernie.
Po niespełna piętnastu minutach samochód zatrzymał się przed jakiś klubem, który już o tej porze był oblegany przez ludzi. Nawilżyłam górą wargę, podałam mężczyźnie pieniądze i wysiadłam. 
Po chwili znalazłam się w środku, zaczęłam się przeciskać między ludźmi. Większa liczba osób miała przy sobie plecaki, więc pewnie pourywali się z lekcji. Uśmiechnęłam się na wspomnienie, gdy ja i Jade tak robiłyśmy. Czasami także był z nami Nick. 
Usiadłam przy barze i nie mal od razu obok mnie pojawił się barman. Złożyłam zamówienie po czym poprosiłam kolesia, aby zostawił butelkę.

***

Przymrużyłam oczy, przed którymi przelatywały co chwilę mroczki. Niespodziewanie poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia. 
- Wolne?- usłyszałam głęboki męski głos. 
Pokręciłam twierdząco głową. Nieznajomy kiwnął do barmana, po czym spojrzał na mnie. W oczy rzuciły mi się jego głębokie piwne oczy. Ogólnie był wysokim blondynem. Miał na sobie biały podkoszulek, czarną skórzaną kurtkę, tego samego koloru spodnie oraz na nogach miał męskie kowbojki. Na oko był o rok starszy ode mnie.
Uśmiechnął się do mnie ukazując swoje białe zęby.
- Jak to możliwe, że taka panna nie ma chłopaka?- zapytał 
- A jednak- mruknęłam sięgając po kieliszek.
Zignorowałam głos rozsądku w mojej głowie, który zaczął mnie od kilku minut dręczyć. Niestety rozsądek nie mógł wygrać z alkoholem, po prostu nie miał szans. Żadnych.

***

Poczułam niesamowity ból głowy. Mruknęłam coś niezrozumiałego pod nosem i przewróciłam się na drugą stronę. Wtedy poczułam męskie perfumy, które z całą pewnością nie pasowały do Nialla. Momentalnie się ocknęłam. Otworzyłam oczy, podniosłam się do pozycji siedzącej po czym rozejrzałam się dookoła.
Niespodziewanie obok siebie zobaczyłam blondyna. Marka? O, nie! Podskoczyłam przerażona i jak najszybciej wyszłam z łóżka. Zaczęłam zbierać swoje ubrania i szybko je na siebie zakładać. Alkohol nadal odbijał się echem w mojej głowie. Pokręciłam głową. Co ja do cholery narobiłam? Bez zwątpienia zdradziłam Nialla. Po chwili znalazłam się przy drzwiach. Już miałam wyjść, ale zatrzymał mnie jego głos.
- Drew, czekaj. Spotkamy się jeszcze?- zapytał opierając się o framugę drzwi.
Spojrzałam w jego oczy.
- Jestem chora na raka. Nadal się masz ochotę się spotkać?- gdy nic nie odpowiedział skinęłam głową- Też tak myślę.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju. Znalazłam się na korytarzu hotelu i ruszyłam do wyjścia.
Uderzyło mnie zimne powietrze, którym o mało się zachłysnęłam. Na dworze było już całkowicie ciemno. Wyciągnęłam telefon, dochodzi dwunasta. Pokręciłam głową i zadzwoniłam po taksówkę.
Moje nogi miałam jak z waty. Dopiero po chwili zorientowałam się, że mam ponad pięćdziesiąt nieodebranych wiadomości. Niall, Jade, Nick, Nick, Jade, Niall, Jade, Nick, Niall.
Otarłam ręką czoło. Jestem w totalnym gównie. Usiadłam na krawężniku i schowałam twarz w dłoniach.Zapomniałam o lekach! Wstałam jak najszybciej i zaczęłam biec w stronę domu. Słyszałam tylko coraz cięższy oddech oraz odbijanie się nóg od cementu.

***

Oparłam się o ścianę. Myślałam, ze serce zaraz mi wyskoczy, albo podejdzie go gardła. Niespodziewanie poczułam jak ktoś mnie bierze na ręce. Z trudem otworzyłam oczy i zobaczyłam Nialla. 
- Przepraszam- szepnęłam łapiąc oddech.
Po chwili, poczułam jak kładzie mnie na miękkim łóżku po czym całuje w głowę.
- Wszystko w porządku, Drew- powiedział cicho.
Czułam niesamowity wstręt do siebie. Jak ja mogłam go tak skrzywdzić?
Zagryzłam policzki od środka, aby nie wybuchnąć płaczem. 
- Nick i Jade mocno się wkurzyli?- zapytałam 
- Bardziej bali- usłyszałam głos przyjaciółki.
- Lilo ma całkowitą rację- odezwał się Nick.
Nastała dosyć długa chwila ciszy.
- Odpoczywaj- poprosił Niall po czym wszyscy wyszli z pokoju. Zostawiając mnie samą z myślami, poczuciem winy, bólem, rozpaczą i wstydem. 


~~
Dziękuje bardzo dziewczynie, która napisała do mnie na asku.
Jeszcze raz Cię pozdrawiam.
Ten rozdział dedykuję Tobie ♥♥

5 komentarzy:

  1. Dziękuje za dedykacje. :) Cieszę się, że przyczyniłam się do dodania go. Szkoda, że Drew zachorowała, ale dziękuje za te rozdziały wywołują one dużoo emocji. W rozdziale w którym Drew dowiedziała się, że choruje ryczałam i potem jeszcze, jak Nick z Jade się dowiedzieli, a piosenka Demi wywołała falę łez. Co do tego. Na początku uśmiechałam się, ale kiedy Drew zdradziła Nialla doznałam szoku! Mam nadzieję, że, jak chłopak się dowie to nie zrobi nic głupiego. Mimo tego uważam, że dziewczyna nie jest jakoś mega winna. W sumie pod każdym względem ją rozumiem. :) Uwielbiam przyjaźń Jade i Drew. A opierdolenie Louisa podobało mi się! Piosenki do twoich rozdziałów są genialne. Przez co często lądują u mnie na telefonie.
    Uwielbiam twój styl pisania i ogólnie cieszę się, że znalazłam waszego bloga.
    Ściskam najmocniej. ❤
    Daria. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział:)
    Nie jestem na tyle kreatywna, by długo się rozpisywać, więc napiszę tylko: czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. rozdział jest naprawdę świetny już nie mogę sie doczekać nexta, bo uwielbiam to opowiadanie i wy o tym bardzo dobrze wiecie kij z tym, że mam jutro sprawdzian z biologii wolę czytać ten rozdział xd czekam z niecierpliwością weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny a nick i lilo muszą byc razem

    OdpowiedzUsuń
  5. Ile się w tej książce dzieje woow, ale to ogromny plus. :) Haha.. Louis boi się Drew nie mogę xd Szkoda, że tak się stało z Drew i tym całym Markiem. Frajer. Zakochałam się w tej piosence *-* Poważnie, Aww Jade i Drew *-* Najlepsze siostry ever! ♥ Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Kinia, xx
    Miłej soboty i niedzieli. :D

    OdpowiedzUsuń