piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 17 | Jade |

Kiedy Drew poszła z Natanielem postanowiłam pójść się przejść dookoła budynku szkoły. Przechodząc koło muru, który malował Malik byłam zachwycona. Musiałam to przyznać chłopak miał naprawdę talent. Po przejściu swojej trasy stanęłam przed wejściem do szkoły. Oparłam się o murek czekając na przyjaciółkę. Miałam już wyciągnąć z kieszeni papierosa kiedy koło mnie pojawił się Tomlinson. Jak zwykle z nieładem na włosach oraz z tym swoim głupkowatym uśmieszkiem. Ubrany był w sportowe ciuchy, więc na pewno wracał z treningu. Na jego czole zobaczyłam pojedyncze kropelki potu. Chyba zobaczył, że patrzę się na jego czoło, bo starł je wierzchem ręki. Kiedy to zrobił przygryzłam dolną wargę. Jade spokój.
- Co u ciebie słychać? - spytałam starając się zapomnieć o tej żenującej sytuacji z przed chwili.
- Nic wracam z treningu, a ty co tak tu stoisz? - odpowiedział. 
- Czekam. 
- Och. Masz z tym coś wspólnego? - odparł wyciągając z kieszeni jakąś wymiętą kartkę. 
Zmarszczyłam brwi i wzięłam od niego ją i zaczęłam rozkładać. Okazało się, że była to ta karteczka którą przywiesił mały Tommy. 
- Tak. - odparłam sarkastycznie. - Przywiesiłam ją żebyś był o mnie zazdrosny. - zatrzepotałam rzęsami i wydęłam usta w dzióbek. Przez co chłopak się zaśmiał, a koło jego oczy powstały urocze zmarszczki. Widząc ten widok poczułam jak moje kąciki ust unoszą się do góry. 
- Wpadniesz jutro na mecz? - spytał dość szybko jakby bał się zapytać. To teraz mnie tym zaskoczył. 
- Zobaczę w harmonogramie. - odparłam. Akurat wtedy koło mnie pojawiła się Drew, więc zaczęłyśmy wchodzić po schodach. 
- Daj mi znać jak pójdziesz! - zawołał za nami, a moje kąciki ust uniosły się ku górze.
- Wybierasz się gdzieś z tym wysportowanym młodzieńcem? - zaświergotała trzepocząc rzęsami przez co dostała ode mnie w ramię.
- Nie wiem.
Idąc przez korytarz dało się wyczuć zapach gotowanych ziemniaków oraz mięsa mielonego. Przez co się skrzywiłam oraz przeszły mnie ciarki. Zawsze w sierocińcu dawali te ohydne przysmażone mięso. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 14.10. Cholera lekcja chemii teraz.
- Chodź na chemię. - odparłam ciągnąc przyjaciółkę w stronę klasy.

***

Bla, bla, bla. Kolejna pogadanka na temat tego, że mam aż trzy gołe jedynki z chemii. Pieprzony nauczyciel. Jeszcze miał tupet powiedzieć żebym zaczęła chodzić na jego dodatkowe lekcje, a co ja jestem? Weszłam do naszego pokoju zaraz za Drew która od razu wskoczyła do łazienki. Usiadłam na swoim łóżku opierając się o zimną ścianę. Włożyłam rękę pod pościel okazało się, że natrafiłam pod nią na jakiś woreczek. Wyjęłam go z pod pościeli. W środku była kokaina. Zmarszczyłam nos i wrzuciłam to gówno do szafki nocnej. 
- To co będziesz poprawiać te jedynki? - spytała Dix wychodząc z łazienki.
- Po cholerę. - zaśmiałam się razem z przyjaciółką.
Przed pójściem spać wyszłyśmy we dwie na balkon by zapalić papierosy. Dzisiejszego dnia noc była strasznie gwieździsta. Oparłam się o barierkę nadal patrząc się na niebo. Przez pewien czas nawet chciałam spać na balkonie. Dopóki na sąsiedni balkon nie wyleciała dzicz. No dosłownie. Zaczęli się całą piątką naparzać nawzajem poduszkami. Drew prychnęła pod nosem przez co zaśmiałam się.
- Musicie nawet taki piękny wieczór zepsuć? - parsknęła patrząc się na niebo, a ja przytaknęłam głową.
- Serio?! Wam podoba się takie coś... - zakpił Malik przez co przeniosłam na niego wzrok.
- Śmieszne. Malarzu od siedmiu boleści. - powiedziałam wchodząc do pokoju, a za chwilę wysunęłam z powrotem głowę.  - Masz talent.
Puściłam do niego oko, a potem zamknęłam drzwi balkonowe. Drew leżała już w łóżku i pisała z kimś bardzo namiętnie esemesy. Zaśmiałam się pod nosem i wskoczyłam do łóżka. Leżąc patrzałam się cały czas w sufit, rozważając argumenty za i przeciw na temat propozycji Tomlinsona. Moja przyjaciółka już dawno spała, a ja jak głupia myślałam o głupim meczu. Niech zaprosi tą „piękną” blondynkę. Przygryzłam wargę i odwróciłam się twarzą do ściany.

***

Definitywny koniec myślenia przed snem o Tomlinsonie. No naprawdę? Musiał mi się śnić. Jak dobrze, że ten wkurzający budzik zadzwonił przerywając ten koszmar z nim. Zerwałam się szybko z łóżka, żeby jak najszybciej się umyć i zapomnieć o tym śnie. W łazience siedziałam może z dwadzieścia minut, więc musiałam się śpieszyć, bo Drew już się denerwowała. 
- Przez ciebie nie pójdziemy na pierwszą lekcje. - powiedziała z udawanym wyrzutem przyjaciółka. 
- Matko! Co ja zrobiłam. - złapałam się za głowę, a za chwilę wybuchnęłyśmy głośno śmiechem. 
- Nie zgadniesz co mi się śniło. - powiedziałam kiedy się uspokoiłyśmy.
- No dawaj. - odparła zakładając na swoje nogi creepersy.
- A więc. Śniło mi się, że miałam męża Tommy'ego, byliśmy obrzydliwie bogaci, więc zatrudniliśmy lokaja którym okazał się Tomlinson... - nie dokończyłam, bo Drew wybuchnęła śmiechem. - To nie koniec. Już po pierwszym dniu został moim kochankiem. 
Dziewczyna tak się zaczęła się śmiać, że położyła się na łóżko, a potem zaczęła łapać się za brzuch. Wzięłam poduszkę i rzuciłam w nią, żeby się uspokoiła. 
- A chciałabyś żeby został twoim lokajem?  - spytała ruszając znacząco brwiami. 
- Z wielką chęcią. - odparłam uśmiechając się sztucznie. 
- No to trzeba było tak od razu. - skomentowała ciągnąc mnie za rękę. Nawet nie mrugnęłam okiem, a już byłyśmy pod drzwiami do sali gdzie właśnie odbywała się łączona lekcja ze zbokiem Jonny'm i jakże piękną Veronicą. Wpadłyśmy do klasy. Okazało się, że grają w kalambury, a akurat na środku stał Louis, który stał wyprostowany, ręce miał złożone za plecami. Spojrzałam na Drew. 
- Niech zgadnę. Lokaj? - spytała, a na kiedy pokiwał twierdząco głową. Zaczęła iść dumnie jak paw w stronę wolnej ławki obok Nicka.
- Drew to teraz ty! - zawołał Jonny. 
- Ee może Jade? - wskazała na mnie przez co popukałam się po czole. 
- Dziewczyny na pewno nie wiecie, ale dzisiaj trzy pierwsze lekcje są łączone. - odezwała się Veronica tym samym odrywając się od flirtowania z Cookiem. Ugryzłam się w język przez co jęknęłam, siadając na swoje miejsce obok Drew, która nadal cicho się śmiała pod nosem. 
- Zabawne. - mruknęłam kopiąc ją pod ławką. 
- Proszę panią! Ona mnie bije! - zawołała Dix jednak nauczycielka nic sobie z tego nie zrobiła tylko cała reszta klasy wlepiała swój wzrok w nas.
- Co ćpałaś? Koniecznie chcę wiedzieć. - odwrócił się do nas Nick obnażając przy tym swoje zęby. 
Niespodziewanie obok mnie na ławce wylądowała jakąś zwinięta karteczka. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam ją rozkładać. Spojrzałam ukradkiem na przyjaciół którzy byli zajęci śmianiem się z szefowej cheerleaderek, która uparcie coś próbowała przedstawić coś w grze. Zaczęłam czytać. Boże co za bazgroły.

„Cześć! :) To co wpadniesz dzisiaj na mecz? Louis.”

Wyciągnęłam z kieszeni długopis i zaczęłam pisać odpowiedzieć na kartce. 

„Hej. Następnym razem.”

Odrzuciłam mu ją. Popatrzałam się w okno. Nagle dostałam w nos papierkiem przez co się wzdrygnęłam. Przeniosłam wzrok na stolik gdzie znów leżała wiadomość. Zobaczyłam jak Nick zbliża swoją wielką obrzydliwą łapę do niej. Pacnęłam go w nią przez co chłopak popatrzał się na mnie z miną jakby zaraz miał mnie zamrozić wzrokiem. Odwinęłam ją.

„Szkoda :( Podasz mi swój numer? :)”

Zaczęłam się zastanawiać. Chyba zgłupiałam. Zaczęłam bazgrać swój numer telefonu na kartce, która swoją drogą była już całkiem pomięta. Odrzuciłam ją nawet nie patrząc na w którą stronę leci. Zaczęłam rozmawiać z Drew na temat nowego sklepu, który otwarli zaraz koło szkoły.
- Jade? Po co dajesz mi swój numer? - usłyszałam Styles'a. 
- Ugh. To dla twojego kolegi obok. - odparłam przewracając oczami. 
- Po cholerę dajesz mu numer. - warknął Colins.
- Niech się cieszy dziecko. - mruknęłam wkładając do buzi gumę do żucia.
- W końcu jej lokaj musi mieć z nią kontakt. - wybuchnęła śmiechem Drew przez co dostała ode mnie w głowę, ale sama potem zaczęłam się z nią śmiać.
- Uspokójcie się, bo zaprowadzę was do dyrektora. - upomniała nas Veronica.
- Ja mam z nim do pogadania. - zawołał Nick wstając.
Zaczęłyśmy się na niego patrzeć jak na jakiegoś osła, a chłopak nadzwyczajnie w świecie poszedł w stronę drzwi. Popukałam się po czole.
- Już całkiem chłopak ogłupiał. - odparła przyjaciółka huśtając się na krześle.
- Dziwisz się? On i Nataniel raczej nie są najmądrzejsi. - powiedziałam wyszczerzając swoje zęby.
- No Jade. Nie wiem czy ty też należysz do tych wybitnie zdolnych. - usłyszałam piskliwy głosik panny od angielskiego.
- Przepraszam? Czy ja się przesłyszałam! - krzyknęłam wstając.
- Nie. Dziecko. Jakie ty masz oceny z chemii? - powiedziała stanowczym głosem. - Mogłabyś się uczyć od najlepszych.
Zagryzłam wargi licząc do dziesięciu. Poczułam metaliczny smak krwi. Ta pieprzona pizda przypadkiem spojrzała na piątkę perfekcyjnych aż za bardzo przygłupów. Chciałam już coś powiedzieć, ale odezwała się Drew.
- Znalazła się ta mądra osoba. Przynajmniej Jade nie daje dupy dwóm pieprzonym staruchom, żeby tylko zachować pracę.
- Przepraszam młodo damo? - zamrugała swoimi wielkimi rzęsami.
- Coś mi się nie wydaje, że straciła pani słuch. - zakpiła ciągnąc mnie za rękę.
Po chwili byłyśmy już na korytarzu. Oblizałam dolną wargę i podeszłam do Drew przytulając ją. Odetchnęłam i postanowiłyśmy, że pójdziemy się trochę rozerwać mimo tego, że był środek tygodnia. Zdecydowałyśmy, że pójdziemy do klubu któregoś z dzielnicy Soho. Miałam ochotę porządnie się najebać. Żadna pieprzona dziwka nie będzie mi mówić, że nie należę do najmądrzejszych. Kiedyś jeszcze pokażę na co mnie stać nawet tak, że ta jej krótka spódniczka zleci szybciej niż zwykle. Nawet nie poszłyśmy się przebrać. Jak dobrze, że kiedyś Nick dał nam swoją kartę vipowską.
Na miejscu byłyśmy po około piętnastu minutach. Mimo wczesnej pory jak zawsze było tu głośno oraz tłocznie. Wybrałyśmy pierwszy lepszy klub. Od razu do naszych nosów doleciał zapach alkoholu, papierosów oraz potu tańczących ludzi. Muzyka grała głośno aż nie słyszałam swoich myśli. W sumie bardzo dobrze.  Skierowałyśmy się do baru gdzie czekały nas dwa wolne miejsca. Barman uśmiechał się do nas szeroko i niemal od razu podał nam butelkę czystej wódki. Wysłałam mu całusa w powietrzu przez co mężczyzna puścił do mnie oko, a potem skierował się do następnych klientów.
- To za co pijemy? - spytała Drew nalewając nam do szklanek.
- Za to żeby zawsze było tak jak teraz. - odpowiedziałam biorąc do ręki naczynie.
Wniosłyśmy je lekko do góry, a za chwilę wypiłyśmy za jednym zamachem. Wódka zaczęła mi lekko szczypać gardło oraz przyniosła mi od razu ulgę. Zamknęłam oczy aby się odprężyć. Poczułam jak przyjaciółka mnie trąca w ramię. Otwarłam jedno oko spojrzałam na nią, a ona niemal od razu kiwnęła lekko głową w prawo. Zmarszczyłam oczy by zobaczyć o co jej chodzi. Okazało się, że do klubu zawitał Nick ze sporą ilością dziewczyn wokół siebie. No tak za pewne poświęcił małą sumkę. Przewróciłam oczami i wzięłam kolejną kolejkę. Wyciągnęłam z kieszeni papierosy i położyłam na stolik. Za chwilę koło nas pojawił się jakiś chłopak, który trzymał zapalniczkę w ręce. Zapalił ją, a przybliżył rękę żeby zapalić mi papierosa.
- Sorry, ale nie jestem dziwką żeby mi zapalać. - odpowiedziałam trzymając papierosa w ustach.
Chłopak trochę się speszył, ale ja odebrałam mu od niego zapalniczkę i sama sobie zapaliłam, a potem podałam ją Drew.
- Dzięki. - podziękowałam puszczając do niego oczko i oddając mu przedmiot.
- Zakładam, że dałaś numer Tomlinsonowi żeby się skontaktował w sprawie pracy lokaja? - spytała wydmuchując z ust dym.
- Aham. Od razu mnie przejrzałaś. - przytaknęłam uśmiechając się.
- Jak zawsze. - odwzajemniła mój uśmiech. 
Potem zaczęłyśmy powoli opróżniać butelkę z zamówionym napojem. W naszych głowach całkowicie wrzało od alkoholu, więc z trudem poszłyśmy na parkiet trochę poszaleć. Nawet nie miałam zamiaru tańczyć z żadnym napalonym facetem.
Około godziny dwudziestej byłyśmy pod szkołą gdzie śmiałyśmy się jak opętane. W sumie droga cały czas nam tak przebiegała. Usiadłyśmy na ławce gdzie doskonale było widać parking. Kiwałyśmy się w rytm jakiejś piosenki.
- Chy-ba  prze-sadz-iłyśmy. - wybełkotała Drew.
- Tak myślisz? - spytałam powstrzymując czkawkę przez co zaczęłyśmy się głośno śmiać.
Nagle zobaczyłyśmy jak jakieś czarne auto wjeżdża z piskiem na parking od razu było widać, że tylne okna ma przyciemniane. Samochód zaparkował może metr od nas. Spojrzałam na napis na przodzie. Range Rover. Znałam tylko jedną osobę, które posiadało takowe.
 
#
Dziękujemy z całego serca za tyle czytelników i komentarzy! Oczywiście osobą, które pytają bohaterów też. :). Kochamy Was mocno i mamy nadzieję, że nigdy nie będziecie zawiedzeni nami, treścią opowiadania czy czymkolwiek. ♥ xx. 

10 komentarzy:

  1. rozdział boski ♥ już sie nie mogę doczekać nexta weny i buziole ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham! Sweet Louis i Jade *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo.. Boziu cudo! Serio? Musiałaś z tym lokajem? Teraz mam jeszcze większe podniecenie na takie ff. ;-; Może... Tak... Co..? Proszę. =3 xx.
    Co do rozdziału: mam ochotę skakać do nieba. Loulo *-* ( tak teraz będę nazywać Lilo i Louisa., bo tamto mi się zbytnio nie podoba. :D) Tylko trochę brakuje mi Niawa ;/ no nic będę grzeczna i poczekam. <3 mam ochotę udusić Veronicę. (wybacz Zayn xd) Mogę? Na szczęście Drew w pogotowiu. ;* Lilo ma problemy z chemią, a ja jej nienawidze przypadek? ;D och musiałaś z tym koncem teraz cały tydzień będę sie zastanawiać. ;-;
    Ja też Was KOCHAM i to MOCNO. ;*
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że te huraganiaste mikołajki się udały! :*
    Kinia. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny, nie mogę się doczekać z perspektywy Drew ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że dopiero teraz, ale wiecie oceny ;/ Miałam karę na komputer. Ughhh.. ;/ No nic wróćmy do rozdziału. :D Genialny! Ciekawe, kto przyjechał tym autem. ;o Mam nadzieję, że to nie ten OSCAR. Nienawidzę. ;) Ja też was kocham i to mocno!
    Buziaki! ♥
    Lade & Niaw.
    Patii, ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny! :)
    Dobrze napisany, przynajmniej jak dla mnie. Lubie czytać blogi tak pisane :)nie moge sie juz doczekac nastepnego <3 ;* ?PaniKiszka

    OdpowiedzUsuń
  7. B O S K I !!!!!!!! Nie umiem sie doczekac nasyepnego. Kocham ~Angie

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham to <3 Nie mogę doczekać się następnego ,piszcieee :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie !!! Jak najszybciej next proszęęęęęęęęęę !!! :D

    Jak masz czas to proszę bardzo wpadnij ;))
    http://blackniallhoran.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest przecudowny. Opisy jakie tworzysz... ohhh, piękne! A czyje jest to Range Rover? Jeszcze nie przeczytałam wcześniejszych rozdziałów, ale mam nadzieję, że się szybko dowiem :)
    Z niecierpliwością czekam na nexta. W wolnym czasie zapraszam do mnie : http://prison-of-pain.blogspot.com/
    http://the-innocent-flower.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń