niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 13 | Jade |

 Kolejny raz zaśmiałam się na cały głos kiedy ten przygłup zrobił śmieszną minę jednak za chwilę przestałam się śmiać, bo zatopiłam się w tych jego tęczówkach. Niespodziewanie chłopak zaczął niebezpiecznie się do mnie przybliżać. Mimo tego nie odsuwałam się, już prawie nasze usta miały się połączyć kiedy... no właśnie Drew pociągnęła mnie za rękę w efekcie prawie nie upadłam na ziemię. 
- Spadamy z tej popierdolonej imprezy. - zakpiła przez co do końca nie wiedziałam o co chodzi.
- Umm.. Drew? - spytałam lekko zmieszana. 
- Co jest? - odpowiedziała wyprowadzając nas na dwór gdzie było strasznie zimno. 
- Wszystko ok? - powiedziałam trzęsąc się z zimna. 
- Pewnie! - zawołała i wyciągnęła telefon za pewne dzwoniąc po taksówkę. Wydawała mi się jakaś dziwna. Nagle poczułam, że ktoś okrywa moje ramiona jakąś bluzą. Odwróciłam się do osobnika, którym był Louis stał w krótkim rękawku i uśmiechał się szeroko.
- Nie mogę. Tobie też będzie zimno. - oznajmiłam zdejmując ją, ale on zatrzymał moje ręce. 
- Oddasz mi przy kawie. - odparł całując mnie w policzek. 
- Romeo skończ, a ty chodź księżniczko, bo nasza kareta już przyjechała. - pociągnęła mnie i siedziałyśmy już w aucie. 
Przez całą drogę zastanawiałam się co nagle się stało z Drew. Nawet podczas drogi próbowałam się jej dopytać dokładnie, ale zawsze mnie zbywała. Zaczęłam intensywnie myśleć co mogło się stać. Ostatnio ja widziałam kiedy szła tańczyć z Horanem. Czyżby to on coś zrobił? Dobra dosyć będzie chciała to mi powie. Nawet nie zauważyłam kiedy staliśmy pod "cudowną" szkołą. Przyjaciółka zapłaciła facetowi i wyszłyśmy z samochodu idąc w stronę naszego pokoju. 

***

Obudziłam się czując  potworny ból głowy. Jęknęłam, chowając głowę pod poduszką. Odetchnęłam karcąc się w duchu przez to, że tyle wczoraj wypiłam. Wstałam i podeszłam do szafki szukając po omacku jakiejkolwiek tabletki. Na szczęście znalazłam od razu wzięłam do buzi popijając zimną wodą która przyniosła mi niesamowitą ulgę. Poczułam zapach dymu papierosowego, odwróciłam głowę okazało się, że Dix stoi na balkonie i pali fajkę. Nałożyłam na swoje ramiona wczorajszą bluzę od Tomlinsona. Jeszcze będę musiała ją oddać. Ach i przy kawie, bo szanowny pan sobie zażyczył. 
- Cześć siostrzyczko. - powiedziałam uśmiechając się do niej. 
- Hej. - odpowiedziała, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. - Idziemy coś zjeść? 
- Tak tylko się przebiorę. - skomentowałam wchodząc do pokoju. Wzięłam ciuchy, które były przygotowane na dzisiaj i weszłam do łazienki w celu wzięcia prysznicu.
Po jakiś piętnastu minutach wyszłam z pomieszczenia i od razu za mną weszła Drew. Spojrzałam na zegarek 10:11 idealna godzina, żeby wpaść do przygłupów i oddać bluzę przygłupowi numer jeden. Wzięłam ubranie i rzuciłam przez ramię dość głośno, że zaraz wrócę. Wychodząc na korytarz ujrzałam automat do kawy, więc bez namysłu podeszłam do niego i nacisnęłam na przycisk "latte z kawałkami czekolady". Po chwili trzymałam kubeczek z napojem oraz ciuch należący do Louisa. Przygryzłam wargę i zapukałam do środka. Otworzyły się, a w nich stanął Harrego, który stał w samych bokserkach. Serio? Drugi raz. 
- O Jade! Kochana jesteś. - zawołał wyciągając swoją ogromną dłoń w moją stronę. 
- To nie dla ciebie ośle. Zawołaj Jenifer.. yy to znaczy Louisa. - zaśmiałam się. 
- Jenifer Tomlinson! - wydarł się przez co skarciłam go wzrokiem. 
Za chwilę zamiast lokowatej owcy stał Tomlinson, który również był w samych bokserach. Naprawdę? Wszyscy u nich muszą tak chodzić. 
- Masz. - oznajmiłam wręczając mu kawę oraz bluzę przez chwilę stał jak słup soli patrząc się na napój, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Przez co od razu chciałam powiedzieć ciche „aww”. Niespodziewanie koło niego pojawiła się jakaś dziewczyna. Nie wysoka blondynka na jej twarzy widniały resztki wczorajszego makijażu przez co przewróciłam oczami w sumie wyglądała jak jedna z tych tandetnych cheerleaderek.  Miała na sobie tylko i wyłącznie męską bluzkę, którą wczoraj miał na sobie Tomlinson. Zagryzłam policzki od środka. Wyrwała chłopakowi kubek z kawą i napiła się z niego.
- Lecę. Nie miłego dnia  przygłupie. - pożegnałam się wchodząc do pokoju. Usłyszałam tylko jak wołał moje imię, ale ja zamknęłam drzwi. 
- Chodź mam ochotę na porządną kawę. - usłyszałam głos Drew, a za chwilę szłyśmy przez korytarz. 
- To gdzie idziemy? - spytała ciekawa. 
- Na razie do kawiarni, a potem Nick zaproponował żebyśmy poszły z nim i Natanielem do salonu tatuażu. - odpowiedziała wkładając do ust papierosa. 
W sumie podobał mi się ten pomysł przynajmniej zrobię sobie jakiś nowy. Zaczęłam rozmyślać nad jakimś wzorem kiedy poczułam jak Dix dźga mnie w żebra przez co spojrzałam na nią. 
- Ty i Tomlinson huh? - spytała unosząc brwi do góry. 
- Pff.. nie. W jego typie są tandetne blondynki, a ja sama nie chcę się umawiać z gościem, który ma na imię Jenifer. - parsknęłam śmiechem, a razem ze mną przyjaciółka. - A może ty i Niall? 
- Ja? Mam się zadawać z taką ciotą?- zapytała kpiąco.
- Och. - tylko to udało mi się z siebie wydusić. O nic więcej nie pytałam. 
Po chwili byłyśmy w kawiarni każda zamówiła sobie po kawie i ciastku. Zajadałyśmy się wspominając stare czas. Kiedy do lokalu weszli niczym do obory Nick i Nataniel, z wielkimi uśmiechami na twarzy przysiedli się. 
- To moja kawa! - zawołałam, ale było już za późno, bo pan Street wziął kubek do buzi, a za chwilę skierował ją na mnie. - Nie dziękuje. - powiedziałam z obrzydzeniem przez co Drew się zaśmiała. 
- Jak tam impreza lalusiów? - spytał Tel. 
- Jak myślisz? Do dupy. Moja babcia świętej pamięci robiła lepsze. - zakpiła dziewczyna, od razu cała trójka się zaśmiała, a ja do cholery nie wiedziałam co zrobić. 
- Idziemy? - odezwał się Nat. 
- Noo. - przeciągnęłam wstając i rzucając na stolik pieniądze. 

***

Siedziałyśmy czekając w poczekalni na Nicka i Nataniela którzy powiedzieli, że ma być to jakaś niespodzianka. Co mnie to obchodzi, że zrobią sobie tatuaż? Zaczęłam się zastanawiać nad tatuażem, aż w końcu wpadłam na serce wytatuowane w środku ucha i na skórze pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym. Może mało oryginalne, ale jakoś mi się podoba. 
- Wiesz już co sobie zrobisz? - spytała Drew. 
Opowiedziałam jej o moim pomyśle przez co dziewczyna się uśmiechnęła i powiedziała, że to dobry pomysł, a ona sama wytatuuje sobie kotwice z łańcuszkiem na ręce. Pokiwałam głową, postanowiłam się zapytać dokładnie co się stało wczoraj, ale przyszli chłopaki. 
- Teraz wy. - skomentował Nick. 
- Szybko się skapnąłeś. - zaśmiała się Dix, a ja razem z nią. 
 Tatuaż na uchu bolał jak cholera mówiąc łagodnie, ale na szczęście zrobiłam sobie mały. Oparłam się o ścianę czekając, aż tatuażysta skończy robić Drew tatuaż. Dziewczyna jak zawsze podczas robienia tatuaży po prostu leżała z odchyloną głową do tyły i patrzała się na sufit. Po pięciu minutach skończył i nakrył go folią. Podziękowała i wstała, a ja uśmiechnęłam się do niej. Kiedy byłyśmy na korytarzu państwo N popijało sobie piwko. 
- No w końcu, a teraz siadajcie. - oznajmił Nick wstając. 
Kiedy byli naprzeciwko nas podnieśli swoje koszulki ukazując nam swoje "klaty". Szczerze? Nawet Harry był bardziej umięśniony. No dobra może nie od Nataniela, ale od Tela zdecydowanie. Wracając ich podbrzusze zdobiły czarne literki: J, D, N², a obok nich znak nieskończoności. Pomysł zarąbisty, ale czemu akurat na podbrzuszu?
- No i co? Jak wam się podoba? - odezwał się Nat.
Spojrzałam z nadzieją na Drew, która stała z lekko otwartą buzią. Przez co się zaśmiałam się cicho. Niespodziewanie rozległ się dźwięk mojego telefonu przez co od razu odebrałam nie patrząc na wyświetlacz.
- W końcu mam twój numer skarbie. - usłyszałam nieznajomy głos. - Z tej strony Oscar.
Momentalnie zesztywniałam, a moje ręce zacisnęły się w pięści co zobaczyła Drew.
- Czego chcesz? - wysyczałam. - Nie mamy o czym rozmawiać.
- Uwierz mi. Mamy. - warknął. - Jesteś moja. - tego to już było za wiele.
- Tylko i wyłącznie się z tobą przespałam raz! - zawołałam oburzona przez co za chwilę nie miałam telefonu w ręku, bo zabrał mi go Nick. Przyłożył telefon do ucha, ale obstawiałam, że ten dupek się już wyłączył, bo Tel zaczął wołać do telefonu głośne „halo”, a potem zaczął przeklinać pod nosem. W pewnym momencie do salonu wleźli... (nie trudno się domyśleć kto) Malik, Payne, Horan, Styles i Tomlinson serio?
- Z którym z nich spałaś? - spytał Nick z zaciśniętymi zębami i wskazując palcem na każdego z nich.
- Daruj sobie. Mam gdzieś te twoje pieprzone śledztwo. - warknęłam wyrywając telefon z jego brudnej łapy.
- Zresztą co ja się ciebie pytam wiadomo, że to ten chuj. - wskazał palcem na Louisa, który patrzał się na nas ze zdziwieniem, a za chwilę zaczął do niego niebezpiecznie podchodzić.
- Colins do cholery! - zawołałam podchodząc do niego i szarpiąc go mocno za ramię. - Jesteś głupi jak but. Chcesz wiedzieć proszę bardzo... Oscar jakiś.. - jęknęłam.
- Jesteś pierdolnięty! - krzyknęła na niego Drew. - Zresztą wszyscy są popieprzeni z tego pomieszczenia.
Pociągnęłam mnie za łokieć, a za chwilę byłyśmy na dworze gdzie usiadłam na parapecie okiennym. Przeczesałam włosy ręką i zagryzłam wargi. Jeszcze brakowało mi, żeby ten koleś się teraz do mnie przyczepił.
- Nie martw się tymi idiotami. Idziemy do pokoju? - spytała przytulając mnie mocno.
- Mam ochotę się napić czegoś mocnego. - skomentowałam.
- Masz to jak w banku.

Louis' POV.:
Kiedy dziewczyny wyszły spojrzałem zdezorientowany na Nicka, który przed chwilą próbował dobrać mi się do tyłka. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem, a potem podszedł do tego swojego przyjaciela. Zayn kiwnął głową, że idzie do kumpla, aby pokazać mu swój nowy projekt tatuażu. Obejrzałem się za siebie zobaczyłem jak Drew i Jade się przytulają. Jeszcze ta sytuacja z rana, a mogliśmy spędzić ranek tak miło. 
- Czemu mówiła, że wszyscy jesteśmy popierdoleni? - spytał cicho Harry. 
- Ymm... ciekawe. - szepnął cicho Niall. - Tomlinson i Horan. - usłyszałem za swoimi plecami śmiech tych dwóch idiotów.
- Czego? - wysyczałem.
- Nie nic. Po prostu nie macie szans. - powiedzieli głośno się śmiejąc i wychodząc z studia tatuażu.

***
Jade's POV:
Siedziałyśmy na balkonie okryte kocem trzymając w rękach kubki z kakao. Miałyśmy zrobić sobie „małą” imprezę, ale jakoś tak wyszło, że po wyjściu z tego pieprzonego salonu poszłyśmy wprost do sklepu by kupić coś mocniejszego jednak zobaczyłyśmy na półce jakiś film romantyczny. Mimo tego, że taki bzdur nie oglądamy jakoś nas natknęło. W pokoju miałyśmy już go włączyć kiedy okazało się, że wyłączyli prąd. Co za buda.. 
- Myślisz często o tym, że gdybyśmy się nie poznały siedziałabyś nadal w sierocińcu? - spytała Drew. 
- Tak. Jestem i będę ogromnie wdzięczna za to, że twoi rodzice no, i oczywiście ty zastąpiliście mi rodzinę. - powiedziałam, a moje oczy się zaszkliły. 
- Kocham cię. - powiedziałam mocniej mnie przytulając. 
- Ja też. - szepnęłam. 
- Co się stało z twoimi rodzicami? - powiedziała, a ja zamknęłam oczy starając sobie przypomnieć dzień moich dziesiątych urodzin. 
- Szesnastego grudnia o siedemnastej mieliśmy wyjechać w góry co było moim marzeniem od niepamiętnych czasów. Około godziny piętnastej zaczęłam się pakować kiedy usłyszałam, że na dole ktoś chodzi. Specjalnie się tym nie przejęłam, bo byłam tak podekscytowana wyjazdem, podśpiewując sobie wesołą melodię pod nosem. Po spakowaniu szybko zbiegłam na dół by poinformować o tym mamę..., ale to co zobaczyłam... - wzięłam oddech. - Leżała.. nieżywa, a obok niej była kałuża krwi. Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy. Szybko pobiegłam do garażu gdzie znalazłam tatę, który pakował walizki do bagażnika. Od razu wziął mnie na ręce, szliśmy przez straszliwy korytarz. Tuliłam się mocno do klatki piersiowej ojca, żeby zapomnieć tego widoku.. widoku mojej mamy bez uśmiechu na twarzy, bez jakiegokolwiek wyrazu twarzy. Po tym kiedy tata to zobaczył wziął mnie na górę i kazał mocno przytulić się do mojego ulubionego misia. Usłyszałam jego głos na korytarzu.. rozmawiał wtedy z kimś, a dokładnie z moją babciom. Po chwili na dole usłyszałam strzał. Wtedy było już coraz gorzej.. moja niby babcia oddała mnie do bidula. Nie wzięła mnie na pogrzeb rodziców. Nie wiem gdzie są pochowani. - opowiedziałam czując jak po moich policzkach spływają łzy. 
- Boże. Jade nie chciałam. - powiedziała Drew zatykając usta. 
- Niee.. Musiałam ci to kiedyś powiedzieć. - oznajmiłam wycierając łzy i pijąc łyka napoju. - Nawet nie wiem, kto był tak okrutny, żeby ją zabić. 
- Cii nie myśl już o tym. Obiecuję, że jak skończymy tą szkołę to razem poszukamy ich grobu. - szepnęła Dix. 
- Cieszę się, że cię mam. - odparłam. - Powiesz mi co się wtedy stało na imprezie?

#
Chcecie żebyśmy informowały Was o nowych rozdziałach? :)
 

6 komentarzy:

  1. zajebisty rozdział dzisiaj zaczęłam i dziś też skończyłam i nie żałuję, bo jesteście zajebiste czekam na nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ZAJEBISTY jak zwykle! Był już tak dobrze między Lou i Lilo a tu... BUM! I jakaś blondyneczka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, wow i jeszcze raz wow xd haah. W końcu coś co mi poprawiło humor. Chociaż tajemnicza blondynka była wkurwiająca. Jeszcze bezczelnie wzięła kawę, którą Lilo przyniosła ją dla LOUISA. Och. Prawie by się nie pocałowali. *-* Shippuję. Nataniel i Nick się postarali ;0 Niezły tatuaż. I ta historia Jade.. Biedactwo. ;( Ta nowa odsłona Drew mi imponuje. No nie wiem czemu. ;D Ciekawi mnie to czy Drew powie Lilo o tym co zaszło na imprezie. ;)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Świetny! Świetny! Ohh... Louis i Jade *,* Głupia blondyna -,- Ciekawa pomysłowość Nicka i Nataniela xD Ogólnie bomba!
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hah. Wszyscy narzekają na tą blondynę, a ja ponarzekam trochę na Nicka i Nataniela. Ja im dam podwalać się do nich.. -.- Ogółem rozdział super. ;* Kocham was obie. ;D
    Niestety wszystkie pytania, które chciałam pozadawać wszyscy mi ukradli. ;/ Może następnym razem będę szybsza. :D Czekam na nowy!
    Patii. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Best rozdział ever!!!!!
    Muminek

    OdpowiedzUsuń