-To o której są twoje urodziny?- zapytałam- i gdzie?
Chłopak pokiwał głową.
-Jurto o 19, w klubie na South Street- wyjaśnił.
Rozejrzałam się dookoła szukając mojej przyjaciółki, jednak jej nie znalazłam, westchnęłam cicho, po czym w stałam.
-To co byś chciał dostać?- spytałam podchodząc do blondyna.
W kąciku jego ust pojawił się mały uśmiech.
-Na pewno coś wymyślicie z Jade- powiedział- kolorowych snów Drew.
Pomachał mi po czym odszedł.
Uśmiechnęłam się i także poszłam.
Gdy byłam w środku, okazało się że Lilo już smacznie śpi.
Przebrałam się szybko i po chwili ja także zasnęłam.
*
Obudziły mnie jakieś szalone hałasy za ścianą. Od razu wiedziałam w czyim pokoju dzieje się taka rozróba.
Jak wstałam, zobaczyłam że Lilo już nie śpi, ją pewnie też obudziły te hałasy.
-Trzeba zrobić z tym porządek- mruknęłam.
Ruszyłyśmy w stronę korytarza a później do drzwi chłopaków.
Przyjaciółka walnęła pięścią w drzwi. Po chwili otworzył nam Harry. Bez pytania weszłyśmy do środka. Rozejrzałam się dookoła, okazało się że Payne wierci dziurę wiertarką w ścianie.
-Kto o tej godzinie zawiesza obrazek?!- zawołałam próbując przekrzyczeć hałas.
-No co, to urodzinowa tradycja!- odkrzyknął zadowolony Tomlinson- musicie kiedyś tego spróbować.
Niespodziewanie z jakiegoś pokoju wyszedł Zayn z małym obrazkiem. A Niall go zawiesił, pewnie to przywilej solenizanta.
Dopiero teraz mogłyśmy lepiej przyjrzeć się zdjęciu, wyglądało one tak.
Tak w ogóle to cała ściana była ozdobiona najróżniejszymi zdjęciami.
-Fajny pomysł- pochwaliła przyjaciółka.
Nastała dosyć długa chwila ciszy, jednak razem z Jade ignorowałyśmy ją, obie byłyśmy zajęte oglądaniem zdjęć.
-Idziemy na śniadanie?- zaproponował Niall.
-Ymm, właściwie to już musimy iść- stwierdziła ciągnąc mnie w stronę drzwi- do zobaczenia.
Zamknęła z impetem drzwi.
-Co ty robisz?- zapytałam marszcząc brwi.
-Musimy iść na zakupy, przecież nie mamy prezentu- oznajmiła kiwając głową.
Od razu moja ręka wylądowała na czole.
-Całkiem zapomniałam- mruknęłam- dobra idziemy się przebrać i ruszamy.
Po 20 minutach byłyśmy gotowe.
***
Przez ponad 5 godzin szukałyśmy tego prezentu, usiadłam z rezygnacją na ławce
-Za mało ich znamy-stwierdziłam.
Przyjaciółka pokiwała głową, zgadzając się ze mną.
-A co jeśli to są gwałciciele i chcą nas wykorzystać?- zapytała unosząc jedną brew do góry.
Zaśmiałam się panicznie.
-Chyba bardziej pasuje mi to do Nicka czy Nataniela- oświadczyłam wyciągając z kieszeni telefon.
Wybrałam numer do Zayna. Po dłuższej chwili chłopak odebrał.
-Drew?-usłyszałam jego zdziwiony głos.
-Hej, Zayn-powiedziałam spoglądając na zdziwioną Jade- nie orientujesz się może co chce Niall?
Mimo że go nie widziałam, wiedziałam że się uśmiecha.
-Upieczcie ciasteczka!-usłyszałam krzyk Harrego.
-Jedyne co możemy usmażyć to twoje włosy-odpowiedziałam spokojnie.
Usłyszałam jakiś krzyk.
Nagle poczułam jak ktoś mnie szarpnął za ramię. Odwróciłam się, tą osobą okazała się Lilo.Spojrzałam na nią pytająco a ona pokazała głową przed siebie.
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam cała piątkę idącą w naszym stronę.
-Oni chyba naprawdę są gwałcicielami- szepnęła.
-Albo super gwiazdami-mruknęłam przyglądając im się chwilę.
No naprawdę, gdyby dać wokół ich tłumy fanów, ochroniarzy wyglądali by jak obrazek z gazety.
Dopiero po chwili zorientowałam się że stoją już obok nas.
-Co tu robicie?- zapytał Tomlinson zerkając na nas obie.
-Czekamy na księcia z bajki- odpowiedziała Jade wzruszając ramionami.
Niespodziewanie rozległ się śmiech, który dobrze pamiętam. Nick i Nataniel. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę.
-Wystarczy jedno zawołanie księżniczek a już jesteśmy- powiedział Nick.
-My chciałyśmy księcia a nie ropuchy- stwierdziłam wzruszając ramionami.
Oboje zmrużyli oczy.
-Trudno, chodźmy gdzieś gdzie nas docenią- powiedział Nataniel.
-Czyli na spotkaniu impotentów?- zaproponowałam wstając.
-Czy do cyrku?- zapytał Jade również wstając.
Obie wybuchłyśmy nieopanowanym śmiechem.
Niespodziewanie wpadłam na pomysł co możemy kupić Niallowi.
-Dobra!- zawołałam- chodź Jade.
Dziewczyna wzięła swoją torebkę z ławki i poszłyśmy. Po drodze do sklepy powiedziałam jej co chce kupić jubilatowi. Lilo bez namysłu się zgodziła.
***
O 16 wróciłyśmy do naszego pokoju. Opadłam lekko zmęczona na łóżko.
-Długo nie odpoczniesz- stwierdziła Jade.
-Tak, wiem- wstałam podskakując- czas na zmienienie się w księżniczkę.
Obie się zaśmiałyśmy głośno.
Weszłam do łazienki w celu wzięcia prysznicu. Wysuszyłam włosy i wymieniłam się z przyjaciółką miejscami.
Usiadłam na fotelu i zaczęłam malować paznokcie u stóp i rąk na czarno.
Postanowiłam że włosy uczeszę w niechlujnego warkocza.
Dziewczyna wyszła po jakiś 20 minutach i zaczęła malować paznokcie na czerwono.
***
O godzinie 18 byłyśmy gotowe na urodziny, ja ubrałam to a Jade to, tyle ze założyła jeszcze swoją ulubioną czapkę i vansy.
Zamknęłyśmy nasz pokój, i wyszłyśmy przed szkołę, żeby zaczekać na taksówkę.
-Mam nadzieje że prezent będzie na czas- powiedziała Lilo sprawdzając czas.
Skinęłam lekko głową.
Weszłyśmy do samochodu, i podałam kierowcy ulicę.
***
-Możemy przyśpieszyć?- zapytałam z nadzieją.
-Miasto jest zakorkowane- stwierdził facet.
Spojrzałam nerwowo na zegarek, za dziesięć siódma, a zostało nam jeszcze dosyć dużo do pokonania.
Bez namysłu otworzyłam drzwi, i zawołałam do przyjaciółki że pobiegniemy. Mimo że na początku była zaskoczona, pobiegła za mną.
Niespodziewanie rozległ się krzyk kierowcy, o pieniądze. Przewróciłyśmy oczami i zawróciłyśmy. Jade rzuciła mu na tylne siedzenie kilka funtów.
Zaczęłyśmy omijać stojące samochody.
Kiedy na światłach pokazało się zielone, zaczęłyśmy coraz bardziej przyśpieszać.
Podniosłam głowę i zobaczyłam że zostało nam tylko jakieś kilkanaście metrów i dwie minuty do siódmej.
Wpadłyśmy do klubu całe zdyszane i zmęczone. Chwyciłam się kurczowo drzwi aby nie upaść.
-Żądam piątki od Bensona- mruknęła.
-I dożywotnie zwolnienie z biegania- dopowiedziałam, wyprostowując się.
Dziewczyna rozejrzała się, pewnie w celu odnalezienia chłopaków.
Po chwili pokazała głową w prawo, zmrużyłam oczy, zobaczyłam czwórkę i chyba dwie dziewczyny. Brakowało mi tylko Harrego. Nagle poczułam jak ktoś kładzie na moim ramieniu rękę, odwróciłam się i zobaczyłam zgubę.
-Co wy takie zmęczone?- zapytał uśmiechając się.
-Uciekałyśmy przed Cookiem i Smithem- odpowiedziałam także uśmiechając się.
-Chociaż są staży, biegają szybko- stwierdziła Lilo.
Chłopak zaśmiał się.
-To co idziemy?- zapytał
Obie pokiwałyśmy głowami.
-Za chwile- zapewniła Jade.
-Okey- mruknął i poszedł w stronę towarzystwa.
Razem z przyjaciółką wymieniłyśmy uśmiechy i wyszłyśmy na dwór mając nadzieje że kurier już czeka.
Nie myliłyśmy się, przyjaciółka pokwitowała i z instrumentem wróciłyśmy do środka.
Podeszłyśmy do wszystkich, gdy nas zauważyli z uśmiechem wstali.
Dopiero po chwili zorientowałam się że nieznajome dziewczyny znikły. Przywitałyśmy się z każdymi z osobna, do Nialla podeszłyśmy na końcu.
-Wszystkiego najlepszego- powiedziałam przytulając go.
Lilo zrobiła podobnie a potem obie wręczyłyśmy mu prezent.
-Mam nadzieje ze kiedy będziesz już gwiazdą, pierwsze dostaniemy autograf- powiedziałam uśmiechając się.
Miał już coś powiedzieć ale przyszła reszta.
-Hej wam, jestem Perrie- usłyszałam.
Spojrzałam na dziewczynę średniego wzrostu.
-Miło cię poznać, ja jestem Drew, a to Jade- przedstawiłam od razu nas obie.
Okazało się że wysoka dziewczyna z burzą loków na głowie to Danielle.
-A ja Jenifer- ogłosił Louis który ni stąd i zowąd pojawił się miedzy nami.
-Nie ty jesteś Louis Willam Tomlinson- stwierdziła Lilo przyglądając mu się.
-Skąd znasz moje drugie imię?!- zawołał oburzony- a w ogóle co tam u Tommego?
-Mam swoje sposoby, super zaprosił mnie na kawę i babeczkę- odpowiedziała wzruszając ramionami.
-Okey, podyskutujecie później!- zawołał Liam- teraz czas na toast.
Wszyscy usiedliśmy, na skórzanej czerwonej sofie.
Gdy kelner przyniósł drinki, chłopacy zaczęli się kłócić kto ma wygłosić przemowę. Razem z Jade, Danielle ,Perrie i Niallem śmieliśmy się do łez.
Po długiej dyskusji, ustalili że będzie to Louis.
Zaczął opowiadać jak kto się poznali i takie tam. Opowiedział jak kto kiedyś uratował Niallowi życie gdy jakiś łotr przywiązał go to torów kiedy pędził pociąg.
Coś mi się wydawało że to nie była prawda, wywoskowałam to po minach chłopaków.
W końcu jego przemowa dobiegła końca.
-Wznieśmy toast za mojego syna, ojca i brata Nialla!- zawołał unosząc go góry kieliszek.
Wszyscy ze śmiechem wykonali ten sam ruch.
***
[muzyka]
Około godziny 20 impreza całkowicie się rozkręciła. Malik i Perrie poszli gdzieś tańczyć, Danielle i Liam podobnie.
-Drew?- usłyszałam niepewny głos Nialla- zatańczymy.
Uśmiechnęłam się lekko wstając.
-Jasne.
Chłopak chwycił mnie za rękę i poszliśmy w stronę tańczącego tłumu.
Tańcząc z nim czułam się bardzo dziwnie. Jakby to określić? Bezpiecznie? Gdy otulił mnie ramionami czułam jakby chronił mnie od wszystkiego co złe na tym świecie.
Przycisnęłam policzek do jego klatki piersiowej. Słyszałam jak jego serce bije, wolno i uspokajająco.
Zacisnęłam lekko ręce w pięści.
-Podobał Ci się prezent?- zapytałam cicho podnosząc głowę.
Blondyn posłał mi ciepły uśmiech i skinął głową.
-Cieszy mnie to- powiedziałam.
Nastała chwila milczenia między nami, mimo tego że otaczała nas muzyka, krzyki i ogólny hałas. Ale to wszystko stało się nieważne.
-Drew, możemy pogadać na dworze?- zapytał zerkając na mnie.
Przygryzłam wargę i skinęłam lekko głową.
Po chwili zaczęliśmy się przeciskać między tłumem ludzi.
[Koniec muzyki]
~ Oczami Jade
Kiedy Drew poszła poczułam się trochę nie zręcznie no w sumie, a kto by się nie poczuł, bo w końcu koło mnie siedzieli Harry i Louis, którzy byli rozwaleni niczym na tronie. Nawilżyłam dolną wargę i chwyciłam po swoją szklankę z napojem. Po wypiciu, zaczęłam szukać paczki papierosów po kieszeniach, ale niestety nie było. Przez co wypuściłam powietrze z ust.
- Czego szukałaś? - usłyszałam szept Louisa tuż przy moim uchu przez co podskoczyłam.
- Tomlinson chcesz żebym dostała zawału! - zawołałam mierząc go wzrokiem.
Miał całkowity nieład na głowie, a w jego oczach było widać tańczące iskierki kiedy zobaczył, że się na niego patrzę na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Najgorsze, że potem nie potrafiłam oderwać wzroku od jego ust, a ten przygłup to zobaczył i oblizał swoją górną wargę. Szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę, żeby nie miał tej pieprzonej satysfakcji. Poczułam jak na moich policzkach powstają rumieńce.
Zmarszczyłam nos czując śmierdzące perfumy należące do Harrego.
- Czymś ty się wypsikał? - zawołałam patrząc na niego. - Śmierdzi jak cholera.
- Och, już tak nie przeżywaj za pewne przez to bardziej cię pociągam. - skomentował ruszając znacząco brwiami, a ja myślałam, że moje oczy wypadną z wrażenia.
- Chyba śnisz. - zaśmiałam się i wstałam kierując się do baru.
Nagle ktoś pociągnął mnie za nadgarstek przez co odwróciłam się widząc przed sobą Tomlinsona. Patrzałam się na niego czekając na jakikolwiek ruch z jego strony, ale się nie doczekałam.
- Powiesz o co chodzi? - spytałam.
- Ładnie dzisiaj wyglądasz. - odparł uśmiechając się.
- Umm.. Dziękuje? - skomentowałam również się uśmiechając.
Puścił mnie i już się odwrócił odchodząc w swoje poprzednie miejsce, ale tym razem to ja go pociągnęłam i nawet chyba za mocno, bo stykaliśmy się teraz klatkami piersiowymi. Spojrzałam w te jego niebieskoszare oczy i przeklęłam go w duchu.
- Masz ochotę się ze mną napić? - spytałam dosyć cicho z nadzieją, że usłyszy mimo tego hałasu dobiegającego w klubie.
- Masz to jak w banku. - odparł uśmiechając się jak zwykle, a za chwilę ciągnął mnie w stronę baru.
Usiedliśmy na dwóch wolnych miejscach koło blatu i złożyliśmy zamówienie chciałam zapłacić, ale on wyciągnął szybciej banknoty dając barmanowi do ręki. Przewróciłam oczami, wyłożyłam z torebki pieniądze i wyciągnęłam rękę z nimi w jego stronę.
- Nie musisz oddawać wystarczy, że zaprosisz mnie na kawę. - puścił do mnie oczko.
- Zgoda, ale tylko z automatu. - skomentowałam wytykając mu język.
Louis za każdym razem opowiadał jakiś kawał, który mimo tego, że do końca nie był śmieszny i tak się śmiałam jak głupia. Za pewne wszystko było spowodowane alkoholem. Czasami to nawet próbował mnie podrywać, ale jakoś zbytnio mu to nie wychodziło. Zdecydowanie bardziej wychodziło mu rozśmieszanie mnie do łez.
~Oczami Drew
[muzyka]
Oddaliliśmy się kawałek od tłocznego miejsca. Spojrzałam na chłopaka pytająco.
-Na początku proszę cię abyś nie była na mnie zła- zaczął a ja już nie wiedziałam o co chodzi- wiem że nie powinienem tego robić, ale się stało. Żałuję tego bardzo-blondyn wziął głęboki oddech i wyciągnął coś z kieszeni.
Przypatrzałam się chwilę. To był mój pamiętnik!
-Skąd go masz?!-krzyknęłam wyrywając mu go z rąk.
-J-a, ja go zabrałem, strasznie cie przep- nie było mu dane dokończyć ponieważ uderzyłam go prosto w szczękę.
-Nie miałeś prawa go ruszać!- zawołałam odsuwając się.
W moich oczach wezbrały się łzy ale szybko je otarłam. Zacisnęłam ręce w pięści.
-Nienawidzę cię Horan!- krzyknęłam odbiegając.
Po chwili znalazłam się w pobliskim parku, szybkim krokiem podeszłam do mostu. Spojrzałam na dół i wyciągnęłam mój pamiętnik. Obróciłam go kilka razy w rękach. Otworzyłam na pierwszej stronie po czym wytargałam ją. Zeszyt upadł na ziemię. Sięgnęłam do kieszeni po zapałki, podpaliłam jedną i od razu wylądowała na kartce. Gdy został już z niej mały kawałek wrzuciłam ją do wody. Następne były reszta stron.
Jak została tylko okładka ją również wrzuciłam do wody. Czułam jak razem z pamiętnikiem rozpadła się dawna Drew. Czas na nową Drew, jeszcze gorszą od starej.
-Zniszczę cię Horan- powiedziałam cicho- zniszczę ciebie albo siebie. Czas pokaże.
Otarłam łzy i ruszyłam w stronę klubu, żeby zabrać stamtąd Jade.
- Umm.. Dziękuje? - skomentowałam również się uśmiechając.
Puścił mnie i już się odwrócił odchodząc w swoje poprzednie miejsce, ale tym razem to ja go pociągnęłam i nawet chyba za mocno, bo stykaliśmy się teraz klatkami piersiowymi. Spojrzałam w te jego niebieskoszare oczy i przeklęłam go w duchu.
- Masz ochotę się ze mną napić? - spytałam dosyć cicho z nadzieją, że usłyszy mimo tego hałasu dobiegającego w klubie.
- Masz to jak w banku. - odparł uśmiechając się jak zwykle, a za chwilę ciągnął mnie w stronę baru.
Usiedliśmy na dwóch wolnych miejscach koło blatu i złożyliśmy zamówienie chciałam zapłacić, ale on wyciągnął szybciej banknoty dając barmanowi do ręki. Przewróciłam oczami, wyłożyłam z torebki pieniądze i wyciągnęłam rękę z nimi w jego stronę.
- Nie musisz oddawać wystarczy, że zaprosisz mnie na kawę. - puścił do mnie oczko.
- Zgoda, ale tylko z automatu. - skomentowałam wytykając mu język.
Louis za każdym razem opowiadał jakiś kawał, który mimo tego, że do końca nie był śmieszny i tak się śmiałam jak głupia. Za pewne wszystko było spowodowane alkoholem. Czasami to nawet próbował mnie podrywać, ale jakoś zbytnio mu to nie wychodziło. Zdecydowanie bardziej wychodziło mu rozśmieszanie mnie do łez.
~Oczami Drew
[muzyka]
Oddaliliśmy się kawałek od tłocznego miejsca. Spojrzałam na chłopaka pytająco.
-Na początku proszę cię abyś nie była na mnie zła- zaczął a ja już nie wiedziałam o co chodzi- wiem że nie powinienem tego robić, ale się stało. Żałuję tego bardzo-blondyn wziął głęboki oddech i wyciągnął coś z kieszeni.
Przypatrzałam się chwilę. To był mój pamiętnik!
-Skąd go masz?!-krzyknęłam wyrywając mu go z rąk.
-J-a, ja go zabrałem, strasznie cie przep- nie było mu dane dokończyć ponieważ uderzyłam go prosto w szczękę.
-Nie miałeś prawa go ruszać!- zawołałam odsuwając się.
W moich oczach wezbrały się łzy ale szybko je otarłam. Zacisnęłam ręce w pięści.
-Nienawidzę cię Horan!- krzyknęłam odbiegając.
Po chwili znalazłam się w pobliskim parku, szybkim krokiem podeszłam do mostu. Spojrzałam na dół i wyciągnęłam mój pamiętnik. Obróciłam go kilka razy w rękach. Otworzyłam na pierwszej stronie po czym wytargałam ją. Zeszyt upadł na ziemię. Sięgnęłam do kieszeni po zapałki, podpaliłam jedną i od razu wylądowała na kartce. Gdy został już z niej mały kawałek wrzuciłam ją do wody. Następne były reszta stron.
Jak została tylko okładka ją również wrzuciłam do wody. Czułam jak razem z pamiętnikiem rozpadła się dawna Drew. Czas na nową Drew, jeszcze gorszą od starej.
-Zniszczę cię Horan- powiedziałam cicho- zniszczę ciebie albo siebie. Czas pokaże.
Otarłam łzy i ruszyłam w stronę klubu, żeby zabrać stamtąd Jade.
KuQa! Mogę napisać tylko to.. rozdział genialny. Już zaczynam się bać nowej Drew. :O Uhh.. Niall mógł po prostu kulturalnie odłożyć jej pamiętnik. ;/ A zapowiadało się tak romantycznie? ale za to Jade i Louis nonono, ;3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nowy rozdział będzie szybko!
Pozdrawiam Patii.
Na prawdę was obie kocham! Nawet nie wiesz ile miałam emocji podczas czytania tego rozdziału? ;3 To było takie słodkie kiedy dziewczyny biegły żeby zdążyć na czas. ;) Potem Louis zapytał się o Tommy'ego. ;D haha. Muzyka do rozdziału genialna. *-* kawa z automatu? Haha. ;D Louis powiedział Jade, że ładnie wygląda jaki mam zaciesz xd. Kocham ich. Zgodze sie z komentarzem wyżej na początku było tak gdyfhfduv, ale potem 0.0 strach sie bać. Niall faktycznie mógł oddać go po cichu. ;/
OdpowiedzUsuńAle przez to ff staje sie ciekawsze. ;3 prawy sierpowy Drew zawsze w pogotowiu xd
Czekam do nn z wielka niecierpliwością. Pozdrawiam.
Ps. Coś czuje, ze ten rozdział pisałyście we dwie. ;D
Boski rozdział! Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńTen
OdpowiedzUsuńRozdział
Ocieka
Z
A
J
E
B
I
S
T
O
Ś
C
I
Ą
! XD :**
-muminek
Hejka! Rozdział jphdgadpr! Cudowny *,* Jade i Louis *o* A do tego wszytkiego ten incydent między Niallem a Drew pod koniec. A było tak wspaniale... Sorki że piszę z anonima ale zapomniłam hasła do konta :< Czekam na kolejny! Całuski :***
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział ! nie mogę się doczekać co się stanie w kolejnym rozdziale <3 /PaniKiszka
OdpowiedzUsuń