piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 11 | Jade |

Drew wydawała mi strasznie dziwna kiedy wyszła, więc po prostu ją przytuliłam. Stałyśmy tam chwilę dopóki do pokoju ktoś nie zaczął pukać. Przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi, a w nich ukazał się Louis, który miał niezłą zadyszkę. Zaśmiałam się patrząc na niego.
- Jesteś tu. - powiedział zdziwiony.
- Jak na piłkarza dostajesz za szybko zadyszki. - zaśmiałam się.
- A ty jak na osobę, która rzadko chodzi na wf szybko biegasz. - odgryzł się pokazując swoje uzębienie.
- O nie! Na wf to ja ćwiczę. - zaprotestowałam.
- Tak jasne. Mnie tak łatwo nie jest oszukać. - powiedział dumnie prostując się.
Zrobiłam zdziwiony wzrok, a on pościł mi całusa, a następnie uśmiechnął się szeroko. Lekko zmieszana zamknęłam drzwi, a potem oparłam się o nie. Zaczęłam szukać Drew ale nie umiałam jej znaleźć po chwili zobaczyłam, że siedzi na balkonie i pali papierosa. Kiedy miałam do niej iść znowu zaczął ktoś pukać do drzwi pewna, że był to Tomlinson otwarłam je i powiedziałam żeby się odczepił ale w jednak był to Marcel.
- Właź. - skomentowałam odwracając się do niego tyłem i wyszłam na balkon.
- Skończyłaś z nim romansować? - spytała przez co dostała ode mnie kuksańca w bok.
- Wcale z nim nie romansowałam! Marcel przylazł. - skomentowałam.
- Tylko nie to. Idziemy na ostatnie lekcje czy jak? - spytała wyrzucając peta za barierkę.
- Teraz powinna być połączona lekcja czyli Veronica i Jonny. - odpowiedziałam.
- W sumie i tak pewnie nie będziemy nic robić, więc można pójść.
Ubrałyśmy się i wyszłyśmy zostawiając Marcela, który właśnie zabierał się za porządki w łazience. Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać czemu on nie jest jeszcze na tej właśnie lekcji, ale po chwili byłyśmy pod klasą, więc zaczęłam myśleć nad czymś innym. Dix otworzyła drzwi i zobaczyły4rfdemy jak w przy biurku stoi Smith i tłumaczy za wzięcie coś. Popatrzałyśmy się nawzajem na siebie, a kiedy zrobiłyśmy krok do tył drogę zagrodził nam Cook.
- Zapraszam do środka klasy. - szepnął nam do uszy przez co szybko odskoczyłyśmy do przodu.
- West i Jonsons w końcu raczyłyście do nas dołączyć. - powiedział jak zwykle głośno.
- My tu tylko przejazdem. - jęknęła Drew starając się ominąć matematyka.
Niestety nie udało nam się i byłyśmy zmuszone usiąść w drugiej ławce pod ścianą. Przeklnęłam pod nosem  przez co dyrektor zmierzył mnie wzrokiem. Rozejrzałyśmy się po klasie byli wszyscy łącznie z Nickiem i o dziwo nawet był Nataniel. W sumie nie wszyscy, bo przecież Marcela nie było.
- Czemu młody Colins ma wolne? - spytała Dix.
- Nie interesuj się panienko. - skomentował zakładając na nos swoje okulary. - Z trudnością przechodzi mi to przez gardło ale dostajecie list pochwalny. - powiedział Smith patrząc się na nas.
- Słucham? - wykrztusiłam zaskoczona.
- Daj mi dokończyć... Ponieważ mama małego Thomasa powiedziała, że chłopczyk po zajęciach z wami stał się grzeczniejszy oraz bardziej wesoły. - oznajmił przez co moje oczy powiększyły się. - I chciał dać wam prezent. - powiedział czytając jakąś białą kartkę, a potem podszedł do nas i dał nam ławkę dwa małe misie z napisami "Czarna Czapeczka i Różowe Włoski". Zaśmiałam się i szturchnęłam Drew.
- Widzisz mówiłam, że dzieciak jest całkiem milusi. - szepnęłam na co dziewczyna pokiwała głową.
- Teraz czas na wykład na temat stosunku seksualnego! - krzyknął przez co lekko się skrzywiłam.
- Po cholerę ja tu jestem skoro już rok temu skończyłem tą pieprzoną szkołę. - odezwał się Nat.
- A co ty tu robisz? - spytał zmieszany dyrektor przez co cała klasa zaczęła się śmiać, a Nataniel walnął się wewnętrzną stroną ręki w czoło, a potem wyszedł.

***

Na szczęście ten uciążliwy wykład się już skończył i w spokoju mogliśmy opuścić tą klasę. Smith myśli, że jak pouczy nas o seksie to będzie wielki. Przynajmniej wiemy jaką ma specjalizację i dlaczego się przyjaźni z Cookiem.
- Panno Jonsons powinna pani zacząć brać tabletki antykoncepcyjne skoro chce pani uprawiać stosunek. - zaśmiałam się.
- Rozumie się panno West. - zasalutowała śmiejąc się.
- Wiecie dziewczyny ze mną możecie zacząć praktykować. - usłyszałam znajomy głos należący do Nataniela.
Odwróciłyśmy się w jego stronę okazało się, że stał oparty jedną ręką o ścianę jak zwykle na swoim nosie miał okulary przeciwsłoneczne. Przewróciłam oczami i nawet nie zauważyłam kiedy Drew zdjęła buta i rzuciła w niego przez co musiałyśmy zacząć uciekać. Chłopak mruknął coś pod nosem i zaczął nas gonić akurat przed nami szli Tomlinoson i Horan, więc schowałyśmy się za ich plecami. Unikając tym samym oberwaniem butem Dix ale za to dostał blondyn.
- Co to? - spytał odwracając się, a kiedy zobaczył buta i spojrzał na Drew, która właśnie powinna go mieć na nodze.
Zaśmiałyśmy się i weszłyśmy do pokoju zamykając uprzednio drzwi na klucz żeby przypadkiem Natanielowi nie zachciało się zemścić na nas.
- Wiesz co lepiej nie wychodzić z pokoju przez co najmniej dwa miesiące. - zaśmiałam się opadając na łóżko, a zaraz za mną usiadła Dix. Nagle ktoś zaczął przekręcać zamek w drzwiach przez co podniosłyśmy się patrząć na drzwi gdzie za chwilę wyłonił się Malik z wsuwką w rękach.
- Co do cholery? - skomentowała zdezorientowana Drew.
Za chwilę koło niego pojawili się Tomlinson, Horan, Styles i Payne. Blondyn uśmiechnął się do niej przez co dziewczyna spuściła głowę patrząc się na swojego jednego buta. Podeszłam do drzwi i chciałam zamknąć im przed nosem ale uniemożliwił mi to Styles blokując je nogą.
- Nie tak szybko. - odezwał się Tomlinson.
- Czego chcecie. - syknęłam.
- Po prostu chcą z wami się zabawić. - usłyszałam głos Nicka, który wszedł do pokoju razem z Natanielem.
- O nie wasza dwójka ma zakaz wchodzenia do naszego pokoju. - odparła Dix. - W sumie co ja pieprze wszyscy wypad.
Zaczęłyśmy ich wywalać uprzednio zabierając wsuwkę Malikowi i zamykając jeszcze raz drzwi na klucz. Zapaliłyśmy jeszcze po papierosie i poszłyśmy spać.

***

Rozległo się głośne walenie w drzwi przez co nałożyłam poduszkę na głowę. Niestety walenie nie ustępowało, więc wstałam i poszłam otworzyć drzwi.
- Pali się? - spytałam patrząc ledwo do drzwi. Przetarłam oczy i zobaczyłam Colinna.
- Zapraszam na komisariat. - powiedział.
Przewróciłam oczami i poszłam obudzić Drew, a już po chwili byłyśmy gotowe ale nie było widać nigdzie naszego kochanego komisarza. Kiedy chciałyśmy już pójść sobie zwyczajnie zapalić wyszedł z jakiś drzwi z uśmiechem na twarzy ale kiedy zobaczył, że chcemy iść od razu jego twarz spoważniała. Uśmiechałyśmy się do siebie nawzajem i pokiwałyśmy porozumiewawczo głowami, więc zaczęłyśmy uciekać.
Louis' POV.:
Kiedy tata Liama wyszedł postanowiliśmy rozegrać partyjkę pokera tylko tym razem bez jakiegokolwiek oszukiwania. Niall miał już rozdawać karty kiedy rozległ śmiech. Od razu wiedziałem do kogo należy. Wyjrzeliśmy z chłopakami na korytarz okazało się, że dziewczyny stały na końcu korytarza przy drzwiach, a komisarz był przy ich pokoju.
- Skoro chcecie żebym kazał dyrektorowi zapisać was do cheerleaderek - zawołał pan Payne. 
- Nie odważysz się! - skomentowała Drew. 
- Wiecie jestem bardzo wpływowym człowiekiem. - oznajmił i odwrócił się napięcie. Puścił do nas oko, a potem zaczął coś odliczać na palcach, a kiedy skończył rozległ się zdesperowany głos Jade. 
- Dobra. - jęknęła. 
- Trzeba było tak od razu. - skomentował klaszcząc w dłonie, a potem poszedł w ich stronę. Pokazał ręką na drzwi, a dziewczyny wyszły na zewnątrz. 
- Ciekawe co znowu zrobiły. - odparł Harry. 
- Nie wiem ale coś czuję, że za chwilę dowiem się, że Drew jest ze mną w ciąży. - skomentował Liam przez co wszyscy się zaśmieliśmy. 

***

Siedzieliśmy w klasie i czekaliśmy na naszych nauczycieli którzy jak zawsze się guzdrali. Colins cały czas komentował, że nie może się doczekać kiedy dziewczyny przyjdą z komisariatu. Boże co za człowiek. W pewnym momencie rozległy się jakieś kroki na korytarzu, więc wszyscy myśleli, że to właśnie oni, a jak to zawsze trzeba było wstać kiedy wchodzili do klasy. 
Jade's POV.:
Dobrze, że nie dostałyśmy żadnych prac społecznych. W sumie Payne nie był taki zły. Otworzyłyśmy drzwi i weszłyśmy do środka od razu w oczy rzucili nam się wszyscy uczniowie, bo stali no dobra nie licząc buntownika Nicka. 
- No to mi się podoba. - zawołała uradowana Drew, a ja podałam jej rękę żeby przybiła mi piątkę. Od razu za nami pojawiła się Veronica razem z Bensonem? Gdzie zostawiła swojego kochaneczka? 
- Dzisiaj pan Leeroy zastąpi pana Jonnego. - oznajmiła siadając z biurkiem, a niezbyt normalny wuefista usiadł w pierwszej ławce przy ścianie i zaczął machać wesoło nogami. 
- Jade. - usłyszałam nagle moje imię, więc spojrzałam się na szanowną nauczycielkę od angielskiego.
- Pójdziesz mi po dziennik. - zaleciła mi przez co prychnęłam pod nosem. 
- Idź przy okazji przyniesiesz coś do jedzenia. - usłyszałam szept swojej przyjaciółki. 
Kiwnęłam głową i wstałam kiedy byłam już blisko Tomlinson tak się wyciągnął, że uniemożliwił mi przejście. Popatrzałam się na niego, a ten wyszczerzył swoje zęby. Zrobiłam wielki krok i wyszłam. Na korytarzu jak zwykle panował zaduch. Pierwsze co zrobiłam to poszłam po dziennik przy okazji zobaczyłam czy mam jakieś pały. Spojrzałam na matmę okazało się, że razem z Drew mamy same piątki, a ja sobie nie przypominam żebym była aż taka dobra z matmy, a dzisiaj jeszcze nic nie piłam. Wyjaśnienie było jedno stary zbok wpisał nam piąteczki z powodu wyglądu.
- Nie ładnie tak zaglądać w oceny. - usłyszałam głos należący do wkurwiającego mnie dzisiaj chyba już po raz setny Louisa.
- Cicho bądź. - powiedziałam przez zęby i otwarłam swoją szafkę wyjmując z niej jakieś ciastka.
- Pomóc? - nadal nie dawał za wygraną.
- Pomożesz mi jeśli przestaniesz się do mnie odzywać. - skomentowałam wkładając do kieszeni kolejną paczkę cukierków.
- Skoro chcesz.. ale pamiętaj jak się zgubisz to już cię nie odprowadzę do szkoły. - odparł obojętnie.
- Świetnie skoro masz mi tak wypominać to już wolałabym żeby ktoś mnie zgwałcił! - zawołałam trzaskając szafką.
- Oj bredzisz dziewczynko. Będziesz jeszcze błagała żebym się do ciebie odezwał. - skomentował wydzierając mi dziennik z rąk.
- Tomlinson jesteś dupkiem i tyle ci powiem. - warknęłam idąc w stronę klasy.

***

Reszta dnia była całkiem normalna nie licząc lekcji wf z Bensonem, który ubzdurał sobie aerobik którego wprost nienawidziłam. Tomlinson miał szczęście, że się do mnie nie odzywał.  Nick znów gdzieś poszedł, więc miałyśmy całkowity spokój. Leżałyśmy wpatrując się w sufit kiedy ktoś zapukał do drzwi. Tym razem poszła otworzyć Drew. Patrzała się chwilę w otwarte drzwi, a potem powiedziała, że do mnie. Zwlekłam się z łóżka i moim oczom ukazał się wielki misiu, który wyglądał jakby sam chodził ale za chwilę zza niego wyłonił się Tommy. 
- Cześć. - przywitał się ukazując w swoim uzębieniu liczne braki. 
- Tommy? Co tu robisz? - spytałam kucając przy nim. 
- Przyszedłem dać ci Louisa. - powiedział wręczając mi misia, a potem obszedł mnie i poczułam jego usta przy moim policzku. Chłopczyk zaśmiał się i pobiegł gdzieś, a ja zostałam tam lekko oszołomiona. Poczułam jak w moich oczach gromadzą się łzy ale szybko przygryzłam dolną wargę.
- Wow. Jade twoja pierwsza wielka miłość. - zaśmiała się przez co rzuciłam ją tym misiem. 
- Louis czuje się urażony. - skomentowała kładąc misia na stolik.
- Czemu akurat musi się nazywać Louis? - spytałam unosząc wzrok do góry. - Masz fajkę? - poczułam jak mój głos lekko drży. 
- Pewnie. 
Wyjęła z kieszeni, podała mi jednego i wyszłyśmy razem na balkon. Usiadłam na parapecie, a nogi położyłam na balustradzie. Podobnie zrobiła Drew. Patrzałyśmy się w niebo, a słońce powoli zachodziło.  
- Płakałam wczoraj. - szepnęła prawie nie słyszalnie.
Nie odpowiedziałam nic tylko po prostu objęłam ją ramieniem, a ona położyła głowę na moje ramię. Siedziałyśmy tak dosyć długo nagle z pokoju obok rozległ się hałas.
- Przyniosę coś do jedzenia. - powiedziałam na co Dix pokiwała głową.
Podeszłam do stolika i przesunęłam misia co się okazało, że był o wiele cięższy niż przedtem albo po prostu tego nie zauważyłam. Przejechałam ręką po jego futerku okazało się, że w środku jest jakiś zamek.
Więc otwarłam go, a w środku było pełno cukierków, a dokładnie karmelowych. 
- Ten Tommy jest nie możliwy, a zarazem słodki zobacz co było w środku Louisa. - oznajmiłam pokazując przyjaciółce cukierki. 
- To twój najlepszy chłopak. - odparła ukazując rządek swoich białych zębów. 
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka. Nazywasz misie moi imieniem? - chciałam coś odpowiedzieć, ale usłyszałam głos kogoś kogo miałam ochotę zabić. 
- Spadaj, Tommy jest o wiele mądrzejszy od ciebie. - oznajmiłam biorąc garść cukierków i rzuciłam w niego  jednak uśmiech nie zszedł mu z twarzy. 
- Ej szkoda cukierków.  - skomentowała Dix. 
- Louis co ty robisz? - na balkon wyszedł Horan. 
Usiadłam na swoim poprzednim miejscu częstując przyjaciółkę cukierkami. Jadłyśmy w spokoju czując nadal na sobie wzrok dwójki jakże wspaniałych chłopaków. 
- Dziewczyny? - rozległ się głos Irlandczyka.
- Słucham chłopcze? - spytała Drew. 
- Ummm.. Przyjdziecie jutro na moją imprezę urodzinową? - spytał. 
Spojrzałyśmy na siebie porozumiewawczo i kiwnęłyśmy głowami na znak, że się zgadzamy. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech zresztą Tomlinson również szczerzył się jak głupi.

6 komentarzy:

  1. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu kiedy przeczytałam to: Ten Tommy jest nie możliwy, a zarazem słodki zobacz co było w środku Louisa. haha. :3 Tommy to mały słodziaczek! Horan zaprosił je na swoją imprezę urodzinową wow. Będzie zabawa xd Coraz więcej Niaw i Lade. Me Gusta. <3
    Patii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg! Supcio! Już sie nie moge doczekac momentu w ktorym Louis i Jade sie do siebie zbliżą! Awww... Moze na tej imprezce urodzinowej cos zaiskrzy! Mam nadzieje ze miedzy Drew a Niallem tez do czegos dojdzie! A rodzidzial w ktorym bedzie ta imprezka napisz i z perspektywy Drew i Jade! Lots of love! #Carrotka sb

    OdpowiedzUsuń
  3. Ugh. W końcu uwolniłam się od mojej rodzinki. ;/
    Rozdział genialny! Nawet nie spodziewałam się, że będzie taki rozwój akcji. Imprezka urodzinowa co? ^^ Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Tommy. To taki słodki chłopczyk! Pocałował Jade w policzek. *-* Louis.. na początku kiedy przeczytałam o jego pocałunku w powietrze i uśmiechu od razu powiedziałam Aww.. :D Ale potem jak zaczął wytykać Jade, że ją odprowadził miałam ochotę skopać mu ten "seksowny" tyłek xd.. Liam + Drew = bobasek xd. Mały Daddy xd Zayn? Skąd on się nabawił tych umiejętności? ;3 Spokojnie Kinga się dowie. haha. Harry musiał się cieszyć kiedy dowiedział się, że będzie wykład na temat tych spraw ^^.
    Gorąco i serdecznie pozdrawiam!
    Kinia. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Robię recenzje opowiadań :)

    ask.fm/recenzje_fanfiction

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne ! Rozdział bardzo mi się podoba ! Genialny jest ten blog ! Nie mogę się doczekać nn ^.^
    /PaniKiszka

    OdpowiedzUsuń
  6. Super ! Liczę na więcej Nialla i Jade ! :D

    OdpowiedzUsuń